poniedziałek, 5 czerwca 2017

07. Przyjaciel w potrzebie!

Obudził mnie potworny ból głowy.. Powoli otwierałam swoje ciężkie powieki. Przeklęłam w myślach masując pulsującą skroń. Jakie było moje zdziwienie kiedy przed samą twarzą dojrzałam opadające na poduszkę ciemne pasma włosów. To ewidentnie był jakiś mężczyzna! Boże, Haruno ! Coś ty znowu zrobiła. Podniosłam się do pozycji siedzącej, żeby lepiej ogarnąć sytuację w której się znalazłam. Na moment nawet zapomniałam o tym cholernym bólu. To na pewno nie było moje małe mieszkanie. Pokój był bardzo przestronny. Ściany były w kolorze ciemnego granatu, a łóżko na którym siedziałam niczym wyjęte z pałacu. Gdyby nie popijawa wczoraj wieczorem, na pewno czułabym się na nim nieziemsko wyspana.
Właśnie ! Wspomnienia zaczęły powoli do mnie powracać. Co się wczoraj działo.. Był bal charytatywny... Sai i Naruto wygłaszali swoje płomienne przemówienia, poczym odbyły się datki i liczne licytacje. Zebraliśmy właściwie naprawdę niezłą sumkę. Po długich tańcach i wielu żartach, które bogaci mężczyźni kierowali do mnie, wszyscy zaczęli się rozjeżdżać. Oczywiście nie mogłam zostawić wszystkiego na barkach Ino i Saia, ponieważ bałagan był z kosmosu. Nie należymy do osób, które lubią na darmo wydawać pieniądze dlatego w umowie drobnym druczkiem zostało przypisane nam indywidualne sprzątanie. Inaczej właściciele sali chyba ucięliby nam głowy. Właśnie .. Ino..
„ Słuchałam kolejny raz młodego mężczyzny, który próbował zabawiać mnie rozmową. Zupełnie nie był w moim guście, ale z natury nie potrafię ludzi po prostu zignorować dlatego pozwalałam mu się wygadać. Może miał taką potrzebę ? Jego paplaninę przerwał dźwięk obijanych sztućców o szkło. To był Sai. Wszystkie podziękowania przecież już się odbyły. Czyżby miał coś jeszcze w zanadrzu ? Zgromadzeni w ciszy spojrzeli w jego kierunku. Wyglądał na dość zestresowanego. Uspokoił się, gdy tylko jego narzeczona przystanęła u jego boku kładąc mu dłoń na ramieniu. Wyglądali ze sobą wspaniale.
- Chciałbym.. – zaczął powoli. – Goście i drodzy przyjaciele.. Jeszcze raz chciałbym podziękować za wszelką pomoc, którą dziś okazaliście. Wierzę, że te pieniądze zostaną należycie spożytkowane. Oby uratowały wszystkie dzieci, które będą tego potrzebowały. Właściwie, również w tym momencie, sam chciałbym z moją ukochaną podzielić się dobrą nowiną. Kobieta, stojąca tuż obok mnie obdarzyła mnie czymś wspaniałym. – tu łza zakręciła się w jego oku. Chyba pierwszy raz widziałam, aby Sai był naprawdę wzruszony. – Zostanę ojcem – dokończył. Przystanęłam zszokowana. Przez moment nie wiedziałam nawet co mam zrobić. Po chwili jednak doszło do mnie co się dzieję. To cudownie ! Ogarnęła mnie euforia. Tak bardzo cieszyłam się ze szczęścia mojej przyjaciółki. Stała tam przy nim ściskając jego dłoń. Cała promieniała ! Jak mogłam tego nie zauważyć ! Wszyscy po chwili wznieśli toast za przyszłą parę młodą i ich potomka. „
- Ino.. tak się cieszę . – wymamrotałam pod nosem z lekkim uśmiechem. Ale dlaczego boli mnie głowa i gdzie ja jestem.. Starałam się przypomnieć trochę więcej..
No tak .. sprzątaliśmy.. jednak, przecież bez wygłupów nie mogło się obyć. Ino cała w skowronkach szalała z miotłą mimo ostrzeżeń Saia. Ja oczywiście stałam blisko ponczu, który na moje nieszczęście był mocno zabarwiony procentami. Nie trzeba było długo czekać, aby Naruto doprowadził mnie do takiego stanu. Cóż.. nigdy nie twierdziłam, że mam mocną głowę do alkoholi.
O dziwo i Sasuke nie hamował się z popijaniem trunków. SASUKE ! Ruchem dość niepewnym odwróciłam głowę na śpiącego mężczyznę. BOŻE ! To on.. Trafiłam do łóżka z Uchiha! Zakryłam twarz w dłoniach.. i ta obietnica.. Czułam jak palę się ze wstydu.
- Jak długo jeszcze zamierzasz zmieniać ten wyraz twarzy ? – usłyszałam jego głos. Podpierał głowę na ręce przypatrując mi się z szyderczym uśmieszkiem.
- Czy.. my ? – zapytałam niepewnie. Jak mogłabym nie pamiętać czegoś takiego ?! Nie chcę pomyśleć, że mogłabym to zrobić tylko przez działający na mnie alkohol. A on by to wykorzystał ?! Przecież to Uchiha! Na pewno by nie odpuścił. Rzuciłam się ponownie na łóżko zakrywając głowę pod kołdrą.
Usłyszałam jego śmiech. – Zasnęłaś, gdy niosłem Cię tutaj. Nic nie zrobiliśmy – znów się zaśmiał. Odetchnęłam z ulgą. Właściwie, to może i chciałabym teraz poczuć go troszkę bliżej. SAKURA! Skup się. Opuściłam pościel tylko na tyle, bym mogła rozejrzeć się po pomieszczeniu. Podniósł się z łóżka. – Sasuke ! – krzyknęłam niedowierzając. Był tylko w samych bokserkach! Po moim ciele rozlała się fala ciepła. To jego umięśnione ciało i zabawnie kuszący wzrok, który ukazywał jego dezorientację. – Przecież, widziałaś mnie już nago. Więc dlaczego taki widok cię krępuje ? – zapytał drapiąc się po głowie. – Dlaczego jestem u Ciebie ? Mogłeś po prostu zaprowadzić mnie do domu – burknęłam zmieniając temat. – Ale po co ? Wtedy nie mógłbym patrzeć na twoją zawstydzoną buzię – znów się zaśmiał, a ja czułam, że moja twarz naprawdę zaraz eksploduje. – Jesteś głodna ? – zapytał wskakując w dresowe spodnie, a następnie zakrywając swój tors ciemnym t-shirtem.
-Errr- nawet nie wiem kiedy wymsknął mi się pomruk niezadowolenia. Naprawdę wyglądał seksownie. Mógłbyś chodzić tak po moim mieszkaniu i robić mi co rano kawy. Jestem naprawdę niepoważna..
Widząc moją niepohamowaną reakcję zbliżył się wolnym krokiem. Dłonią odchylił ściskaną przeze mnie kołdrę a następnie na moich ustach złożył soczysty pocałunek. Oddawałam każdy jego milimetr, a on tylko go pogłębiał. Nasze języki zaczęły razem tańczyć. – Ja cię chyba naprawdę podniecam – wyszczerzył się przerywając tą przyjemną chwilę. Nie Sasuke.. Wracaj. Daj mi jeszcze odrobinkę..
- Głupek ! – warknęłam odpychając go od siebie. Myślę jedno, robię drugie. Już mam przez niego rozdwojenie jaźni! - Chętnie coś zjem. – odparłam starając się zachować poważną minę. Wyczołgałam się z łóżka stając obok niego. – Ładnie ci w niej – wyszeptał do mojego ucha lustrując całe moje ciało. Dopiero teraz poczułam lekki chłód na nogach... To nie były moje ubrania! Musiał mnie rozebrać! – Chyba nie myślałaś, że wejdziesz w ubraniach do mojego łóżka ? – czytał mi w myślach. Zaciągnęłam mocniej jego koszulkę, która na szczęście zasłaniała mi tyłek. Dzięki Ci, że Uchiha jest ode mnie dużo wyższy. – Jak będziesz gotowa pójdziemy do kuchni – oparł się o framugę drzwi. - Jestem gotowa! – krzyknęłam a w jednej chwili w moim brzuchu rozniósł się odgłos głodu. Nie potrzebuję przecież się malować, ani nie wiadomo co ze sobą robić. Wyminęłam Uchihę, aby poszukać czegoś do picia. Oj tak.. Bardziej od jedzenia, potrzebowałam teraz wody ! – Mieszkasz sam ? – spytałam rozglądając się po korytarzu. – Tak.. – wymamrotał. – ale.. – nie dałam mu dokończyć ponieważ już schodziłam schodkami na dół.
- Dzień dobry ! – usłyszałam obcy głos. Oho Haruno ! Zaciągaj koszulkę.. Odwróciłam się w jego kierunku. Za mną stał wysoki mężczyzna, nawet odrobinę wyższy niż Sasuke. Miał równie ciemne włosy jak on, jednak o wiele dłuższe, związane w luźną kitkę opadającą na plecy. Jego oczy przeszywały mnie w identyczny sposób. Prawie jak jego starsza kopia! Ale z tym wyjątkiem, że darzył mnie tak magicznie ciepłym uśmiechem, że aż czułam jak przepływa przeze mnie jego pozytywna energia. Jeśli chodzi o charakter, to musieli być zupełnie jak ogien i woda.
- ale.. akurat przyjechał do mnie brat i będzie tu mieszkał przez pewien okres czasu. – dokończył podchodząc obok nas.. Spaliłam się ze wstydu !! Posłałam mu złowrogie spojrzenie, jakby to, że stoję przed jego bratem w samej koszulce i majtkach, do tego nie mojej było zupełnie jego winą. A przecież to ja wyrwałam się nie dając mu dojść do słowa. Głupia. Głupia.
- Jesteś dziewczyną mojego braciszka ? – zapytał czochrając włosy Sasuke. Wyglądali uroczo. Naprawdę musiał darzyć go mocną braterską miłością. – Daj spokój .. – Sasuke odtrącił jego dłoń. – Zgubiła klucze do swojego mieszkania i nie miała gdzie spać. – skwitował zanim mogłam cokolwiek odpowiedzieć. Nie zauważyłam jakiegoś większego zawodu na twarzy starszego Uchihy. Wciąż uśmiechał się do mnie w ten swój promienisty sposób. Na pewno pomyślał, że jestem tylko jego kolejną zabawką, którą przyprowadził sobie na noc.. Cóż.. nie mogę ukrywać, że jednak wypowiedz Sasuke lekko mnie zasmuciła. Ale przecież nie mogę od razu wyobrażać się w roli jego kobiety, przecież tylko wychodzę w koszulce Uchihy, z sypialni Uchihy, po nocy z Uchihą!! Coś za dużo tego Uchihy znalazło się ostatnio w mojej prywatnej przestrzeni. Ale to tylko sex..
Przebrana zeszłam by zjeść śniadanie, choć mimo wcześniej odczuwanego głodu przy stole jakby ręką odjął. Ugryzłam tylko parę razy bułkę przesmarowaną masłem. – Źle się czujesz ? – zapytał Itachi. Sasuke zaciekawione spojrzał na mnie kątem oka. – Trochę.. Najchętniej poszłabym już do domu. Chciałabym się przespać. – wymamrotałam pod nosem, co spotkało się tyko z cichym śmiechem starszego z braci. – No ładnie.. Ja wyjeżdżam, a mój brat nie daje Ci czasu spać. Jeśli chcesz, mogę Cię odwieźć. – zagadał popijając łyk kawy. – Nie chcę robić problemu.. – wyskoczyłam kiwając przecząco głową. – Nie żartuj, nie będziesz sama chodziła po mieście – postanowił wstając. Nie miałam chyba nic do powiedzenia bo w ręce wymachiwał już kluczykami od samochodu. Przystanęłam na moment. Może liczyłam na jakiś gest ze strony Sasuke, bądź słowo na dowidzenia. On tylko oparł się framugi frontowych drzwi odprowadzając mnie wzrokiem.
**
Podałam mu swój adres, bo przecież inaczej nie dałoby rady. Podróż trwała dość dłuższy kawałek. Był skupiony na drodze, dlatego też nie odważyłam się pierwsza odezwać nie chcąc go rozpraszać głupim paplaniem.
- Długo się spotykacie ? – wypalił nagle. Co miałam mu powiedzieć. Przez moją głowę przeszło tysiąc myśli. Jak powiem, że bardzo niedługo od razu weźmie mnie za panienkę na raz. – Myślę, że to już spory okres czasu – starałam się wybrnąć z odpowiedzi. – Wiem, że Sasuke ma ciężki charakter. I wiem, że nigdy nie traktował kobiet poważnie. Ale .. nigdy żadnej nie przyprowadził do mieszkania – zaakcentował swoją wypowiedź kładąc nacisk na ostatnie słowa. Naprawdę? Nigdy nie kochał się z tymi kobietami w swoim domu ? Przecież to byłaby dla niego najłatwiejsza opcja. Nie musiałby się nawet ruszać z domu. Same by przyszły. Dobrze wiedziała jak kobiety reagują, gdy tylko widzą Uchihę.
- Dlaczego mi to mówisz ? Między nami naprawdę nic nie ... - nie skończyłam. Bezczelnie mi przerwał, jakby w ogóle nie słuchał co mam do powiedzenia. – Cieszę się, że mój młodszy brat w końcu umieścił w kimś stałe uczucia. On jest po prostu ... mało domyślny .. – kontynuował swoją wypowiedź. Zdziwiły mnie jego słowa. Ale to wszystko nie było prawdą. On żył w jakimś złudnym przekonaniu. Sasuke nie traktował jej jako kobiety, która mogłaby czekać na niego w domu z obiadem. Która zasypiałaby i budziła się codziennie w tym samym łóżku co on. Która prasowałaby jego pomięte koszule i mówiła „Witaj w domu" gdy będzie wracał z pracy. Ona była tylko jego koleżanką do łóżka. A on tylko zaspokajał jej potrzeby.
- Wiesz.. To nie do końca tak .. – wymamrotałam pod nosem. Byłam już pod domem dlatego pożegnałam się ciepło i opuściłam samochód. Na dowidzenia posłał mi swój firmowy uśmiech. Nic już nie powiedział..
**
Opadłem bezwładnie na łóżko. Jej zapach unosił się po całym pokoju. To było takie kojące. Dziwne, że nie wykorzystałem rano sytuacji, żeby pociągnąć ją jeszcze pod kołdrę. Jej pośladki pod moją koszulą były naprawdę mega seksowne. Wypuściłem ją zbyt łatwo z rąk. Gdy szła z Itachim do samochodu miałem ochotę chwycić ją za nadgarstek i pociągnąć z powrotem do mieszkania. Może chciałaby spędzić ze mną trochę więcej czasu.. Na przyjemnych rzeczach oczywiście! Skarciłem się przyłapując własne myśli na czymś zupełnie nieracjonalnym. Podniosłem się z łóżka. Powinienem wychodzić. Wszyscy w firmie mieli dziś wolne, dlatego umówiłem się z Naruto. Ten głąb pewnie już dawno o tym zapomniał i normalnie bym nie polazł, ale teraz chciałem spędzić czas w jakimś męskim towarzystwie. Może odciągnie to moje myśli od różowowłosej. Na szczęście mieszka tylko parę przecznic ode mnie. Spacer dobrze mi zrobi.
**
Już nie pukałem bo ile można. Walnąłem porządnie w drzwi, żeby obudzić tego idiotę. Usłyszałem dziwny dźwięk, a drzwi uchyliły się. Klamka sama puściła ? On nawet nie zamyka drzwi na klucz! – Naruto ! – krzyknąłem, a mój głos rozniósł się echem po ścianach. Pozwoliłem sobie wejść dalej. Właściwie to czułem się jak u siebie, przecież znaliśmy się od piaskownicy. – Głąbie ! – ponowiłem głośniej. – Czemu się wydzierasz? – zastałem zaspanego przyjaciela popijającego 2 litrową wodę. To było pewne, że jeszcze nie będzie pełny sił. Stanąłem kpiąco stukając flaszkami o siebie. – Przyniosłeś piwo ?! Super – w podskokach znalazł się obok mnie. Oo tak .. Dobrze wiem czym leczy się takie dni jak ten.
Graliśmy na konsoli w jakiś nudne bijatyki. Jak zwykle Uzumaki dostawał ode mnie niezły łomot. Tak. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Myślę, że czasami trzeba sobie trochę odpocząć.
- Cholera – zaklął blondyn pod nosem odkładając pada na stolik chwytając do ręki telefon. Właściwie już mnie irytował ten wiecznie brządakający wibrator. O ile dobrze pamiętam, Naruto nigdy nie miał potrzeby ciągłego zaglądania na wyświetlacz komórki. – To ktoś z firmy ? – zapytałem udając, że nie jestem zainteresowany tym co się dzieje na jego urządzeniu.
- Wiesz.. – zgłupiałem ! Ten nieogarnięty, roztrzepany, mówiący zawsze bez ogródek co myśli głupek zaczął się jąkać, a na jego twarzy pojawiło się lekkie zawstydzenie zmieszane z odrobiną zażenowania. – Piszę z jedną dziewczyną .. – dokończył bawiąc się guzikami pada. Co miałem mu powiedzieć ? Gratulacje ? Chłopak kompletnie nie przypominał teraz osoby, którą znam.. Kim był ten Uzumaki przede mną ? – Spotykacie się ? – chciałem go jakoś przełamać. Choć sam nie lubię rozmawiać na taki temat. To jakby damskie ploteczki..
Jak mogło przejść mi to przez usta, mimo, że sam nie miałem takiego doświadczenia z kobietami pod względem głębszych uczuć. Jeśli Naruto naprawdę zagadał do jakiejś dziewczyny, to musi mieć na niego ogromny wpływ. – Nie.. Mieszka daleko, a kiedy proponowałem jej, że może do mnie przyjechać zawsze mi odmawiała mówiąc, że ma dużo pracy. – ewidentnie posmutniał ściszając głos. Trochę było mi go szkoda. Nie wiedziałem, co ona myślała na jego temat i jak podchodziła do sytuacji.
Po co ja w ogóle analizuje tą sytuacje. Nie bardzo mnie to obchodziło, ale przyjaciel w potrzebie to co mam zrobić. Jeszcze się chłopak załamie. Chętnie wysłałbym go do Sakury. Może lepiej potrafiłaby podejść do całej sprawy jako kobieta. Ale czy ona znała się na takich rzeczach ? W sumie to nigdy nie mówiła mu, czy była w jakimś związku czy nie. Ta myśl zaczęła mi mocno dokuczać. Nie chciałem sobie wyobrażać, że robiła takie cudowne rzeczy co ze mną z innymi facetami. Złość sama się we mnie wzbierała. Zupełnie zboczyłem z tematu. – Więc jedź do niej. – rzuciłem bezmyślnie. – Myślisz, że powinienem ? – widziałem jak wzbiera się w nim entuzjazm. Nie przemyślałem tego do końca. Jeżeli ona nie brała go dotychczas na poważnie, to zawód może go mocno zaboleć. Ale jeśli nie spróbuje to może zapomnieć, że będzie ją miał w łóżku. Zaśmiałem się pod nosem. Mam brzydkie myśli, oj mam. – Pewnie – wsparłem go. Niech jedzie i robi swoje. W końcu całe życie nie będzie kawalerem, a też nigdy nie widziałem go z żadną kobietą. Niech coś ma z przyjemności.
A ja ? Ja mam jeszcze na to czas. Na razie chcę się dobrze zająć Haruno.
**
Przespałam prawie cały dzień. Dochodziła już godzina 19 i czułam się wypoczęta. Chyba przestawiłam dziś swój zegar snu. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu. Zwróciłam się w jego kierunku ciekawe kogo sprowadza o tej porze.
SASUKE : „Śpisz kwiatuszku ?"
SAKURA : „Właśnie wstałam" – odpisałam niepewnie. Nie wiedziałam do czego mu ta zagrywka. Położyłam się na kanapie.
SASUKE : „Leże na łóżku. A wszystko pachnie Tobą. Gdybym miał okazję, lepiej spożytkowałbym naszą noc."
SAKURA : „Co masz na myśli ?" – zrobiło mi się gorąco.
SASUKE : „Chcę ścisnąć jeszcze raz Twoje kuszące pośladki." – czy on właśnie wyzywał mnie na pojedynek w tych niegrzecznych smsach? Chyba nie wie z kim zadarł.
SAKURA : „Czujesz mój zapach? Zdarłabym z ciebie tą czarna koszulkę paznokciami drapiąc twoją klatkę. Czujesz jak schodzę językiem coraz niżej? O tak kotku, pragniesz mnie." – sama zaczerwieniłam się od swojej wiadomości. Czy naprawdę chciałabym robić z nim te wszystkie rzeczy? Nie posądziłabym się o takie fantazje.
SASUKE : „Jesteś wariatką"
SAKURA : „Mów mi tak skarbie. Chcę być cała Twoja" – zaśmiałam się. Chciałabym widzieć teraz minę nabuzowanego Uchihy. 1:0 Haruno !
**
Moje ciało napięło się. Czy ona zdawała sobie sprawę jak mnie teraz rozbudziła i ja mam iść spokojnie spać ?! Poczułem nacisk w bokserkach.. Same smsy wystarczyły bym mógł wyobrazić sobie setki scen, które bardzo chętnie bym z nią urzeczywistnił.
SASUKE : „ Jutro o 16 w Border Street 5. Nie spóźnij się."...
_____________________________________
Rozdział wyszedł troszkę krótki ale obiecuję, że nadrobię następnymi !

2 komentarze:

  1. Krótko coś tym razem! Aż nie mam czego komentować... no może poza KURRRRcze ITACHI. Ten to jak zwykle w opkach pojawia się znikąd, nagada o Sasuke coś i znika! Hihi ciekawie czy jeszcze o nim przeczytam.
    ~ Kropcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że na pewno ! Mam dla niego jeszcze ważną rolę do spełnienia :)

      Usuń