Obudził mnie potworny
ból głowy.. Powoli otwierałam swoje ciężkie powieki. Przeklęłam w
myślach masując pulsującą skroń. Jakie było moje zdziwienie kiedy przed
samą twarzą dojrzałam opadające na poduszkę ciemne pasma włosów. To
ewidentnie był jakiś mężczyzna! Boże, Haruno ! Coś ty znowu zrobiła.
Podniosłam się do pozycji siedzącej, żeby lepiej ogarnąć sytuację w
której się znalazłam. Na moment nawet zapomniałam o tym cholernym bólu.
To na pewno nie było moje małe mieszkanie. Pokój był bardzo przestronny.
Ściany były w kolorze ciemnego granatu, a łóżko na którym siedziałam
niczym wyjęte z pałacu. Gdyby nie popijawa wczoraj wieczorem, na pewno
czułabym się na nim nieziemsko wyspana.
Właśnie ! Wspomnienia
zaczęły powoli do mnie powracać. Co się wczoraj działo.. Był bal
charytatywny... Sai i Naruto wygłaszali swoje płomienne przemówienia,
poczym odbyły się datki i liczne licytacje. Zebraliśmy właściwie
naprawdę niezłą sumkę. Po długich tańcach i wielu żartach, które bogaci
mężczyźni kierowali do mnie, wszyscy zaczęli się rozjeżdżać. Oczywiście
nie mogłam zostawić wszystkiego na barkach Ino i Saia, ponieważ bałagan
był z kosmosu. Nie należymy do osób, które lubią na darmo wydawać
pieniądze dlatego w umowie drobnym druczkiem zostało przypisane nam
indywidualne sprzątanie. Inaczej właściciele sali chyba ucięliby nam
głowy. Właśnie .. Ino..
„ Słuchałam kolejny raz
młodego mężczyzny, który próbował zabawiać mnie rozmową. Zupełnie nie
był w moim guście, ale z natury nie potrafię ludzi po prostu zignorować
dlatego pozwalałam mu się wygadać. Może miał taką potrzebę ? Jego
paplaninę przerwał dźwięk obijanych sztućców o szkło. To był Sai.
Wszystkie podziękowania przecież już się odbyły. Czyżby miał coś jeszcze
w zanadrzu ? Zgromadzeni w ciszy spojrzeli w jego kierunku. Wyglądał na
dość zestresowanego. Uspokoił się, gdy tylko jego narzeczona
przystanęła u jego boku kładąc mu dłoń na ramieniu. Wyglądali ze sobą
wspaniale.
- Chciałbym.. – zaczął
powoli. – Goście i drodzy przyjaciele.. Jeszcze raz chciałbym
podziękować za wszelką pomoc, którą dziś okazaliście. Wierzę, że te
pieniądze zostaną należycie spożytkowane. Oby uratowały wszystkie
dzieci, które będą tego potrzebowały. Właściwie, również w tym momencie,
sam chciałbym z moją ukochaną podzielić się dobrą nowiną. Kobieta,
stojąca tuż obok mnie obdarzyła mnie czymś wspaniałym. – tu łza
zakręciła się w jego oku. Chyba pierwszy raz widziałam, aby Sai był
naprawdę wzruszony. – Zostanę ojcem – dokończył. Przystanęłam
zszokowana. Przez moment nie wiedziałam nawet co mam zrobić. Po chwili
jednak doszło do mnie co się dzieję. To cudownie ! Ogarnęła mnie
euforia. Tak bardzo cieszyłam się ze szczęścia mojej przyjaciółki. Stała
tam przy nim ściskając jego dłoń. Cała promieniała ! Jak mogłam tego
nie zauważyć ! Wszyscy po chwili wznieśli toast za przyszłą parę młodą i
ich potomka. „
- Ino.. tak się cieszę .
– wymamrotałam pod nosem z lekkim uśmiechem. Ale dlaczego boli mnie
głowa i gdzie ja jestem.. Starałam się przypomnieć trochę więcej..
No tak .. sprzątaliśmy..
jednak, przecież bez wygłupów nie mogło się obyć. Ino cała w
skowronkach szalała z miotłą mimo ostrzeżeń Saia. Ja oczywiście stałam
blisko ponczu, który na moje nieszczęście był mocno zabarwiony
procentami. Nie trzeba było długo czekać, aby Naruto doprowadził mnie do
takiego stanu. Cóż.. nigdy nie twierdziłam, że mam mocną głowę do
alkoholi.
O dziwo i Sasuke nie
hamował się z popijaniem trunków. SASUKE ! Ruchem dość niepewnym
odwróciłam głowę na śpiącego mężczyznę. BOŻE ! To on.. Trafiłam do łóżka
z Uchiha! Zakryłam twarz w dłoniach.. i ta obietnica.. Czułam jak palę
się ze wstydu.
- Jak długo jeszcze
zamierzasz zmieniać ten wyraz twarzy ? – usłyszałam jego głos. Podpierał
głowę na ręce przypatrując mi się z szyderczym uśmieszkiem.
- Czy.. my ? –
zapytałam niepewnie. Jak mogłabym nie pamiętać czegoś takiego ?! Nie
chcę pomyśleć, że mogłabym to zrobić tylko przez działający na mnie
alkohol. A on by to wykorzystał ?! Przecież to Uchiha! Na pewno by nie
odpuścił. Rzuciłam się ponownie na łóżko zakrywając głowę pod kołdrą.
Usłyszałam jego śmiech. –
Zasnęłaś, gdy niosłem Cię tutaj. Nic nie zrobiliśmy – znów się zaśmiał.
Odetchnęłam z ulgą. Właściwie, to może i chciałabym teraz poczuć go
troszkę bliżej. SAKURA! Skup się. Opuściłam pościel tylko na tyle, bym
mogła rozejrzeć się po pomieszczeniu. Podniósł się z łóżka. – Sasuke ! –
krzyknęłam niedowierzając. Był tylko w samych bokserkach! Po moim ciele
rozlała się fala ciepła. To jego umięśnione ciało i zabawnie kuszący
wzrok, który ukazywał jego dezorientację. – Przecież, widziałaś mnie już
nago. Więc dlaczego taki widok cię krępuje ? – zapytał drapiąc się po
głowie. – Dlaczego jestem u Ciebie ? Mogłeś po prostu zaprowadzić mnie
do domu – burknęłam zmieniając temat. – Ale po co ? Wtedy nie mógłbym
patrzeć na twoją zawstydzoną buzię – znów się zaśmiał, a ja czułam, że
moja twarz naprawdę zaraz eksploduje. – Jesteś głodna ? – zapytał
wskakując w dresowe spodnie, a następnie zakrywając swój tors ciemnym
t-shirtem.
-Errr- nawet nie wiem
kiedy wymsknął mi się pomruk niezadowolenia. Naprawdę wyglądał
seksownie. Mógłbyś chodzić tak po moim mieszkaniu i robić mi co rano
kawy. Jestem naprawdę niepoważna..
Widząc moją
niepohamowaną reakcję zbliżył się wolnym krokiem. Dłonią odchylił
ściskaną przeze mnie kołdrę a następnie na moich ustach złożył soczysty
pocałunek. Oddawałam każdy jego milimetr, a on tylko go pogłębiał. Nasze
języki zaczęły razem tańczyć. – Ja cię chyba naprawdę podniecam –
wyszczerzył się przerywając tą przyjemną chwilę. Nie Sasuke.. Wracaj.
Daj mi jeszcze odrobinkę..
- Głupek ! – warknęłam
odpychając go od siebie. Myślę jedno, robię drugie. Już mam przez niego
rozdwojenie jaźni! - Chętnie coś zjem. – odparłam starając się zachować
poważną minę. Wyczołgałam się z łóżka stając obok niego. – Ładnie ci w
niej – wyszeptał do mojego ucha lustrując całe moje ciało. Dopiero teraz
poczułam lekki chłód na nogach... To nie były moje ubrania! Musiał mnie
rozebrać! – Chyba nie myślałaś, że wejdziesz w ubraniach do mojego
łóżka ? – czytał mi w myślach. Zaciągnęłam mocniej jego koszulkę, która
na szczęście zasłaniała mi tyłek. Dzięki Ci, że Uchiha jest ode mnie
dużo wyższy. – Jak będziesz gotowa pójdziemy do kuchni – oparł się o
framugę drzwi. - Jestem gotowa! – krzyknęłam a w jednej chwili w moim
brzuchu rozniósł się odgłos głodu. Nie potrzebuję przecież się malować,
ani nie wiadomo co ze sobą robić. Wyminęłam Uchihę, aby poszukać czegoś
do picia. Oj tak.. Bardziej od jedzenia, potrzebowałam teraz wody ! –
Mieszkasz sam ? – spytałam rozglądając się po korytarzu. – Tak.. –
wymamrotał. – ale.. – nie dałam mu dokończyć ponieważ już schodziłam
schodkami na dół.
- Dzień dobry ! –
usłyszałam obcy głos. Oho Haruno ! Zaciągaj koszulkę.. Odwróciłam się w
jego kierunku. Za mną stał wysoki mężczyzna, nawet odrobinę wyższy niż
Sasuke. Miał równie ciemne włosy jak on, jednak o wiele dłuższe,
związane w luźną kitkę opadającą na plecy. Jego oczy przeszywały mnie w
identyczny sposób. Prawie jak jego starsza kopia! Ale z tym wyjątkiem,
że darzył mnie tak magicznie ciepłym uśmiechem, że aż czułam jak
przepływa przeze mnie jego pozytywna energia. Jeśli chodzi o charakter,
to musieli być zupełnie jak ogien i woda.
- ale.. akurat
przyjechał do mnie brat i będzie tu mieszkał przez pewien okres czasu. –
dokończył podchodząc obok nas.. Spaliłam się ze wstydu !! Posłałam mu
złowrogie spojrzenie, jakby to, że stoję przed jego bratem w samej
koszulce i majtkach, do tego nie mojej było zupełnie jego winą. A
przecież to ja wyrwałam się nie dając mu dojść do słowa. Głupia. Głupia.
- Jesteś dziewczyną
mojego braciszka ? – zapytał czochrając włosy Sasuke. Wyglądali uroczo.
Naprawdę musiał darzyć go mocną braterską miłością. – Daj spokój .. –
Sasuke odtrącił jego dłoń. – Zgubiła klucze do swojego mieszkania i nie
miała gdzie spać. – skwitował zanim mogłam cokolwiek odpowiedzieć. Nie
zauważyłam jakiegoś większego zawodu na twarzy starszego Uchihy. Wciąż
uśmiechał się do mnie w ten swój promienisty sposób. Na pewno pomyślał,
że jestem tylko jego kolejną zabawką, którą przyprowadził sobie na noc..
Cóż.. nie mogę ukrywać, że jednak wypowiedz Sasuke lekko mnie
zasmuciła. Ale przecież nie mogę od razu wyobrażać się w roli jego
kobiety, przecież tylko wychodzę w koszulce Uchihy, z sypialni Uchihy,
po nocy z Uchihą!! Coś za dużo tego Uchihy znalazło się ostatnio w mojej
prywatnej przestrzeni. Ale to tylko sex..
Przebrana zeszłam by
zjeść śniadanie, choć mimo wcześniej odczuwanego głodu przy stole jakby
ręką odjął. Ugryzłam tylko parę razy bułkę przesmarowaną masłem. – Źle
się czujesz ? – zapytał Itachi. Sasuke zaciekawione spojrzał na mnie
kątem oka. – Trochę.. Najchętniej poszłabym już do domu. Chciałabym się
przespać. – wymamrotałam pod nosem, co spotkało się tyko z cichym
śmiechem starszego z braci. – No ładnie.. Ja wyjeżdżam, a mój brat nie
daje Ci czasu spać. Jeśli chcesz, mogę Cię odwieźć. – zagadał popijając
łyk kawy. – Nie chcę robić problemu.. – wyskoczyłam kiwając przecząco
głową. – Nie żartuj, nie będziesz sama chodziła po mieście – postanowił
wstając. Nie miałam chyba nic do powiedzenia bo w ręce wymachiwał już
kluczykami od samochodu. Przystanęłam na moment. Może liczyłam na jakiś
gest ze strony Sasuke, bądź słowo na dowidzenia. On tylko oparł się
framugi frontowych drzwi odprowadzając mnie wzrokiem.
**
Podałam mu swój adres,
bo przecież inaczej nie dałoby rady. Podróż trwała dość dłuższy kawałek.
Był skupiony na drodze, dlatego też nie odważyłam się pierwsza odezwać
nie chcąc go rozpraszać głupim paplaniem.
- Długo się spotykacie ?
– wypalił nagle. Co miałam mu powiedzieć. Przez moją głowę przeszło
tysiąc myśli. Jak powiem, że bardzo niedługo od razu weźmie mnie za
panienkę na raz. – Myślę, że to już spory okres czasu – starałam się
wybrnąć z odpowiedzi. – Wiem, że Sasuke ma ciężki charakter. I wiem, że
nigdy nie traktował kobiet poważnie. Ale .. nigdy żadnej nie
przyprowadził do mieszkania – zaakcentował swoją wypowiedź kładąc nacisk
na ostatnie słowa. Naprawdę? Nigdy nie kochał się z tymi kobietami w
swoim domu ? Przecież to byłaby dla niego najłatwiejsza opcja. Nie
musiałby się nawet ruszać z domu. Same by przyszły. Dobrze wiedziała jak
kobiety reagują, gdy tylko widzą Uchihę.
- Dlaczego mi to mówisz ?
Między nami naprawdę nic nie ... - nie skończyłam. Bezczelnie mi
przerwał, jakby w ogóle nie słuchał co mam do powiedzenia. – Cieszę
się, że mój młodszy brat w końcu umieścił w kimś stałe uczucia. On jest
po prostu ... mało domyślny .. – kontynuował swoją wypowiedź. Zdziwiły
mnie jego słowa. Ale to wszystko nie było prawdą. On żył w jakimś
złudnym przekonaniu. Sasuke nie traktował jej jako kobiety, która
mogłaby czekać na niego w domu z obiadem. Która zasypiałaby i budziła
się codziennie w tym samym łóżku co on. Która prasowałaby jego pomięte
koszule i mówiła „Witaj w domu" gdy będzie wracał z pracy. Ona była
tylko jego koleżanką do łóżka. A on tylko zaspokajał jej potrzeby.
- Wiesz.. To nie do
końca tak .. – wymamrotałam pod nosem. Byłam już pod domem dlatego
pożegnałam się ciepło i opuściłam samochód. Na dowidzenia posłał mi swój
firmowy uśmiech. Nic już nie powiedział..
**
Opadłem bezwładnie na
łóżko. Jej zapach unosił się po całym pokoju. To było takie kojące.
Dziwne, że nie wykorzystałem rano sytuacji, żeby pociągnąć ją jeszcze
pod kołdrę. Jej pośladki pod moją koszulą były naprawdę mega seksowne.
Wypuściłem ją zbyt łatwo z rąk. Gdy szła z Itachim do samochodu miałem
ochotę chwycić ją za nadgarstek i pociągnąć z powrotem do mieszkania.
Może chciałaby spędzić ze mną trochę więcej czasu.. Na przyjemnych
rzeczach oczywiście! Skarciłem się przyłapując własne myśli na czymś
zupełnie nieracjonalnym. Podniosłem się z łóżka. Powinienem wychodzić.
Wszyscy w firmie mieli dziś wolne, dlatego umówiłem się z Naruto. Ten
głąb pewnie już dawno o tym zapomniał i normalnie bym nie polazł, ale
teraz chciałem spędzić czas w jakimś męskim towarzystwie. Może odciągnie
to moje myśli od różowowłosej. Na szczęście mieszka tylko parę
przecznic ode mnie. Spacer dobrze mi zrobi.
**
Już nie pukałem bo ile
można. Walnąłem porządnie w drzwi, żeby obudzić tego idiotę. Usłyszałem
dziwny dźwięk, a drzwi uchyliły się. Klamka sama puściła ? On nawet nie
zamyka drzwi na klucz! – Naruto ! – krzyknąłem, a mój głos rozniósł się
echem po ścianach. Pozwoliłem sobie wejść dalej. Właściwie to czułem się
jak u siebie, przecież znaliśmy się od piaskownicy. – Głąbie ! –
ponowiłem głośniej. – Czemu się wydzierasz? – zastałem zaspanego
przyjaciela popijającego 2 litrową wodę. To było pewne, że jeszcze nie
będzie pełny sił. Stanąłem kpiąco stukając flaszkami o siebie. –
Przyniosłeś piwo ?! Super – w podskokach znalazł się obok mnie. Oo tak
.. Dobrze wiem czym leczy się takie dni jak ten.
Graliśmy na konsoli w
jakiś nudne bijatyki. Jak zwykle Uzumaki dostawał ode mnie niezły łomot.
Tak. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Myślę, że czasami trzeba sobie
trochę odpocząć.
- Cholera – zaklął
blondyn pod nosem odkładając pada na stolik chwytając do ręki telefon.
Właściwie już mnie irytował ten wiecznie brządakający wibrator. O ile
dobrze pamiętam, Naruto nigdy nie miał potrzeby ciągłego zaglądania na
wyświetlacz komórki. – To ktoś z firmy ? – zapytałem udając, że nie
jestem zainteresowany tym co się dzieje na jego urządzeniu.
- Wiesz.. – zgłupiałem !
Ten nieogarnięty, roztrzepany, mówiący zawsze bez ogródek co myśli
głupek zaczął się jąkać, a na jego twarzy pojawiło się lekkie
zawstydzenie zmieszane z odrobiną zażenowania. – Piszę z jedną
dziewczyną .. – dokończył bawiąc się guzikami pada. Co miałem mu
powiedzieć ? Gratulacje ? Chłopak kompletnie nie przypominał teraz
osoby, którą znam.. Kim był ten Uzumaki przede mną ? – Spotykacie się ? –
chciałem go jakoś przełamać. Choć sam nie lubię rozmawiać na taki
temat. To jakby damskie ploteczki..
Jak mogło przejść mi to
przez usta, mimo, że sam nie miałem takiego doświadczenia z kobietami
pod względem głębszych uczuć. Jeśli Naruto naprawdę zagadał do jakiejś
dziewczyny, to musi mieć na niego ogromny wpływ. – Nie.. Mieszka daleko,
a kiedy proponowałem jej, że może do mnie przyjechać zawsze mi
odmawiała mówiąc, że ma dużo pracy. – ewidentnie posmutniał ściszając
głos. Trochę było mi go szkoda. Nie wiedziałem, co ona myślała na jego
temat i jak podchodziła do sytuacji.
Po co ja w ogóle
analizuje tą sytuacje. Nie bardzo mnie to obchodziło, ale przyjaciel w
potrzebie to co mam zrobić. Jeszcze się chłopak załamie. Chętnie
wysłałbym go do Sakury. Może lepiej potrafiłaby podejść do całej sprawy
jako kobieta. Ale czy ona znała się na takich rzeczach ? W sumie to
nigdy nie mówiła mu, czy była w jakimś związku czy nie. Ta myśl zaczęła
mi mocno dokuczać. Nie chciałem sobie wyobrażać, że robiła takie cudowne
rzeczy co ze mną z innymi facetami. Złość sama się we mnie wzbierała.
Zupełnie zboczyłem z tematu. – Więc jedź do niej. – rzuciłem bezmyślnie.
– Myślisz, że powinienem ? – widziałem jak wzbiera się w nim
entuzjazm. Nie przemyślałem tego do końca. Jeżeli ona nie brała go
dotychczas na poważnie, to zawód może go mocno zaboleć. Ale jeśli nie
spróbuje to może zapomnieć, że będzie ją miał w łóżku. Zaśmiałem się pod
nosem. Mam brzydkie myśli, oj mam. – Pewnie – wsparłem go. Niech jedzie
i robi swoje. W końcu całe życie nie będzie kawalerem, a też nigdy nie
widziałem go z żadną kobietą. Niech coś ma z przyjemności.
A ja ? Ja mam jeszcze na to czas. Na razie chcę się dobrze zająć Haruno.
**
Przespałam prawie cały
dzień. Dochodziła już godzina 19 i czułam się wypoczęta. Chyba
przestawiłam dziś swój zegar snu. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu.
Zwróciłam się w jego kierunku ciekawe kogo sprowadza o tej porze.
SASUKE : „Śpisz kwiatuszku ?"
SAKURA : „Właśnie wstałam" – odpisałam niepewnie. Nie wiedziałam do czego mu ta zagrywka. Położyłam się na kanapie.
SASUKE : „Leże na łóżku. A wszystko pachnie Tobą. Gdybym miał okazję, lepiej spożytkowałbym naszą noc."
SAKURA : „Co masz na myśli ?" – zrobiło mi się gorąco.
SASUKE : „Chcę ścisnąć
jeszcze raz Twoje kuszące pośladki." – czy on właśnie wyzywał mnie na
pojedynek w tych niegrzecznych smsach? Chyba nie wie z kim zadarł.
SAKURA : „Czujesz mój
zapach? Zdarłabym z ciebie tą czarna koszulkę paznokciami drapiąc twoją
klatkę. Czujesz jak schodzę językiem coraz niżej? O tak kotku, pragniesz
mnie." – sama zaczerwieniłam się od swojej wiadomości. Czy naprawdę
chciałabym robić z nim te wszystkie rzeczy? Nie posądziłabym się o takie
fantazje.
SASUKE : „Jesteś wariatką"
SAKURA : „Mów mi tak
skarbie. Chcę być cała Twoja" – zaśmiałam się. Chciałabym widzieć teraz
minę nabuzowanego Uchihy. 1:0 Haruno !
**
Moje ciało napięło się.
Czy ona zdawała sobie sprawę jak mnie teraz rozbudziła i ja mam iść
spokojnie spać ?! Poczułem nacisk w bokserkach.. Same smsy wystarczyły
bym mógł wyobrazić sobie setki scen, które bardzo chętnie bym z nią
urzeczywistnił.
SASUKE : „ Jutro o 16 w Border Street 5. Nie spóźnij się."...
_____________________________________
Rozdział wyszedł troszkę krótki ale obiecuję, że nadrobię następnymi !
Krótko coś tym razem! Aż nie mam czego komentować... no może poza KURRRRcze ITACHI. Ten to jak zwykle w opkach pojawia się znikąd, nagada o Sasuke coś i znika! Hihi ciekawie czy jeszcze o nim przeczytam.
OdpowiedzUsuń~ Kropcia
Myślę, że na pewno ! Mam dla niego jeszcze ważną rolę do spełnienia :)
Usuń