Pamiętam dzień, w którym zdecydowałem się
żyć bez uczuć. Wyprany z emocji, zakładałem maskę, aż ludzie przestali
postrzegać mnie jako człowieka. Ja sam już dawno zauważyłem, że tak bardzo
różnię się od tego określenia.
Właściwie do czego potrzebowałem uczuć?
Nie sądziłem, by były mi niezbędne. W
końcu inni również udają. Na jakiej podstawie miałbym twierdzić, że jest
inaczej?
W głębi
serca już dawno umarłem. Moja osobowość zniknęła razem z nimi. Z moją rodziną.
Błądziłem, zastanawiając się, dlaczego pozostawiłeś mnie z bólem życia w
samotności, która jest nie do zniesienia. Chciałeś wskazywać mi drogę. Być moim
aniołem stróżem, który przepadł w momencie, gdy go najbardziej potrzebowałem.
Dawałeś mi znikome ciepło, które odeszło wraz z twoim zniknięciem.
Nieustannie
błądziłem. Zatracałem się w ślepych zaułkach, a bezsilność boli bardziej niż
wszystko inne. Spoglądałem na szarą
rzeczywistość wzrokiem zamglonym od kłamstw. Z zewnątrz byłem obojętny. Jednak
w środku krzyczałem. Rozdzierało mnie cierpienie, cholerna czarna melancholia.
Nie potrafiłem przeprosić za krzywdy,
które wyrządziłem. Ale czy ktoś przeprosił mnie, za takie traktowanie? Pragnąłem
tylko prawdy. Chciałem ukojenia i nadziei na lepsze jutro. Ty potrafiłaś
dostrzec mój ból.
Teraz wiem, że czekać na kogoś, kogo się
kocha nigdy nie jest łatwe. Szczególnie, gdy ten, na którego czekasz, nie jest
tego świadomy.
Tak wiele razy, gdy mówiłaś jak bardzo
mnie kochasz czekałem i słuchałem uważnie. Byłaś dla mnie bardzo ważna. Jednak
za każdym razem łamałem ci serce. A im dłuższą drogę przeszedłem, moja
samotność pochłaniała mnie jeszcze bardziej.
Odtrącałem uczucia, którymi tak bardzo
pragnęłaś mnie obdarzyć. Chciałaś wpuścić mnie do swojej bezpiecznej od cierpień
strefy.
Jak wielkim głupcem byłem, by nie
dostrzec, że przy tobie życie zaczynało na nowo nabierać barw.
Chciałem uwierzyć w słowa, które zawsze mi
mówiłaś. Zawsze miałem nadzieję, że są prawdziwe. Pozbywać się zalegającego na
moim sercu żalu. Stopniowo i ostrożnie.
Dziś mogę szczerze powiedzieć, że ocaliłaś mnie od siebie
samego. Uratowałaś z osamotnienia. Zaakceptowałaś mnie takim, jakim jestem. Dałaś
mi miłość i rodzinę. Dzięki tobie, potrafię dumnie stać u progu wioski i przyglądać
się czarnym tęczówkom naszej córki, mając odwagę, by zapewnić jej godny start w
tym nieuczciwym i brutalnym życiu.
Przykładam dłoń do twojej delikatnej
twarzy, kciukiem muskając zaróżowiony policzek.
Słowa nie są w stanie wyrazić jak wiele dla mnie znaczysz.
Może w jakiś sposób wiesz to, czego ja nie potrafię ci powiedzieć. Zawsze
próbujesz zgrywać przede mną twardą, by nie okazywać, jak wiele kosztują cię
chwile tęsknoty.
Ja wiem, że to nie jest pożegnanie,
ponieważ połączyłaś nasze serca więzią, której nie jest w stanie nikt przerwać.
Wrócę, ponieważ mam osobę, która będzie na mnie czekać nawet całą wieczność.
Ponieważ prawda jest taka, że nienawidzę
być samotnym.
Ta partówka to chyba moja ulubiona ♥ W taki delikatny a zarazem w konkretny sposób oddałaś myśli i uczucia Sasuke, że aż się rozpływam ♥
OdpowiedzUsuńI te cudowne nawiązania do Sakury, ach ♥
Bardzo ci dziękuję <3 Sama jestem nawet zachwycona :D
UsuńSasuke ma w głowie tak wiele tajemnic :D Chciałabym je wszystkie poznać! <3