- Chciałbym porozmawiać z
Hinatą- odezwał się spokojnym tonem Naruto. Był śmiertelnie poważny. W
jego oczach można było dostrzec ogromne pokłady determinacji. - Nie
sądzę, żeby to było konieczne. Wasza dwójka zupełnie nie ma czego tu
szukać - odpowiedział Pan Hyuga wzrokiem mierząc moich kompanów. -
Sakura? - usłyszałam cichy kobiecy głos. Odwróciłam się w jego kierunku
dostrzegając Panią Hyuga niosącą kosz pełen warzyw. Widocznie wraz z
Habani zbierały niedaleko plony. - Co cię tu sprowadza dziecko ? Tak
miło cię widzieć - jej oczy przez moment zaszkliły się, po czym na jej
twarzy zagościł ciepły uśmiech. Młodsza siostra Hinaty przez moment
taksowała wzrokiem całe towarzystwo. Dobrze znałam jej ciekawską naturę.
- Kim są ci przystojniacy ? - odkryła w końcu dusząca ją dociekliwość. -
Cześć! Jestem Naruto, a to jest mój przyjaciel Sasuke! - wyszczerzył
się Uzumaki przedstawiając dumnie ich osoby. Dziewczynka zachichotała
cicho , a na jej policzkach pojawiły się delikatne rumieńce spoglądając
na postać bruneta. - Więc ty jesteś chłopakiem, który skradł serce
mojej siostry? - wpatrywała się w niego ja w obrazek. - Nie żebym
czytała wasze wiadomości siedząc na komputerze Hinaty - szybko odwróciła
wzrok by odgonić od siebie podejrzenia, na co Naruto tylko się zaśmiał.
- Hiashi, chyba nie
zamierzasz trzymać ich na zewnątrz? - spytała matka Hinaty, obserwując
zdezorientowanym wzrokiem swojego męża. Ten, jakby niezauważalnie starał
się posłać jej znaczące dla nich spojrzenie. - Raz, raz! Nie ma o czym
mówić. Zaraz będzie obiad. Przejechaliście taki kawał drogi, musicie być
głodni. - ponagliła dłonią odwracając się plecami do nas. Ostatecznie
jej sylwetka schowała się za drzwiami posiadłości. - Chodź Sasuke!
Oprowadzę cię! - zapiszczała podekscytowana Hanabi ciągnąc za dłoń
zmieszanego bruneta. Mimowolnie zaśmiałam się na ten widok.
______
- Siadajcie proszę -
odezwała sie jak mniemam matka Hinaty. Były do siebie bardzo podobne,
mimo, że nie zwracam zbytnio uwagi na szczegóły u kobiet. Zazwyczaj
interesowały mnie głównie same moim zdaniem atuty. A Hinata! Oj miała
czym oddychać. Nie pamiętam kiedy ostatni raz zwróciłem uwagę na ciało
innej kobiety. Sakura z każdym dniem owijała sobie mnie wokół palca.
Robię się jak ciepłe kluchy. Niedługo kompletnie stracę swoją reputację
niewrażliwego faceta. Niechętnie zająłem wolne miejsce przy stole, choć
mój żołądek domagał się konkretnej dawki jedzenia. Naprzeciwko mnie
usiadła różowowłosa w towarzystwie chłopaka, którego spotkaliśmy przed
domem. Musieli się od dawna znać, ponieważ czuli się dość komfortowo w
swoim towarzystwie. Jak znalazłem się w tej dziwacznej sytuacji?
Starsza kobieta zaczęła
układać na stół nieziemsko pachnące potrawy. Gdyby nie krępujący mnie
wzrok Pana Hyugi już bym chętnie skosztował wszystkiego co drażniło moje
nozdrza.
- Naruto ?! - jej głos
wybudził mnie z transu. Ujrzałem zmęczoną sylwetkę kobiety. Musiała
długo płakać ponieważ nie dało się ukryć napuchniętych, zaczerwienionych
oczu. - Hinata! - Uzumaki natychmiast ruszył w jej kierunku, by
ostatecznie zamknąć ją w silnym uścisku. Wtuliła głowę w jego ramie
cicho łkając. Te kobiety.. Tak łatwo idzie doprowadzić je do łez.
Pokiwałem niedowierzająco głową. - UKHM.. - usłyszałem głośne
chrząknięcie ze strony ojca Hinaty, który momentalnie został skarcony
srogim wzrokiem małżonki. Jakby pod jej naporem stał się całkiem mały.
Czy Sakura też mogłaby tak ze mną zrobić? Uspokoić mnie do takiego
poziomu? Niemożliwe. Odgoniłem szybko od siebie te myśli zaglądając w
stronę Haruno. Chichotała na "zabawne" odpowiedzi jej przydupasa. Od
początku nie przypadł mi do gustu, a teraz dosłownie ślini się do niej.
Czy ona zawsze się tak zachowywała?
Wszyscy nareszcie
usiedli i miałem okazję czegokolwiek spróbować. Gdy już brałem kęs
kaczki do ust usłyszałem znów ten stanowczy władczy głos. Nawet mnie
przeszły ciarki. - Więc kim wy właściwie jesteście? - zaczął Pan Hyuga
zaciskając dłoń na nożu, którym kroił kawałek mięsa. Nie chciałbym, aby
ten nóż znalazł się bliżej mnie. - Moja córka w przyszłości przejmie
całe nasze gospodarstwo. Nie pozwolę, by marnowała swój czas na kogoś,
kto nie jest zupełnie jej wart. - dodał mierząc wzrokiem blondyna, który
jakby oderwany od rzeczywistości stęsknionym spojrzeniem błądził w
kierunku granatowłosej. - Nazywam się Uzumaki Naruto, proszę pana -
uśmiechnął się szeroko próbując zachować wszelkie formy grzecznościowe.
Jak na Naruto to było naprawdę wiele. Pan Hyuga przybrał dość dziwną
minę. Wyglądało, że próbował doszukać się jakichś powiązań związanych z
nazwiskiem Uzumaki. Na pierwszy rzut oka było widać, że ojciec Hinaty
nie zamierza oddać jej ręki pierwszej lepszej partii. - A to Sasuke
Uchiha, mój przyjaciel i kompan w interesach. - próbował wybronić się z
niezręcznej ciszy dorzucając mnie do ognia. Przez moment w zadumie
bacznie mnie lustrował po czym zaczął swoim tonem - ten Uchiha? Od
Itachiego Uchihy?. - To mój starszy brat - odpowiedziałem zupełnie bez
emocji. Nie ruszało mnie już, że byłem porównywany jedynie z Itachim.
Przecież mam też swoje osiągnięcia.
Nie dało się ukryć, że
ta wiadomość wywarła na nim wrażenie. W końcu mój brat ma świetnie
prosperująca firmę, która znana jest chyba w całej Japoni. Tak mocny
sojusznik, byłby na pewno dobrą kartą w grze. - Rozumiem. To bardzo
ciekawy punkt, jednak nie sądzę by przeważyło nad przyszłością mojej
córki. Nie pozwolę, by resztę życia spędziła na niepewnym gruncie. Tu
będę mógł zapewnić jej odpowiednią przyszłość. - dodał podpierając głowę
na splecionych dłoniach. - Razem z Sasuke założyliśmy własną firmę,
która cieszy się już dość dużą popularnością. Poza pieniędzmi, uważam,
że mogę dać jej dużo więcej - wtrącił się lekko podjudzony Uzumaki.
Widocznie nie podobało mu się podejście ojca Hinaty, na które ta nie
potrafiła kompletnie zareagować. - Hiashi, myślę, że powinniśmy na
spokojnie się dogadać. Naruto, tak ? Wiesz.. sytuacja w której
zastaliśmy swoją jedyną córkę sprawiła, że zachowaliśmy się dość
niekulturalnie. Hinata nigdy nie uciekała z domu. Wzięliśmy cię za
porywacza. Bardzo przepraszamy. Neji? - do rozmowy przyłączyła się dotąd
cicha Pani Hyuuga, która przeszywającym spojrzeniem lustrowała chłopaka
rozmawiającego z Haruno. - Wybacz.. - odpowiedział oschle w stronę
Naruto. Nie podobał mi się ten gość. A sposób w jaki zbliżał i zwracał
się do różowowłosej dodatkowo mnie pobudzał. - Czy .... - zaczęła
niepewnie matka Hinaty odkładając sztućce. - uprawialiście seks ? . W
tym momencie zakrztusiłem się tym dobrym posiłkiem. Słowo daje, uduszę
się na miejscu. Naruto zszokowany przez moment znieruchomiał, by po
chwili uratować mnie z opresji i klepnąć mocno w plecy.
- Mamo! - krzyknęła
Hinata chowając twarz w dłoniach. - Wiem, że jesteście dorośli... I siłą
nie możemy trzymać was z dala od siebie .. - w tym momencie posłała
srogie spojrzenie swojemu mężowi. - ale wiecie.. dzieci przed ślubem
mogą być ciężarem.. - Mamo proszę cię, nic się nie stało ! -
granatowłosa zaprzeczała machając dłońmi przed twarzą.. - Przecież nie
będzie żadnego ślubu - oburzył się Pan Hyuga.
______
Reszta tematów zeszła na
mnie i moją pracę w Tokyo. Państwo Hyuga od zawsze byli o mnie
zatroskani. Zupełnie jakby zastępowali mi rodziców, którzy nie odzywali
się do mnie od podjęcia decyzji o ucieczce do innego miasta i
rozpoczęciu nowego rozdziału. Prawdopodobnie wciąż nie wybaczyli mi
porzucenia tak dobrej partii jak Kiba. Jeśli chodzi o to, moja mama była
pazerna na sławę i pieniądze, a ojciec nie potrafił jej opanować.
- Pomogę - odezwałam się
zbierając brudne naczynia. Chłopaki przeszli do salonu w dość napiętej
atmosferze. - Nie pozabijają się ? - zwróciła się do mnie Hinata
wycierając mokry talerz. - Ojciec jest surowy, ale myślę, że chce dla
ciebie jak najlepiej kochanie - uśmiechnęła się do niej Pani Hyuga. To
bardzo ciepła kobieta. - Masz fajnych kolegów. Dlaczego nie
przyprowadziłaś ich wcześniej ? - oburzyła się Hanabi. Kątem oka
zajrzała na siedzącego Sasue, po czym jej policzki znów zaszły purpurą. -
Nigdy nie byłaś zainteresowana moimi znajomymi - odparła zdziwiona
granatowłosa nie przerywając czynności. - Nim akurat jestem -
zachichotała odkładając ostatnie sztućce. Poprawiła swoją sukienkę po
czym ruszyła w kierunku męskiego towarzystwa.
____
- Jak ci się tu podoba
Sasuke-kun? - usłyszałem dziewczęcy piskliwy głos i mój wzrok spotkał
się z dużymi trzepiącymi rzęsami oczami. - Nic jeszcze nie widziałem -
chciałem wybrnąć z sytuacji, by nie powiedzieć, że nudzę się w domu Pana
Hyuga. Ten facet jest przerażający. Nie chciałbym mu podpaść. - Super!
Więc cię oprowadzę! - krzynęła radośnie zawieszając się na moim
ramieniu. Czy, gdybym pochwycił ją za czoło i odrzucił na drugi koniec
pokoju mogliby to uznać za oznakę zniewagi? - Hanabi! - odezwał się
straszliwy głos. - Chyba powinnaś iść już do pokoju, muszę z nimi
porozmawiać na osobności. - pouczył młodszą córkę, która niechętnie
puściła moją rękę. Jej znikająca postać przystanęła na moment jeszcze
przy ścianie puszczając mi oczko, a następnie znikła za rogiem. Nigdy
nie sądziłem, że będzie adorowała mnie mała dziewczynka. Wciąż nie wiem
co ja tu robie.
Z zamyśleń wyrwało mnie
stuknięcie się szkła. Na stoliku postawiona została duża flaszka sake i
cztery specjalne kieliszki. Pan Hyuga ze spokojem odkręcił butelkę, by
po chwili napełnić je trunkiem. Świetnie. Zamierzał nas teraz upić i na
pewno wywiezie gdzieś by zabić i zatrzeć ślady, żeby tylko Naruto nie
dostał jego córki. Bacznie przyglądałem się jego poczynaniom. Starannie
przysunął nam kieliszek w geście poczęstunku. - To mówisz, że macie
firmę? - zaczął popijając swoją porcję procentów. Spojrzałem na
Uzumakiego. Z jednej strony wydawał się być opanowany, a zdrugiej nigdy
nie widziałem go tak zestresowanego. Natychmiast pochwycił kieliszek,
by jednym ruchem go opróżnić.
- Sakura, może
przejdziemy się na spacer? - usłyszałem głos Nejiego, który sunął
delikatnie dłonią po ramieniu różowowłosej. Ta nie odtrącając go skinęła
głową posyłając mu ciepły uśmiech. - Chętnie - odparła. Otworzył jej
drzwi, a następnie przepuścił ją przodem dłonią przyciskając jej biodro.
Natychmiast od środka się zagotowałem. Przekraczaj pewne granice, które
nakreśliłem innym facetom. To zgrabne ciało należało tylko i wyłącznie
do mnie. Taki przypadkowy koleś ze wsi nie miał prawa dotykać ją w
jakimkolwiek miejscu. Z ogromnym ciśnieniem chwyciłem za kieliszek by
gorąco alkoholu podrażniło moje kubki smakowe.
_____
- Jak ci się podoba w
Tokyo? Tęskniłem za tobą - zaśmiał się wpatrując głęboko w oczy. Czułam
się dobrze w jego towarzystwie. Zawsze był w stosunku do mnie opiekuńczy
i taki ciepły. Mocno wspierał mnie we wszystkich moich decyzjach.
Poznałam go, gdy zaczęłam przyjaźnić się z Hinatą. Byłam już wtedy z
Kibą, dlatego nigdy nic więcej nas nie łączyło niż przyjaźń. Właściwie
nigdy nie pomyślałabym, że mogłaby zaiskrzyć między nami jakaś głębsza
relacja.
- Dość hałaśliwie..
Ludzie żyją w ciągłym pośpiechu. Cieszę się, że mogłam choć na chwilę
się od tego oderwać. - odpowiedziałam szczerze. Tempo jakie żyło w tym
mieście było mocno przytłaczające. Do tego mój burzliwy romans, który w
pełni zakrząta moje myśli. - Pięknie tu - dodałam rozglądając się po
spokojnym otoczeniu. Zabrał mnie na niewielką łąkę z cudownym
jeziorkiem, po którym roznosił się stary drewniany most. Skierowaliśmy
się w jego stronę, a ja oparłam się o jak mi się wydawało solidną
barierkę. - Nie myślałaś o tym, żeby do nas wrócić ? - zapytał niepewnie
przystając blisko mnie. - Często się nad tym zastanawiałam. Ale tam
również mam przyjaciół. Może odrobinę szalonych .. i chaotycznych, ale
tęskniłabym za nimi. - odpowiedziałam mu, a w moich myślach pojawiła się
postać roztrzepanej Ino, która lamentuje na myśl, że wyjeżdżam. Sai
próbujący ją pocieszyć drętwym żartem. Następnie pojawił się wiecznie
uśmiechnięty Naruto wymachujący ręką na przegnanie i ten gburowaty
chłodny Uchiha. Opanowanym wzorkiem lustrujący moją sylwetkę. Na pewno
powiedziałby mi coś w stylu " Dokąd uciekasz kwiatuszku? " - zaśmiałam
się pod nosem. - Zrobiłem coś głupiego? - zdziwiony przyglądał mi się. -
Nie, nie. - machałam dłońmi w geście zaprzeczenia. - Mówiłem ci już, że
masz przepiękny uśmiech Sakura? - na te słowa skierowałam się w jego
stronę. - Dziękuję, Neji.. ja. . - chciałam zaprzeczyć. Powiedzieć
cokolwiek. Wiedziałam, że tok naszej rozmowy zmierza w jakimś dziwnym
kierunku. Wysunął dłoń, by opuszkami palców przejechać po moim policzku.
Pochwycił kosmyk moich włosów, po czym założył go za ucho. Nie
wiedziałam co zrobić. To był bardzo miły gest, jednak czułam się dość
skrępowana. Zrobiłam drobny krok w tył, by uciąć nieco nasz bliski
kontakt. Niestety, w wyniku nagłego zmieszania moje nogi odmówiły
poprawnego ruchu plątając się między sobą co poskutkowało zachwianiem
się całej postury. W ostatniej chwili jego męska dłoń zacisła się na
mojej tali ratując przed upadkiem. Zostałam pociągnięta do góry, a
następnie ... poczułam ciepłe delikatne usta na swoich. Rozszerzyłam
zdziwiona oczy obserwując spokojną twarz przyjaciela. Może, kiedyś
zastanowiłabym się nad naszymi relacjami, jednak teraz czułam się mocno
przytłoczona. Jakbym kogoś zdradzała. Lub była nie fair wobec siebie.
Ten pocałunek nie sprawił mi przyjemności. Nie był tym, czego pragnęłam.
Nie chcąc go zranić położyłam delikatnie dłonie na jego klatce
piersiowej by odsunąć jego ciało od swojego. - Dziękuję za ratunek Neji -
odwróciłam twarz w bok. - Wybacz Sakura.. pomyślałem, że może .. -
zawstydził się. Widocznie liczył na zupełnie inną reakcję z mojej
strony. - Nie szkodzi Neji, ja po prostu jeszcze nie potrafię ..
chyba.. nie mogę .. - bawiłam się złożonymi palcami.
______
Naruto był już nieźle
wstawiony, więc śpiewał odpowiedzi na każde pytanie. Można było czuć, że
napięcie w panującym towarzystwie zupełnie znikło. Nie mogłem sobie
również odmówić, dlatego mój organizm też był pochłonięty procentami.
Pani Hyuga ze śmiesznym wyrazem twarzy wpatrywała się w swojego męża
kiwając głową w geście niedowierzania. Hinata śmiała się pod nosem
widząc jak Uzumaki plącze się coraz bardziej w zeznaniach. Powoli
zaczynąło się ściemniać, a Haruno wciąż nie wróciła ze swojej "randki".
Procenty mocno pobudziły we mnie odwagę. Gdyby teraz weszli na pewno
spokojnie by się to nie skończyło i dostałaby solidną reprymendę. Może
powinienem jej uświadomić, jak bardzo źle postępuje? Czeka ją kara.
Wychyliłem kolejny kieliszek, gdy poczułem nagłe ukłucie w sercu.
Zrobiło mi się ciężko na duszy. Zupełnie jakby moja podświadomość
cierpiała. Jakbym poczuł się zdradzony. Cholernie przytłoczony....
_________________________________________________
TADAM! Troszkę trzeba namieszać, bo co to by było gdybym nie mąciła w ich relacjach. ;D Komentujcie ja wam się podobało ! :)
A już było spokojnie, już nie umierałam za śmiechu i byłam w stanie ciurkiem przelecieć przez rozdział! I znowu to zrobiłaś. Nie mogłam przestać się śmiać, gdy pan Hyuuga przesłuchiwał chłopaków a pani Hyuuga wspomniała o dzieciach przed ślubem...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w kolejnym rozdziale będzie więcej Sasuke i Sakury razem i że kara dla Sakury będzie... ciekawa ;)
~ Kropcia
Ale lecisz z tymi rozdziałami jak burza! Staram się zawsze dodać coś zabawnego, żeby nadmiar negatywnych czasem emocji nie przytłoczył zanadto :D Dziękuję za wytrwałe czytanie i komentowanie! :D
UsuńLecę, bo mnie wciągnęło ;) A że przy okazji mogę nabić trochę komentarzy i poprawić Ci statystyki bloga... sama przyjemność!
UsuńMnie strasznie cieszy, gdy widzę najdrobniejsze komentarze pod pracami więc staram się również zawsze zostawić po sobie ślad.
Szybko i przyjemnie, masz parę literówek - ale kto ich nie robi! :D
OdpowiedzUsuńAle na jedną rzecz muszę zwrócić Ci uwagę, nie złośliwe, ale żebyś już pamiętała na przyszłość (mnie taka uwaga kiedyś tego nauczyła), zrobiłaś spory błąd rzeczowy. I na początku było "aha, coś pomyliłam. pewnie z książką lub innym opowiadaniem" ale czytam, czytam i myślę! I mam!
NApisałaś parę ładnych rozdziałów temu, przy burzy że rodzice Sakury zginęli, a tutaj że zerwali z nią kontakt przez jej wyjazd.
Sama rozumiesz, że albo 1 scenariusz albo 2? Bo strasznie mąci to w głowie czytelnikowi!
Pozdrawiam, to tylko mała uwaga z myślą o Tobie, z głębi serca! :*