poniedziałek, 5 czerwca 2017

13. Cisza przed burzą.

Przymrużyłam powieki, by choć odrobinę zminimalizować oślepiające światło słoneczne, które bez pozwolenia wdzierało się do pokoju. Nieubłaganie poranek zawitał w nasze progi. Mogłabym powiedzieć, że dzień spokojny i gorący jak każdy, jednak z jednym wyjątkiem w postaci unoszącej się miarowo klatki piersiowej mężczyzny, do którego w tej chwili byłam wtulona. Kiedy zaczął robić mi za poduszkę? Uśmiechnęłam się czując jego spokojne bicie serca i opanowany oddech. Wcale nie przeszkadzało mi jego towarzystwo, a nawet koiło moje ostatnio stargane nerwy. Chciałabym przeleżeć dziś cały dzień wtulona w jego ramiona. Niestety, jak dotąd moje historie nie kończyły się happy endem, dlatego też jak zwykle chwila nie trwała wiecznie. Lekkie drgnięcie jego spiętego ciała bardzo dobrze poinformowało mnie, że śpiący królewicz się budzi. Tak bardzo przeklinałam w myślach, że słońce nie mogło dać nam jeszcze kilku godzin..
Poruszył się niemrawo dłonią przecierając powieki, by następnie z cichym syknięciem przyłożyć ją do czoła. Momentalnie zamknęłam oczy, pozwalając sobie na jeszcze odrobinę relaksu. Może nie każe mi wstawać i jakimś szczęśliwy trafem będę mogła wdychać jeszcze jego męski zapach.
- Wiem, że nie śpisz kwiatuszku - poczułam jego wzrok na sobie. Ten Uchiha. Zawsze wszystko wiedzący. Jakby czytał mi w myślach.
- Cholernie boli mnie głowa - wysyczał przecierając twarz wolną ręką. - Dużo wypiłeś - odezwałam się wiedząc, że mój kamuflaż został już dawno rozpoznany.  - Pamiętasz co wczoraj się działo ? - zagryzłam dolną wargę czekając na ścięcie. W głębi duszy chciałabym, by pamiętał wszystko co wczoraj miało miejsce. Chciałam by pamiętał, że w tamtej chwili byłam "jego kobietą".
- Urywkami - skrzywił się. - Ale pamiętam, że nie mogłaś się bardzo oprzeć, by nie zostać w moim łóżku - odwrócił głowę w moim kierunku ukazując swój firmowy zawadiacki uśmiech. - Mylisz się Uchiha. To mój pokój. - podniosłam się do pozycji siedzącej kiwając mu przecząco palcem.
- W takim razie nie ładnie. Chciałaś mnie wykorzystać bez mojej wiedzy. - pocmokał dając mi komicznie do zrozumienia jak bardzo czuje się zawiedziony moim postępowaniem. Niespodziewanie pochwycił mój nadgarstek, który przed chwilą tak ochoczo wyciągałam w jego kierunku i przycisnął mnie plecami do łóżka. - Żartujesz? W takim stanie palcem bym cię nie dotknęła. Nie było z ciebie żadnego pożytku - zaśmiałam się widząc jak bardzo poddenerwuję jego ego. - W takim razie przelecę cię tyle razy, jak długo będziesz potrafiła wypowiedzieć moje imię Haruno. Przy okazji może pozbędę się swojego bólu głowy? - odezwał się swoim szarmanckim tonem ukazując przy tym szereg białych zębów. Moje ciało napięło się pod naporem jego silnych ramion i drażniącego oddechu, który przemierzał drogę po mojej nagiej szyi. - Łaskoczesz mnie, Sasuke - zaśmiałam się wyginając pod wpływem zabawnego uczucia, gdy jego język sunął za moim uchem. - Widzisz? To nie było takie trudne - zagryzł małżowinę sprawiając, że przeszedł mnie spazm przyjemności. Pragnęłam tego. Uzależnił mnie od siebie jak narkotyk. Wchłaniałam całą sobą jego przyjemny zapach. Sunęłam dłońmi po jego klatce piersiowej zwinnym ruchem ściągając niepotrzebną koszulkę. Moim oczom ukazał się tak utęskniony widok jego nagiego, umięśnionego torsu. Badałam go wierzchem całych dłoni nie chcąc pominąć najmniejszego elementu jego ciała. Poczułam jak bokserki zaczynają blokować jego pobudzonego członka, który dosadnie dawał o sobie znać uciskając mnie w pewnych miejscach. Pragnęłam znów się z nim zapomnieć.. Jednak cała przyjemna chwila uleciała wraz z rozbrzmiewającym dźwiękiem mojego telefonu.
Zastygłam w bezruchu przymykając niechętnie oczy. Próbowałam wmówić sobie, że ten dźwięk to tylko moja wyobraźnia chcąc kontynuować naszą drogę do ukojenia. Niestety komórka nie dała o sobie zapomnieć, zrezygnowanym ruchem dłoni sunęłam by pochwycić drażniące urządzenie. - Patrz na mnie  - zganił mnie przyciskając dłoń do miękkiej pościeli. Wpatrywałam się w jego zaangażowane oczy, które mówiły " nie waż się odbierać mi tej chwili ".. Uśmiechnęłam się pod nosem złączając nasze usta w gorącym, pożądliwym pocałunku, gdy dźwięk zupełnie ucichł. Szybko pozbył się mojej koszulki dłonią masując całą pierś. Nie wytrzymując napięcia pozbył się też ciążących mu spodni wraz z bokserkami. Od zatracenia się dzieliły nas już tylko sekundy.. Ponownie rozniósł się odgłos moje dzwonka. Wypuściłam ciężko powietrze odwracając głowę w kierunku urządzenia. - INO! - krzyknęłam odnajdując w sobie pokłady siły by dłońmi zrzucić z siebie ciężkie ciało Uchihy.
- SAKURA?! - usłyszałam wrzask przyjaciółki, gdy tylko wcisnęłam zieloną słuchawkę. Miałam wrażenie, że ogłuchnę oddalając telefon od ucha. - Żyjecie?! Zaczynałam się martwić! Miałaś zadzwonić, gdy tylko dojedziecie na miejsce, a jest już następny dzień! Rozumiem, że możesz być zmęczona, ale ja tu .... - kontynuowała ganiąc moje nieodpowiednie zachowanie. Miała racje, poza napisanym w pośpiechu sms'ie jadąc samochodem kompletnie zapomniałam o poinformowaniu jej co dokładnie się dzieje. Nie mogę przecież być zła, że martwi się o Hinatę równie mocno jak ja. Słuchałam jej wypowiedzi błądząc wzrokiem po nagim ciele mężczyzny, który zrezygnowany podpierał się łokciami na łóżku. Nieświadomie oblizałam wargi lustrując jego sylwetkę. Zupełnie nie wiedziałam, o czym teraz moja przyjaciółka do mnie mówi, co było karygodne z mojej strony, jednak nie wydawało mi się to teraz ważniejsze niż bóg seksu znajdujący się w moim łóżku. Najchętniej rozłączyłabym się i wskoczyła pod kołdrę kontynuując naszą małą grę. - Sakura słuchasz mnie?! - znów wrzasnęła do słuchawki wybudzając mnie z transu. Moje policzki zapiekły od wstydu, zauważając, że Uchiha naśmiewa się z moich fantazji, w które dałam się całkowicie wciągnąć.  - Tak Ino, przepraszam, że nie zadzwoniłam wcześniej. Dużo się działo. - powróciłam do rozmowy odwracając się tyłem do swojego napastnika. Pokrótce omówiłam Yamanace sytuacje, jaka panuje w dom Hyuga, oczywiście pomijając wczorajszą bójkę Sasuke z Nejim. Znając Ino, gdyby dowiedziała się, że jestem napastowana przez dwóch mężczyzn i pozostawiona z tym całkowicie sama zaraz by przyjechała. W jej stanie nie ma takiej możliwości, a nawet potrzeby. Na koniec zapewniłam ją jeszcze, żeby się nie martwiła bo na pewno wszystko załatwię i wrócimy z Hinatą lada dzień. Rozłączyłam się łapiąc głęboki wdech, by następnie spokojnie wypuścić powietrze. Starałam się opanować myśli i odgonić od siebie całe zakłopotanie. Ostatnio trochę się tego nazbierała, a na dole czekał jeszcze Neji, który na pewno będzie żądał od niej wyjaśnień. Co miała powiedzieć? Tylko ze sobą sypiamy? Tak, Sasuke jest moim facetem, ale się z tym kryjemy? Co za idiotyczne pomysły. Nawet nie jest mój.
- Może wrócisz do łóżka zadowolić swojego Pana? - usłyszałam jego przeszywający ton głosu.
- Chyba cię wyobraźnia poniosła Uchiha - cały romantyzm szlak trafił. Lubił być osobą dominującą, ale ja w żadnym wypadki nie zamierzałam sobie umniejszać. Do tego mam dość wybuchowy temperament dlatego jego odzywka nie mogła wlecieć jednym, a wylecieć drugim uchem. Może i działał na mnie jak nikt inny, ale to nie znaczy, że od razu stanę się potulnym barankiem. Co to, to nie ! - Tak bardzo podnieca cię zabawa w służącą? - zwróciłam się do niego z kpiącym uśmieszkiem. Wyłożył się wygodnie na pościeli uśmiechając zwycięsko, gdy zbliżałam się w jego kierunku. Usiadłam okrakiem na męskim nagim ciele, drażniąc przyrodzenie szorstkim materiałem spodni. Entuzjastycznie wyciągnął dłonie, by móc gładko zsunąć je ze mnie. Pochwyciłam jego nadgarstki, które przestały stawiać opór. Chyba myślał, że naprawdę pochwyciłam jego grę. Odchyliłam je za głowę przytrzymując jedną dłonią jego silne ręce. Oczywiście, że dawał mi fory. Nie było możliwości, bym nawet dwoma była wstanie się mu przeciwstawić. Drugą ręką natomiast pochwyciłam pasek z jego spodni. Pochylając się starałam szybko wykonać swój wcześniej zaplanowany atak. Oczywiście, jego największą uwagę natychmiast przykuły moje piersi liżąc je, gdy znalazły się blisko twarzy Uchihy. Zwinnie przerzuciłam parę razy pasek, by dumnie zeskoczyć z łóżka. - Co robisz? - zapytał lekko zdziwiony. Zachichotałam podpierając dłonie na biodrach. Byłam cholernie zarozumiała. Zirytowany moją ucieczką podniósł się machinalnie, by następnie opaść ponownie na pościel. Dopiero teraz zorientował się, że jego ręce zostały w dokładny sposób przywiązane do ramy łóżka. - Jesteś zadowolona? - podniósł lewą brew do góry badawczo mi się przyglądając. W jego oczach błysnął dziwny blask. - Pewnie! Nie będę twoją służącą Uchiha. Poleżysz tu sobie. - zaśmiałam się. Jednak dopiero teraz dotarło do mnie, że jego mina wskazuje na coś więcej niż narastającą złość. Ze strachem spojrzałam na jego poczynania. Mocniejszym ruchem szarpnął dłońmi by móc wyrwać się z uścisku. - Zgłupiałeś?! - spanikowałam. - Zaraz wytargasz całą ramę łóżka! Przestań - machałam rękami, wierząc, że powstrzymam jego destrukcyjne myśli. Szarpnął drugi raz, a pasek w łatwy sposób odpuścił dalszej walki. Na moją niekorzyść jego ręce były już wolne, a ja znalazłam się w tarapatach. - Masz trzy sekundy, a potem będę cię głośno pieprzył - odpowiedział masując nadgarstki, a następnie uśmiechnął się szarmancko w moim kierunku. Jego poważne słowa nie pozostawiały mi wiele do zastanowienia się. Chodź był dość szorstki i brutalny w swoich wypowiedziach wciąż sprawiał, że w moim ciele gotowało się od emocji. - Twoje podejście jest ohydne - nie myśląc wiele zarzuciłam na siebie koszulkę ze wszystkich sił biegnąc w stronę drzwi. Nie ważne było czy może nas ktoś zobaczyć, czy nie. Liczyło się, by uciekać jak najdalej! - Kręci cię to - usłyszałam ostatnie zdanie za plecami.
- Sakura?? - uderzyłam w czyjeś drobne zdezorientowane ciało. - Hinata? - przystanęłam zdziwiona łapiąc przyjaciółkę za ramiona by powstrzymać ja od upadku. - Już wstałaś? - spytałam głupio starając się odwrócić jej uwagę od pokoju, w którym leżał nagi Uchiha. - Przyszłam obudzić wszystkich na śniadanie - zaczerwieniła się, gdy drzwi szerzej się uchyliły a w progu stanął Sasuke na szczęście ubrany przynajmniej w dolną część garderoby. Jednak sam widok mężczyzny bez koszulki wychodzącego z mojego pokoju pozostawiał wiele do życzenia. - Widzę, że od razu odhaczę waszą dwójkę - zachichotała pod nosem. - Zejdziecie za chwilę ? - spytała posyłając mi znaczące spojrzenie. - Pójdę z tobą Hinata! Pomogę przy śniadaniu - odpowiedziałam pośpiesznie by tylko nie zostać sam na sam z Sasuke. Nie wiedziałam, jak dużo brzydkich rzeczy chciał mi teraz zrobić. Pochwyciłam przyjaciółkę pod ramie kierując się z nią w stronę schodów na dół. Znikając jeszcze odwróciłam się by pokazać swojemu oprawcy długi różowy język, a on posłał mi tylko znaczący uśmiech, który mówił " to jeszcze nie koniec Sakura "...
_____________
Zostawiła mnie całkiem samego. Pobudzonego do granic możliwości.  Jest przebiegła. Uśmiechnąłem się pod nosem na myśl o jej delikatnym, nagim ciele. Najchętniej poszedłbym po nią, pochwycił za te pachnące, różowe włosy i wciągnął do sypialni na cały dzień. Pieprzyłbym się z nią godzinami i sprawiał, że rozpływała w moich ramionach. Uwielbiałem spoglądać w te jej rozanielone, ochoczo skaczące iskierki i ta mgła przyjemności pochłaniająca jej źrenice, gdy dochodzi pode mną. Muszę uspokoić swoje ciało bo tylko bardziej się nakręcam. Ale tak tego nie zostawię, ona jeszcze dziś będzie moja. Zawsze jest. Wyszczerzyłem się jak głupi, ktoś z boku pomyślałby, że postradałem zmysły. Oszalałem przez tą różowowłosą kobietę. Pod wpływem emocji nawet przestałem myśleć o trapiącym mnie bólu głowy.
Ubrałem się by wolnym krokiem zejść na dół. Zapachy dochodzące moich nozdrzy jeszcze wczoraj na pewno sprawiłyby cudowny skurcz żołądka, pragnącego zjeść jak najwięcej. Dziś jednak sama myśl o jedzeniu doprowadzała mnie do odruchów wymiotnych. Nie ukrywam, męczył mnie potworny kac. Nie pamiętam kiedy się tak ostatni raz spiłem. Chyba na imprezie, gdy poznałem Haruno. Znów zapaliła mi się ta cudowna lampka. Dużo zamieszania wprowadza w moje życie.
Wolnym krokiem schodziłem po schodach by skierować się instynktownie w stronę jadalni. Drogę pamiętałem jak przez mgłę, ponieważ sam ledwo trzymałem się na nogach. Wszyscy siedzieli już przy stole, a Sakura wraz z Panią domu i Hinatą nakrywały do śniadania. Skoro różowa włożyła w to tyle wysiłku nie mógłbym jednak nie spróbować.
Pan Hyuga starał się zachować swoją majestatyczną i władczą postać walcząc z nieprzyjemnymi objawami wczorajszej pijackiej rozmowy. Widoczne opakowania proszków wzmacniających naświetliły mi wgląd na sytuację. W przeciwieństwie oczywiście do Naruto, który nie krępując się swoją postawą podpierał obolałą głowę o ręce. Jeszcze moment, a wylądowałaby z hukiem na stole.  Cały Uzumaki, ale nie mogłem mu przecież prawić kazania. Sam sporo popiłem i nie jestem z tego dumny. Rzadko doprowadzam się do stanu, w którym wspomnienia wracają urywkami. - Sasuke-kun! - krzyknęła siostra Hinaty znów oblegając moje ramiona. Zawieszając się na mojej prawej ręce uśmiechała się szeroko rażąc dziewczęcą młodą energią. Była jeszcze niewinnym dzieckiem. Nie chciałem jej skrzywdzić, choć bliskość jaką mnie darzyła nie zbyt mi odpowiadała. Powoli starałem się posuwać kroki na przód próbując przy tym nie uszkodzić sięgającej mi ledwo za pas osoby. - Wyspałeś się ?? - spytała momentalnie ciągnąc bliżej stołu. - Powiedzmy - wydukałem drapiąc się po głowie. Jak bardzo starałem się być teraz niewidzialny, niestety nie było to możliwe. Usiadłem na miejscu, do którego popchnęła mnie Hanabi podając talerz ze świeżo usmażonym omletem. - Chcesz może do tego syrop? - wciąż zarzucała mnie masą pytań. - Nie lubię słodkiego - starałem się utrzymać nerwy na wodzy. To tylko dziecko. Powtarzałem sobie w myślach.
Podniosłem głowę, gdy mój wzrok spotkał się z pogardliwym wyrazem twarzy kuzyna Hinaty. Jego oko było odrobinę zaczerwienione, a w koło odznaczył się ślad po uderzeniu w postaci bladego sińca. Dobrze pamiętałem, jak wyłożył się na ziemię po moim konkretnym uderzeniu. Gdybym miał zdecydować zrobiłbym to jeszcze raz, a nawet mocniej. Widocznie doskonale nakreśliłem mu jego miejsce, ponieważ ukrócił swój kontakt wzrokowy z Haruno co mi się niezmiernie podobało. Jej szmaragdowe tęczówki mogły zwracać swoją uwagę tylko na mnie. Nie miał prawa nawet oddychać tym samym powietrzem co ona. Nie byłem dłużny, więc również posłałem mu kamienne spojrzenie, które odebrał zagryzając mocniej szczękę.
-Kiedy planujecie powrót ? - spytała właścicielka posiadłości zasiadając przy stole. - Myślę, że jak najszybciej. Firma nie powinna długo prosperować bez właścicieli. - odchrząknął Pan Hyuga popijając łyk kawy. - Owszem. Mam nadzieje na wyjazd jutro z samego rana - odezwałem się przytakując ojcu Hinaty. Zapanowała dziwnie ciężka cisza, przerwana kaszlnięciem Uzumakiego. Wyglądał jakby za chwile miał się udusić od zbyt dużej dawki pokarmu, jaki wsadził do swojej gęby. Hinata poklepała go po plecach by pomóc mu złapać dech. - Sam to postanowiłeś? - odezwał się po chwili w moim kierunku. - Wiesz, że mamy spore zaległości. Nie możemy pozwolić sobie na długą nieobecność. - burknąłem próbując go uciszyć. Posłałem mu dwuznaczne spojrzenie, że w tej kwestii nie ma nic do gadania i jeśli chce wrócić z Hinatą to lepiej, żeby się pośpieszył. - Bez Hinatki nie wyjadę - kompletnie mnie ignorując postawił na swoim. - Zostańcie dłużej, proszęę - usłyszałem piskliwy głos dziewczynki, która szarpała rękaw mojej koszulki wlepiając we mnie rozanielone spojrzenie.
- To już postanowione - zaakcentowałem głośniej. W tym momencie nikt nie miał już odwagi mi się sprzeciwiać. - Nigdy nie powiedziałem, że pozwolę ci zabrać moją córkę - odezwał się Pan Hyuga w stronę Uzumakiego. Czułem, że to jeszcze nie skończy się na słownej przepychance. - Moja córka, nie spędzi życia u boku chłopca, który nie wie co to prawdziwa ciężka praca - zaznaczył stawiając mocniej kubek z kawą na blat. Twarz Naruto wykrzywiła się w lekkim grymasie. Momentalnie podniósł się od stołu, by z wyciągniętym palcem wskazującym znaleźć się naprzeciw Pana Hyugi. - W takim razie udowodnię, że zasługuję na rękę Pana córki - wycedził przez zęby starając się pohamować wulgarne słowa, które na pewno cisły mu się na język. Za dobrze znałem swojego przyjaciela, by nie wiedzieć jak reaguje w takich sytuacjach.  Hinata momentalnie zrobiła się cała czerwona co niedbale starała się ukryć chowając twarz w dłoniach.
- Dobrze więc, mam dużo roboty przy gospodarstwie. Sprawdźmy jak wiele słów rzucasz na wiatr - uśmiechnął się ironicznie przyszły teść Uzumakiego...
______________________________________________
Cześć wam! Mam nadzieję, że część się podobała! Ta jak mówiłam, postaram się dodawać je troszkę szybciej z racji, że mocniej skupiam się nad ukończeniem tej książki. Oczywiście do jej końca jeszcze daleka droga, więc mam nadzieje, że będziecie się przy niej dobrze bawić!
Jak w waszej ocenie wyglądają relacje naszej dwójki bohaterów? Komentujcie swoje spostrzeżenia! :)

1 komentarz:

  1. Oj podobało się ale znów krótko więc i komentarz nie będzie jakiś wybitnie długi. Sasuke pokazał swoją twarz dupka, mam nadzieję, że Sakura niedługo zrobi z nim porządek a Naruto... Oj biedny pewnie będzie zasuwał na gospodarstwie i to jak szalony, byleby odzyskać ukochaną.
    #wyjątkowoteamNaruto
    ~ Kropcia

    OdpowiedzUsuń