poniedziałek, 5 czerwca 2017

04. Zaznaczona


            - Cholera – zakląłem w myślach. Naruto nigdy nie wie kiedy ma mi przeszkodzić. Jeszcze chwila i byłaby moja. Zdenerwowany wracałem w kierunku swojego biura. Już dawno nie miałem kobiety w swoich objęciach. Potrzebowałem tego. Czy to źle? Chciałem zaspokoić napięcie, które spowodowała we mnie różowowłosa. Zrezygnowany doszedłem pod budynek swojej firmy. Błądząc myślami po ciele Sakury skierowałem się w stronę windy, naciskając ostatni przycisk. Niestety ku moim oczekiwaniom drzwi zamiast się zamknąć ponownie się otworzyły. Podnosząc głowę ujrzałem przyjaciela, który gestem ręki w ostatniej chwili je zatrzymał.
– Ty młotku , mogłeś zaczekać na drugą windę – rzuciłem, widząc jak zasapany blondyn wchodzi do małego pomieszczenia. Od razu było po nim widać że biegł, aby dogonić zamykające się drzwi.
 – Chciałem z Tobą pogadać. - Podniósł głowę w moim kierunku. Wyprostował się biorąc głębszy wdech, aby uspokoić przyspieszony rytm serca.
– Sakura to niesamowita kobieta co ? - Kątem oka skierowałem na niego wzrok. – Idziemy dziś uczcić nasz sukces. Shikamaru i reszta osób z naszej firmy. Będzie impreza do rana. – uśmiechnął się szeroko.
– Odpadam – odpowiedziałem, myśląc nad zaplanowanym przeze mnie wieczorkiem z różowowłosą w biurze. Moje ciało znów napięło się na samą myśl, do jakich rzeczy zdolna byłaby ta pozornie krucha istotka.
– Musisz tam być! – Dojrzałem oburzony grymas na twarzy przyjaciela. – Nawet pracownicy Saia tam będą i Sakurka i Ino, a nawet… - Nie zdążył dokończyć. Gdy tylko winda się otworzyła ruszyłem przed siebie, nie zwracając na niego uwagi. Ogarniała mnie niezrozumiała frustracja. Nie taki miałem plan. Czy ona nie zamierzała mi powiedzieć, że nie przyjdzie ? 
– To znaczy że będziesz? Restauracja Sukiyabashi ! Do zobaczenia – krzyknął, gdy znikałem już za progiem swojego biura.
Zasiadłem wygodnie w swoim obrotowym fotelu, dokładnie wszystko analizując. Nie ma mowy bym dziś skupił się na pracy. Stukałem nerwowo o blat biurka. Moje ciało roznosiła dziwna energia. Ekscytacja, a zarazem pożądanie, które wzbierało się we mnie od rana. Pograła sobie ze mną. Zakląłem w myślach. Pokażę jej z kim chce rywalizować. Wypuściłem ciężko powietrze. Chwyciłem za telefon.
'Przyjdę'  - odpisałem krótko blondynowi.

<<>> 

Oparłem się wygodniej na fotelu, poluzowując krawat. Po biurze rozniosło się energiczne pukanie,  po czym drzwi otworzyły się. Wyrwałem się z zamyśleń, unosząc wzrok na osobę, która wdarła się do pomieszczenia.
– Przyniosłam dla Pana kawę – wymamrotała dziewczyna o krwisto czerwonych włosach. Jak zwykle o tej godzinie Karin przynosiła mi kawę, a następnie jak zawsze starała się zwrócić na siebie uwagę. Przysiadła na moim biurku tym razem znacznie pewniejsza siebie.
– Niewyspany ? – spytała, kusząco się uśmiechając, widząc moją nieco pogniecioną koszulę.
 – Można tak powiedzieć – odpowiedziałem, upijając łyk kawy. Spokojnie spojrzałem na zarzucone na siebie nogi kobiety jakby taki widok niepodważalnie mi się należał. Nie mogłem zarzucić, że Karin nie była atrakcyjną kobietą. Ewidentnie musiała dojrzeć mój zainteresowany wzrok, ponieważ delikatnie i z precyzją przesunęła się bliżej środka blatu kompletnie zasłaniając mi dokumenty i laptopa.
– Znam sposób na rozluźnienie Panie Uchiha – szepnęła mi do ucha. Wiedziałem doskonale, co chodziło w tej chwili po jej głowie. Mimo iż nie traktowałem jej poważnie moje ciało zaczynało się napinać. Czy my naprawdę nie mamy na to wpływu ? Szybkim ruchem przeczesałem parę razy dłonią swoje włosy, starając się wydostać z tego stanu.
Niestety, Karin nie zamierzała dziś ustąpić, czując, że to jest moja chwila słabości. Do moich uszu doszedł dźwięk opadającej szpilki. Stopą zaczęła jeździć po moich spodniach, niebezpiecznie zbliżając się do napiętego już miejsca. Przez moją głowę przeleciało kilka absurdalnych myśli. Wspomnienie dzisiejszego poranka i ogarniająca mnie złość na Haruno. Podniosłem się z fotela i jednym ruchem wplotłem ręce w jej czerwone włosy. Ścisnąłem ją mocniej, odwracając od siebie. Jej kusa spódniczka pozwalała dostrzec wydostające się w tej pozycji pośladki. W jednej chwili zsunąłem z siebie spodnie i bokserki. Czułem, że tego potrzebuję. Jakby natura mówiła, że to co jest na wyciągnięcie ręki mi się należy. Nie traktowałem jej poważnie, była tylko na zaspokojenie mojej chwilowej pasji. Jedną ręką przycisnąłem ją do blatu biurka, a drugą przysunąłem do siebie jej biodra. Płynnym ruchem wszedłem w nią poruszając się energicznie. Poczułem jak przyjemność ogarnia moje ciało. Ścisnąłem mocniej ręce na jej ciele nie zważając na jej cichy jęk bólu. Jakby wszystko co siedziało w mojej głowie w jednej chwili wyparowało. Usłyszałem jej spazmatyczne odgłosy, które roznosiły się echem po pomieszczeniu. Czy było ją słychać na korytarzu? Nie obchodziło mnie to teraz. Coraz szybciej i mocniej poruszałem się w niej, przyciskając jej biodra do swoich. Czułem jak zbliża się moment niesamowitej przyjemności, która została zastąpiona ulgą. Zaspokajając swoje potrzeby, odsunąłem się od kobiety ponownie się ubierając. Poprawiając krawat skierowałem się w stronę okna.
– Możesz już odejść Karin – rzuciłem w jej stronę, nie zaszczycając jej swoim spojrzeniem. Ta kobieta nie była dla mnie nic warta. Zaczerwieniona pozbierała się i  z cichym – Dziękuję – opuściła mój gabinet.
Nie wiedząc dlaczego znów myślami powróciłem do różowowłosej. Mimo, iż takie chwilowe przygody z kobietami były dla mnie na porządku dzienny, nigdy nie przejmowałem się tym zanadto. W tym momencie jednak odniosłem wrażenie, jakbym popełnił największy grzech swojego życia. Czy zżerało mnie poczucie winy? Nie potrafiłem tego określić. Ta Haruno mieszała mi w głowie.

<<>> 

Znudzona przerzucałam kanały w telewizji, co chwilę zajadając łyżkę lodów truskawkowych wprost z opakowania. Spojrzałam na zegarek, minęło dopiero 20 minut odkąd wysłałam smsa do Ino. ' Babskie popołudnie, musimy pogadać ' . W jednej chwili odpisała mi, że będzie do pół godziny. Miałam koszmarny mętlik w głowie. Głupi Uchiha. Czy on musiał mi naprawdę tak bardzo komplikować życie, które chciałam zacząć od początku? Właściwie to była moja wina. Sama rzuciłam się w jego sidła już na imprezie. Zaczynałam się tylko martwić czego ja tak naprawdę oczekuję. Samych przyjemności, zapomnienia czy uczucia, które już raz mnie zdradziło? Z zamyśleń wyrwało mnie pukanie, a następnie otwieranie drzwi.
– No ładnie – wymamrotała przyjaciółka przekraczając próg mojego mieszkania, gdy ja w najlepsze pałaszowałam z łyżką po lodach w buzi. – Widzę, że to jakaś poważna sytuacja – odparła, spoglądając na mnie z niedowierzaniem. – Jest już popołudnie a ty siedzisz w dresie przed telewizorem zajadając lody ? Już wiem ! BINGO. To wina jakiegoś faceta. – krzyknęła, stukając się otwartą dłonią w czoło.
Uniosłam w zdziwieniu brwi, szeroko rozszerzając oczy. Czy ze mnie można czytać jak z otwartej książki ? W jednej chwili czułam że zaczynam się czerwienić. Przysiadła na kanapie naprzeciwko mnie, a drugą łyżką zaczęła również zajadać truskawkowe pyszności. W tym momencie czułam, jak łączy się ze mną przyjacielską więzią. Ino była tą, która nigdy nie zostawiała mnie w potrzebie.
– Opowiadaj kim on jest – zaczęła przejęta.
– Wiesz -  Nie sądziłam, jak mogłabym  jej to powiedzieć. – Chyba się zadłużyłam – wyszeptałam. Skrępowana zakryłam twarz w rękach.
–To cudownie ! – krzyknęła Yamanaka. Spojrzałam na nią zdezorientowana. Liczyłam raczej na słowa typu „ Uważaj, abyś znów źle nie trafiła”. Mimo moich, jak się okazuje, błędnych domysłów, przyjaciółka była cała w skowronkach.
– Zacznij nowe życie Sakura. Poznaj jakiegoś faceta, bo zasłużyłaś, aby mieć kogoś u boku.
– Tylko widzisz.. Ja nie wiem czy jestem gotowa na kolejny krok. – Odetchnęłam ciężko. – Poza tym nie wiem czy on nawet myśli podobnie jak ja. A jeśli znów się zawiodę.- dodałam, zwieszając głowę w dół.
– Spójrz na mnie dziewczyno. – Jej ton się zmienił na bardziej stanowczy. Z rozkazu uniosłam wzrok na jej błękitne tęczówki. – Nie możesz bać się chcieć – pouczyła mnie. Widząc jak zamierzam coś powiedzieć, uniosła wskazujący palec do góry, w geście uciszenia mnie.
– Posłuchaj piękna. Masz w sobie coś co sprawia, że każdy facet odwraca się za Tobą. Nie tylko wygląd. Jesteś cudowną i skromną osobą. Jeśli on by tego nie dostrzegł to jest kompletnym dupkiem. Poza tym. Czy masz coś do stracenia ? Chyba nic. Więc weź w garść swoje życie, bo sama dobrze wiesz jakim powinno iść torem.
Słuchałam zaczarowana słów, które obijały się w mojej głowie. Pozytywna energia, którą Ino starała się mnie zarazić zaczynała przepływać przez moje ciało. Ino ma rację. Nie chcę żyć w tle swojej przeszłości. Czas, abym i ja podniosła wysoko głowę i goniła za marzeniami. Rzuciłam się w stronę przyjaciółki mocna ją ściskając.
– Jesteś najlepsza – wyszeptałam.
– Dowiem się kim jest ten szczęściarz ? – spytała, na co ja na razie nie chciałam udzielać odpowiedzi. Rozumiałyśmy się bez słów, dlatego też nie chciała na siłę wnikać w moją słodką tajemnicę. Jednak dobrze wiedziałam, że prędzej czy później będzie musiała się dowiedzieć.

<<>> 

Spokojnymi ruchami przetarłem jeszcze raz lekko już wilgotne włosy. Wchodząc do sypialni, zatrzymałem wzrok na dużej dębowej szafie. Dochodziła godzina dziewiętnasta.
Powinienem zacząć się zbierać, ponieważ dojazd do tej restauracji zajmie mi jakieś dwadzieścia minut. Narzuciłem na siebie ciemną zapinaną koszulę, a na czerwone bokserki naciągnąłem czarne jeansy. Jak zwykle wolałem prezentować się w ciemniejszych ubraniach. Czułem, że jest to bardziej praktyczne i nie będę rzucał się w oczy. O jak bardzo bym chciał.
Rozglądałem się ostatni raz po mieszkaniu, czy aby na pewno pozamykałem wszystkie okna. Jeśli mam siedzieć tam do późna nie chciałbym zastać ostatecznie obrabowanego pomieszczenia, bądź zalanego ewentualnym deszczem. Mieszkanie mogło wydawać się ogromne, a starannie zaprojektowane wnętrza bardziej przestronne. Nie popadałem w skrajność, jednak nie czułem też potrzeby życia w skromnej biedzie, kiedy miałem pieniądze. Jednak obnoszenie się z tym w prosty sposób nie leżało w moim guście.
Miałem zamiar się napić, dlatego też zostawiłem swój samochód w garażu. Pogoda nie była jednak zbyt słoneczna, więc zdecydowałem się złapać taksówkę.

<<>> 

Otworzyłem drzwi wchodząc do przytulnego pomieszczenia. Nie wyglądało to na restaurację pięciogwiazdkową, przypominała wystrojem bardziej skromny lokal.  Jednak nie był też prostacki.
– Sasukeee ! – Dojrzałem blondyna podnoszącego się z krzesła. Ale wstyd. Czy on nigdy nie wie jak zachować się w miejscach publicznych ? Beznamiętnie skierowałem się w jego stronę, czując obcy wzrok na sobie. Zajmował narożną kanapę z szerokim stołem. Obok niego znajdował się Shikamaru z zarzuconymi ze znudzenia rękami za głową.
- Zaraz powinna zjawić się reszta. – dodał szeroko uśmiechnięty Uzumaki.
Zająłem miejsce naprzeciwko, zasiadając na krześle. Nie potrzebowałem zbyt dużej wygody do picia alkoholu. Rozmawialiśmy na temat przyszłych planów naszej firmy. Nie trwało to jednak długo, gdyż po chwili Naruto ponownie podniósł się z miejsca machając ręką, by prawdopodobnie znów przywołać kogoś do stolika.
– Cześć – zaczął, Sai ściskając moją dłoń. Przy nim stała wtulona pod ramię jego narzeczona Ino, która przywitała się ze mną delikatnym skinieniem głowy i cichym – Hej.
Mój wzrok przykuła najbardziej wyczekiwana osoba. Przewieszała swoją drobną torebkę przez ramię zajmowanego krzesła, darząc wszystkich ciepłym uśmiechem. W zadumie wpatrywałem się w jej soczyście zielone tęczówki.
– Sasori – usłyszałem nieznanego mi mężczyznę. Wprawdzie widziałem go jak rozmawiał z różowowłosą po konferencji, jednak nie mogłem go z niczym powiązać.
– Sasuke – odpowiedziałem, podając niechętnie rękę. Wyczułem również chłód w jego głosie. Czy on już miał ze mną problem ? Odprowadzałem go wzrokiem. Ku mojemu zdziwieniu zajął miejsce tuż przy mojej zdobyczy. Nie podobał mi się ten facet. Czy on nie wiedział, że ta kobieta jest już zaznaczona. Przecież ona jawnie miała wypisane na czole „nie dotykaj".

<<>> 

Mimo początkowych nieścisłości i przenikliwych spojrzeń, zapanowała wesoła atmosfera. Może dlatego, że wypiliśmy już spore ilości alkoholu. Spokojnym wzrokiem zacząłem kalkulować sytuację. Wszyscy byli już nieźle wstawieni, sam też ledwo skupiałem swój wzrok w jednym miejscu, który niespodziewanie zleciał na biust Haruno. Czułem, że zrobiło mi się ciepło. Czy to tylko alkohol ?
– Sasuke się zarumienił! – krzyczał pijany Uzumaki.
– To nie możliwe głąbie. – Spiorunowałem go wzrokiem.
– Więc na co zerkałeś hmmm ? – drążył temat, co ewidentnie mi się nie podobało. Miałem wykrzyczeć, że bardzo chętnie ponownie sprawdziłbym miękkość jej piersi ? Natychmiast wyrzuciłem te absurdalne myśli z mojej głowy.
Spojrzałem ponownie w kierunku dwóch kobiet, które rozmawiały ze sobą pełne pozytywnych emocji. Nie potrafiłem dokładnie wsłuchać się w dyskusję, ponieważ mój wzrok utkwił na czerwonowłosym mężczyźnie. Przyglądał mi się z mordem w oczach. Jeszcze nic nie zrobiłem. Zachowywał się niczym jej ojciec, kontrolujący z kim wychodzi dziś jego jedyna córeczka. Zaśmiałem się pod nosem popijając kolejny kieliszek.
„Pytanie czy zadanie" – wysłałem smsa pod numer, który wcześniej zdążyłem sobie zanotować. Nigdy nie przychodzę nieprzygotowany. Do naszych uszu doszedł dźwięk telefonu. Spojrzałem w kierunku przepraszającej różowowłosej, zerkającej na swój wyświetlacz telefonu. Jej twarz zrobiła się czerwona i wyrażała zdziwienie. Jej wzrok przystanął na mnie. W jednej chwili powiązała nieznany numer z moim zadziornym uśmieszkiem.
„W co ty grasz Uchiha?" – dostałem wiadomość zwrotną.
„Pytanie czy zadanie ?" – Byłem uparty. Miała po prostu wybrać, a ona jak to ona musiała drążyć temat.
„Pytanie" – Mocno skupiłem wzrok, by trafić w odpowiednie klawisze.
„Jak radzisz sobie z pożądaniem?" – zapytałem, rozpinając jeden guzik koszuli. Robiło się naprawdę gorąco. Alkohol działał cuda.
„Nie narzekam, ale widzę, że ty masz z tym problem ?" – Zachichotała pod nosem.
„Mógłbym mieć każdą. Swoją drogą, dlaczego Twój znajomy patrzy na mnie jakby chciał mnie zabić?".
„Nie dopuszcza do mnie zagrożeń" – odpisała.
„Czujesz się przeze mnie zagrożona ? Nie bój się, to nie boli. Mogę sprawiać Ci tylko przyjemność". - Nastała dłuższa cisza. Miałem czas, by popić kolejnego kieliszka i pooglądać zaczerwienioną twarz Sakury. „Chyba z nim nie sypiasz co ?" – dodałem natychmiast, gdy te okropne myśli nawiedziły moją głowę. Nie wyobrażałem sobie mojej Sakury z jakimś innym fagasem.
„Dlaczego tak bardzo Cię to interesuje" – Podnosiła mi ciśnienie. Jeszcze ten jej arogancki uśmiech.
„Nie zgadzam się, by dotykał Cię ktoś inny niż ja" – Zezłościłem się.
Nie odpisała mi już nic. Oburzona wstała mimo zdziwienia swojej przyjaciółki.
– Muszę do toalety – szepnęła, by ją trochę uspokoić. Ta pokiwała jej znacząco głową i powróciła do rozmowy ze swoim narzeczonym. Postać różowowłosej zniknęła mi za ścianą. Przechyliłem kieliszek z alkoholem,  po czym również skierowałem się w kierunku toalety.
Chwiejnym krokiem zaglądałem na drzwi. Była sama. Stała przed lustrem płucząc dłonie w wodzie. Wypuściła ciężko powietrze. Wyglądała, jakby mocno nad czymś rozmyślała.
Opanowałem swój pijacki krok, starając się podejść jak najciszej. Nie chciałem jej wystraszyć. Położyłem dłonie na jej odkrytych ramionach. Poczułem jak podskoczyła zaskoczona. Nie spodziewała się chyba, że ktoś poza nią może znaleźć się w tym pomieszczeniu. Nasz wzrok spotkał się w odbiciu lustra.
 – Co tu robisz? To damska toaleta. – Nie czekając na odpowiedź próbowała mnie wyminąć. Niestety. Na nią alkohol również miał niemały wpływ. Straciła równowagę i po chwili znalazła się w moich silnych objęciach.
– Mówisz jedno, robisz drugie kwiatuszku. – Zaśmiałem się, trzymając jej drobne ciało. Złapała za moją koszulę by móc znów stanąć o własnych siłach. Nieświadomie przejechałem palcem po jej policzku, wplątując dłoń w jej włos. Nasze usta dzieliły milimetry.. Nie oparła się. Nie odepchnęła mnie. Może nie miała już siły ze mną walczyć w tak błogim stanie. Wpiłem się w jej malinowe słodkie usta. Oddała pocałunek zamykając powieki. Co ja robię ? Z dnia na dzień sam siebie zaczynam zaskakiwać. Tak nie powinno się dziać. Kobieta nie mogła mieszać w mojej głowie. Oderwałem się od niej spoglądając na jej zdziwiony wyraz twarzy.
– Ooo przepraszam. – Usłyszałem głos obcej kobiety. Widocznie przyszła za potrzebą.
–Teraz jesteś już tylko moja. Zaznaczyłem Cię. – wyszeptałem do jej ucha, a następnie puściłem różowowłosą wychodząc z toalety
– Zawsze mylę oznaczenia – podrapałem się po głowie, mijając zawstydzoną kobietę.

<<>> 

Gorące dni w Tokio upływały w zawrotnym tempie. Praca pochłonęła mnie doszczętnie. A może sama dałam się jej pochłonąć, by nie myśleć tylko o nim. Choć pytania, które kierowała co chwilę Ino w moim kierunku nie dawały mi zapomnieć. Chciała znać postępy w mojej sytuacji. Ale w jakiej sytuacji? Czy miałam odwagę przyznać przed przyjaciółką, że od naszego ostatniego dziwnego pocałunku 3 dni temu nie widziałam się z nim ani razu? Nie chciałam się pierwsza odezwać. A może bałam się, że nie podniesie słuchawki gdy zobaczy mój numer telefonu. Albo, że zostanę spławiona i wyśmiana. On też widocznie nie czuł potrzeby kontaktowania się ze mną. Odetchnęłam ciężko opierając się czołem o blat biurka.
– Głowa mi od tego wybuchnie – pomyślałam, opuszczając bezwładnie ręce. Do moich uszu dobiegł mnie dźwięk własnej komórki.
– Kto znowu? – Rozdrażniona przetrzepałam zawartość torebki w poszukiwaniu urządzenia. – Ino ? – Spojrzałam na wyświetlacz zdziwiona. Wcisnęłam zieloną słuchawkę.
Nie zdążyłam wypowiedzieć ani słowa, ponieważ głos po drugiej stronie zaczął niczym nakręcona katarynka.
– Cześć Sakura ! Nie przeszkadzam Ci ? Słuchaj mam do Ciebie ogromną prośbę. Mojej kwiaciarce przyśpieszył się termin porodu i leży w szpitalu, a ja zostałam z tym wszystkim sama.
– Ale powiedz o co chodzi. – Wtrąciłam się jej w zdanie.
– Strojenie na tą imprezę charytatywną pojutrze.-  Oparłam się wygodniej w fotelu zastanawiając się przez moment. Kompletnie zapomniałam. Chwila ciszy nie trwała długo.
– Sakura? Jesteś tam ? – Głos przyjaciółki był lekko podenerwowany. Musiała mieć prawdziwe urwanie głowy.
– Tak, jestem. Pewnie, że ci pomogę. Zrobię sobie przerwę od tych papierów. Kiedy? – spytałam.
– Przyjadę po ciebie jutro z samego rana. – Usłyszałam jak odetchnęła z ulgą, a następnie dziękując mi rozłączyła się.


______________________________________________________________
Sytuacja wciąż wydaje się mocno skomplikowana. Sasuke chyba nie bardzo wie czego oczekuje a Sakura czego potrzebuje.
Zapraszam do komentowania i wyczekiwania kolejnych wydarzeń! :)


3 komentarze:

  1. Oh Sasuke ty głąbie... Wiem jak on mógł ale nadal! Czuję, że z tego coś będzie, bo Karin zawsze, no prawie zawsze wykorzystuje takie rzeczy (w fanfikach). Mam nadzieję, że jej cios nie zaboli za bardzo!
    Sms-owa rozmowa bohaterów była realistyczna i zabawna, gratuluję, bo na prawdę dobrze ją napisałaś ;)

    Mam nadzieję, że napięcie między SasuSaku się rozwiąże wkrótce!
    ~ Kropcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że jeszcze wiele razy cię zaskoczę! Lubię to robić, dlatego dbaj o swoje nerwy :D haha

      Pozdrowionka :*
      Dziękuję, za twoje kochane komentarze <3

      Usuń
    2. Również mam taką nadzieję ;)

      Nie ma za co! Może kiedyś się odwdzięczysz ;)

      Usuń