Nie wróciłam już do
domu. Tak dawno się nie widziałyśmy, że prawie cała noc upłynęła nam na
rozmowie, przez co zdecydowałam się zostać u Ino. Nie obyło się bez
wypytania Hinaty kim jest tajemniczy mężczyzna, który spowodował, że
zdecydowała się na przyjazd do Tokyo. Oczywiście Hyuuga od razu
przyznała się, że uciekła nie mówiąc rodzicom o wyjeździe. Z jednej
strony to było dość nieodpowiedzialne, ale jeśli naprawdę chciała
odnaleźć swoją miłość musiała odważyć się postawić rodzicom. Jednak
wciąż uważam, że rozmowa na pewno wszystko by wyjaśniła. Cóż, nie będę
jej męczyła. Hinata jest dorosła i wierzę, że wie co robi.
- Hinata, jeśli chcesz
możesz pracować w mojej kwiaciarni - odezwała się Ino zalewając cztery
kubki gorącej kawy. - Bardzo ci dziękuję Ino! Spadasz mi z nieba -
wykrzyknęła uradowana granatowłosa ściskając ją w pasie. Gdy się
spotykamy, zawsze mam wrażenie, że wyglądamy jak niewinne nastolatki,
które odkrywają co to miłość i niewinne zauroczenia.
- Dzień dobry kochanie -
do kuchni wszedł Sai zaspanym gestem przeczesując włosy. Skierował się w
stronę Ino składając na jej policzku słodki pocałunek. - Witaj skarbie -
odpowiedziała uśmiechając się szeroko. Spoglądając na nich mogę
potwierdzić, że czas nastolatek przeminął. Wkroczyłyśmy w dorosłe życie
jako kobiety, w przyszłości żony i matki. Ta myśl sprawiła, że poczułam
gorące uczucie w brzuchu. Jakby stado motylków zaczęło wariować a przed
moimi oczami pojawił się Uchiha z tym swoim zawadiackim uśmiechem. Jego
cudowne czarne tęczówki, w których chętnie bym się zatopiła. Sama nie
wiem, ale chyba zaczynam darzyć go głębszymi uczuciami. - Widzę, że coś
cię bawi Panno Haruno - odezwała się Ino szczerząc się w moim kierunku. -
Myślę jak wielkie szczęście macie - zdradziłam nutę moich tajemnych
myśli.
- Tobie na pewno też się
ułoży Sakura - dodała Hinata, która gdyby mogła wyleciałaby już z tym
kubkiem kawy na spotkanie swojego księcia z bajki.
- O której jesteście
umówieni? - spytałam próbując natychmiast zmienić temat.. Gdyby tylko
Ino wyłapała jakąkolwiek wzmiankę o tajemniczym mężczyźnie na pewno już
by mi nie odpuściła!
- Właściwie to nie
powiedziałam mu, że przyjadę... - skrępowana zaczęła bawić się palcami.
Zawsze tak robiła, gdy czuła zakłopotanie. To był jej znak rozpoznawczy,
dzięki czemu szło czytać z niej jak z otwartej książki. - Przejechałaś
taki kawał drogi nikomu nic nie mówiąc ?! A co gdyby coś ci się stało po
drodze i nikt by nie wiedział.. To odważne z twojej strony ale i
głupiutkie! A gdyby ani mnie, ani Sakury nie było na miejscu gdzieś byś
poszła? - pouczała ją Ino przybierając stanowczy ton. Po części
oczywiście popierałam jej słowa, ale myślę, że Hinata musiała mieć
naprawdę sporą motywację skoro zdecydowała się na coś takiego.
- Wystarczy Ino, myślę,
że Hinata już zrozumiała. Długo macie zamiar pić tą kawę ?! Przecież
musimy sprawdzić kogo chcemy dopuścić do naszej Hyuugi! - rzuciłam
przywracając wesołą atmosferę na co wszyscy się zaśmiali. Obie
natychmiast dopiły kofeinę po czym gotowe do wyjścia stałyśmy przy
drzwiach. - My będziemy lecieć Sai! Odezwę się jak dowieziemy Hinatę na
miejsce! - krzyknęła Ino zasuwając zamek w butach. - Bawcie się dobrze! -
usłyszałyśmy jeszcze męski głos za trzaskającymi drzwiami.
- Chyba zaczynam się
denerwować - Hinata rozglądała się spanikowana po mijającej nas okolicy
przez szybę samochodu. - Nie możesz się teraz wycofać. Przejechałaś dla
niego wiele kilometrów! - starałam się podnieść ją na duchu. - Ale
jeżeli nie spodobam mu się taka jaka jestem na żywo ? - miałam
wrażenie, że powoli zaczyna popadać w depresję z każdą przejechaną
minutą. - Hinata! - krzyknęła Ino starając się zaglądać na drogę. -
Albo jedziemy i będziesz szczęśliwa, albo zatrzymuję się teraz i do
końca życia będziesz starą panną żałując, że nie wykorzystałaś chwili. -
słowa Ino nawet mnie sprowadziły na ziemie. To była sroga prawda,
której nie chcemy sobie uświadamiać. Boimy się zrobić właściwy krok, a
gdy uciekamy bijemy się z myślami jak słabe byłyśmy. - Nie chcę .. -
wydukała cicho Hyuuga. - Nie słyszałam?! - napominała ją Ino. - Nie chcę
stracić szansy! - krzyknęła zdeterminowana Hinata. W jej oczach żarzyły
się małe ogniki. Takiej przyjaciółki jeszcze nie widziałam.
Wysiadłyśmy z samochodu
przy domku wskazanym przez Hinatę. Skądś znałam tą okolicę, ale nie
mogłam sobie przypomnieć. Nie należała do najskromniejszej części Tokyo
na co wskazywały dostojne, nowoczesne domy. Ogrodzone, zadbane drzewka
wzdłuż chodnika czy też elegancko ubrani mieszkańce. - To ten - wskazała
Hyuuga robiąc krok do przodu. Podeszłyśmy pod drzwi mijając duży ogród.
Nie był on jednak zbyt zagospodarowany, brakowało w nim kobiecej ręki,
po czym od razu można było stwierdzić, że mieszkał tu samotny mężczyzna.
Hinata wyciągnęła dłoń by nacisnąć na dzwonek do drzwi. Niepewnie
zatrzymała się jeszcze na chwilę by następnie rozniósł się jego dźwięk.
Przełknęła zdenerwowana głośno ślinę. Zaraz miała spotkać swojego
ukochanego. Tak długo na to czekała, aż to uczucie wprawiało nawet mnie w
podekscytowanie. Zapanowała cisza.. Odrobinę zdenerwowana ponowiła
wciśniecie dzwonka.
- Nie wierzę! -
zezłościła się Ino siadając na schodku przed drzwiami. - Co teraz
zrobimy ? - na twarzy Hinaty pojawił się zawód. Nie możemy przecież
oczekiwać, że będzie na nas czekał nie planując sobie zupełnie nic. Choć
przyznam, że i ja również się rozczarowałam. Już widziałam w myślach
jego zszokowaną minę a po chwili ściskającego w swoich ramionach
chichoczącą Hinatę, a następnie łączą się w miłosnym pocałunku. Żyli
długo i szczęśliwie. Koniec.
Klapnęłam obok Ino
wypuszczając ciężko powietrze. Hinata zrobiła to samo wprowadzając
spokojną ciszę. Przymrużyłam oczy a promienie słońca padały na moja
twarz. Ciepło okalało moje policzki. To była przyjemna chwila relaksu.
Ale co teraz?
___________________________
- Nie odezwała się od
wczoraj - jego mimika twarzy stała się dość przygnębiona. Maszerował raz
po raz kopiąc bogu winny kamyk. - Widocznie stwierdziła, że nie chce
takiego głąba jak ty - zaśmiałem się jak zwykle próbując mu dociąć. -
HEE ?!! Gdybym nie trzymał teraz zakupów przyłożyłbym ci - zagroził mi.
To był mój najlepszy przyjaciel. Mimo, że uwielbiałem mu dokuczać
zrobiłbym dla niego wszystko. Oczywiście, nigdy mu tego nie powiem,
jestem na to zbyt dumny. Ale on na pewno o tym wie. - Musiałbyś jeszcze
podskoczyć - odburknąłem zaglądając na jego piorunujący wzrok. - A ty za
to jesteś ... !! - nie dokończył stając jak słup. Zdziwiony spoglądałem
na spięte plecy Naruto. Wyjrzałem zza niego, żeby spojrzeć co wprawiło
go w takie zakłopotanie. Otworzyłem zdziwiony lekko usta. Pod jego
drzwiami siedziały nieświadome niczego trzy kobiety. Jedną znałem
oczywiście na wylot, jako pierwsza przykuła moje spojrzenie. Jej różowe
włosy rozwiane przez wiatr i te oczy skryte pod delikatnymi powiekami..
- H..Hinata ? - wydukał zamurowany Uzumaki. W jednej chwili wszystkie
oczy jakby porażone otworzyły się szeroko zaszczycając nas swoim
blaskiem. - Naruto ?! - podniosła się jedna, zupełnie mi nie znana.
Miała długie granatowe włosy i bardzo jasne liliowe tęczówki.
Momentalnie wstała na równe nogi, a na jej twarzy zagościł ogromny
rumieniec. - Naruto!! - krzyknęła zdziwiona Ino i Sakura.
- Co tu robisz?? Ja...
martwiłem się - mówił Naruto wolnym krokiem zbliżając się do kobiety. -
Przepraszam.. Chciałam cię zobaczyć - wymamrotała podnosząc na niego
wzrok. Panowała niezręczna cisza. Położył dłonie na jej policzkach
przyciągając bliżej siebie. Łapczywie wbił się w jej usta jak
uzależniony. Błagając o jej bliskość. Dwie pozostałe wpatrywały się w
nich jak w obrazek, a w ich oczach świeciły się iskierki. Wszystko
wyglądało jak wyjęte żywcem z bajki o księciu i odnalezionym kopciuszku.
Zażenowany odwróciłem głowę. Takie publiczne czułości zupełnie mnie nie
ruszały. Wolałem zabierać wszystko do swojej prywatnej przestrzeni.
Zwinnym krokiem wyminąłem ściskającą się parę wchodząc do pomieszczenia.
Jak zwykle Naruto nie zamyka drzwi na klucz. Aż dziwne, że nie
próbowały pociągnąć za klamkę i wejść do środka zamiast siedzieć na
schodku przed drzwiami. Wyglądały jak psy czekające na swojego pana.
Zaśmiałem się w myślach. Obraz wiernej Sakury proszącej mnie o rozkazy
pobudzał moją wyobraźnię.
- Nigdy bym nie
pomyślałam, że tym chłopakiem okaże się Naruto ! - odparła zdziwiona Ino
siadając na kanapę. Wstawiłem wodę na herbatę kątem oka lustrując
Haruno, która nie zwracając na niego kompletnie uwagi wpatrywała się w
przytuloną parę. Naruto był tak podniecony, że nie odstępował Hinaty na
krok. Ta jego natarczywości widocznie jej nie przeszkadzała, bo uśmiech
nie znikał z jej twarzy. Zalewałem kubki wrzącą wodą. - Pomóc ci ? - zza
moich pleców wyskoczyła drobna osóbka o różowych włosach. Podskoczyłem
niespodziewanie rozlewając wrzątek po blacie i nieszczęśliwie swojej
dłoni. Przekląłem zły pod nosem kierując się w stronę zlewu w celu
schłodzenia oparzonego miejsca. - Przepraszam ! - krzyknęła podbiegając w
moją stronę. -Zrobię ci okład i owinę gazą - dodała wybiegając w stronę
korytarza. Otwierała kolejno wszystkie drzwi w poszukiwaniu łazienki.
Po 5 minutach wróciła z apteczką w dłoniach wpatrując mi się zmartwionym
wzrokiem. - Trzeba będzie amputować? - szybko znalazłem moment do
żartu.. Jej wzrok był dość wymowny. Oglądała moją dłoń, bardzo dokładnie
w każdym miejscu. - Poparzyłeś duży obszar, ale myślę, że to nic
poważnego - przyjęła skupiony ton. Próbowałem powstrzymać się od
śmiechu. Czy ona do wszystkiego podchodziła z takim przejęciem? - Ta
ręka potrafi przynieść wiele przyjemności. Jest dla mnie cenna, pani
doktor. Zademonstrować?- wpatrywałem sie w jej zielone tęczówki
potajemnie oplatając drugą dłonią jej biodro, aby przyciągnąć bliżej
siebie. Spojrzałem na towarzystwo za ścianką. Byli zajęci rozmową w jaki
to cudowny sposób się odnaleźli. Naruto na pewno będzie opowiadał mu to
jeszcze przez najbliższy miesiąc.
Wpiłem sie w jej cudowne
delikatne usta pogłębiając pocałunek. Zmusiłem jej język do wspólnego
tańca. Dłoń wplotłem w różowe włosy. - Ugh - syknąłem z bólu. Ścisnęła
paznokciami miejsce mojego świeżego oparzenia. - Chyba jednak będziemy
amputować. Nie powinien się pan tak zapędzać - wyszeptała mi do ucha
odsuwając się ze zwycięskim uśmieszkiem. Chwyciła dwa kubki z herbatą,
po czym ruszyła w stronę Naruto i reszty.
- Możesz zostać u mnie
na pewien czas - odezwała się blondynka. - Ja.. Chciałbym, żebyś została
u mnie Hinata.. Chciałbym mieć cię blisko - odezwał się Naruto. Co za
głąb. Dwa razy nie przemyśli tego co powie. Przecież to jasne, że gdy
widzą się pierwszy raz nie powie "tak".
- Dobrze.. - wydukała wpatrując się z pasją w jego oczy. Ta odpowiedź chyba nie tylko mnie zaskoczyła.
________________________
Niechętnie otworzyłam
oczy, by sięgnąć po telefon, który natarczywie próbował przerwać mi
spanie. Była dopiero 8.. Miałam jeszcze dwie godziny, żeby iść do pracy.
W moich planach było jeszcze 30 minut drzemki. Ktoś ewidentnie nie
potrafi uszanować mojego budzika.
- Słucham ? - odezwałam
się zaspanym głosem. - Wszystkiego najlepszego Sakura! Wciąż jesteś w
łóżku ?! Wstawaj ! - Dziękuję Ino. Właśnie miałam się podnosić -
skłamałam próbując ukryć nutkę ironii w głosie. - Widzimy się na lunchu
Sakura - dopowiedziała krótko. - Tak .. - rozłączyłam połączenie opadają
ponownie na łóżko. Jeszcze 5 minut..
_______________
- Witam Panno Haruno.
Wszystkiego najlepszego! - usłyszałam głos mijanych osób z firmy. Czy
ktoś rozwiesił ulotkę, że dziś się urodziłam? Nie przypominam sobie,
abym dzieliła się z kimś takimi informacjami. Nie zastanawiając się nad
tym dłużej, uśmiechałam się do życzliwych osób mijając próg swojego
gabinetu. Niestety kolejnym zaskoczeniem na dziś okazał się ogromny
bukiet białych róż. Podejrzliwie skierowałam się w jego kierunku. Ładne.
Nachyliłam się by pogłębić zapach, który docierał do moich nozdrzy.
Przy jednej z nich zauważyłam umieszczony liścik " Spełnienia marzeń
Sakuro. Cała ekipa Saia ". Mimowolnie uśmiechnęłam się. Nie lubiłam
dostawać prezentów, ani odbierać tych wszystkich cudownych życzeń
przepełnionych niezliczonymi pięknymi słowami, które zazwyczaj i tak się
nie spełnią. To wszystko jest dla mnie mocno krępujące. Przesunęłam
kwiaty by mieć przynajmniej odrobinę miejsca na biurku.
Pracy dziś nie było za
dużo. Przejrzałam parę projektów nowych reklam po czym oparłam się
wygodnie w fotelu łapiąc promienie słońca.
- Cześć ! Wszystkiego
najlepszego! - doszedł mnie głos mężczyzny, który znów wszedł bez
pukania. - Sasori, ty się chyba nigdy nie nauczysz! - warknęłam, aby
choć trochę się pohamował. - Masz dziś urodziny! Myślałem, że nie
obowiązują zasady w taki dzień! - naburmuszył się w swój zabawny sposób,
co muszę przyznać mocno poprawiło mi humor. Nagle zza pleców wyciągnął
ogromne konfetti, które nie zastanawiając się dłużej jednym ruchem
wystrzelił. - Zupełnie zgłupiałeś - odpowiedziałam niewzruszona do
uśmiechniętego chłopaka. Odgarnęłam kolorowe papierki, które opadły mi
na włosy. - Dzięki Sasori, ale będę już szła. Umówiłam się z Ino -
wyminęłam go klepiąc po ramieniu. - Proponuję, żebyś zaczął już to
sprzątać - zaśmiałam się płynnym ruchem przeskakując zasypaną podłogę.
______________________
- Spóźniła się.
Zamówiłam nam to co zwykle - odparła Ino taksując mnie wzrokiem. -
Przepraszam, cały czas ktoś zaczepia mnie i składa życzenia. To takie
krepujące. Nie mówiłam nikomu, a wszyscy wiedzą. - przybrałam
zdezorientowaną minę. Zajęłam krzesło naprzeciwko przyjaciółki
rozglądając się po lokalu. Nie był przepełniony, dlatego też w
pomieszczeniu panował spokój. Przynajmniej nie będę musiała
przekrzykiwać się z Ino. - Właśnie! Mam coś dla ciebie - wyskoczyła
uradowana podając mi papierową torebkę. - Ino.. Wiesz, że nie lubię
przyjmować prezentów ! - puszczając jej piorunujące spojrzenie
wyciągnęłam rękę po pakunek. Przez tyle lat zdążyłam się przyzwyczaić,
że z Yamanaką i tak nie wygram. Jest uparta zupełnie jak osioł.
Ukradkiem zerknęłam do zawartości torebki. Nie dało się ukryć rumieńca
jaki pojawił się na mojej twarzy. Wiedząc, że tylko ja wiem co w sobie
skrywa poczułam się zażenowana. Jakby teraz wszyscy na mnie zaglądali.
Ino kupiła mi dość kusą bieliznę! Właściwie podchodziła prawie pod
kostiumy z filmów pornograficznych, a do tego jakiś film romantyczny.
Niezłe połączenie. - Ino... - wyszeptałam cała czerwona.. - To na
wieczór.. z sama wiesz kim - puściła mi zalotne oczko. Oj, gdyby tylko
wiedziała z kim na pewno szybko zabrałaby mi ten prezent.
- Hinata! Naruto ! -
machnęła w stronę za moimi plecami. Odwróciłam się błyskawicznie
spoglądając na trzymającą się za ręce parę. Wciąż ciężko było mi się do
tego przyzwyczaić. Kto by pomyślał, że to Naruto okaże się być jej
księciem na białym koniu. Że Hinata będzie w stanie przezwyciężyć swoją
nieśmiałość i znaleźć prawdziwą miłość. Bardzo mocno trzymam za nich
kciuki. - Wszystkiego najlepszego Sakurka - odpowiedzieli równo
ściskając mnie i całując. - Wiem, że nie lubisz prezentów, ale to cos
naprawdę drobnego - wyszeptała Hinata podając mi mały zawinięty podarek.
- Dziekuję wam - uśmiechnęłam się szeroko.
Naruto zamawiał nam
wciąż kolejne ilości alkoholu, jakim były cudowne kolorowe drinki. Jak
wielka ochota wzięła nas aby wypróbować każdy z menu. Śmiałyśmy się i
wspominaliśmy młode lata. Nie obyło się też bez dokuczania świeżo
upieczonej parze. Ino ma cięty język i jej myśli są nie do odgadnięcia.
Dlatego bardzo łatwo przyszło jej nagadywać o sprawy łóżkowe. Hinata nie
była otwarta jak ona dlatego przy każdej zboczonej wzmiance blondynki
robiła się czerwona jak burak. Naruto lekko zawstydzony tylko drapał się
po głowie. Są jak ogień i woda. On energiczny i pełen zapału, ona
delikatna i stonowana. Ale zakochani po uszy. Jak bardzo chciałabym mieć
taka osobę przy sobie. Coraz częściej łapię sie na tych myślach.
Świrujesz Sakura. Świrujesz..
__________________________
Naruto odwiózł nas do
domu. Położyłam prezenty i kwiaty na komodzie rozrzucając buty przy
drzwiach. Byłam podpita i wykończona! Rozpięłam koszulę i rzuciłam się
na kanapę. Spojrzałam w wyświetlacz telefonu. Dziwne. Robiłam to cały
dzień, widocznie na coś czekając. Żadnej wiadomości, żadnego telefonu.
Nie wiedział, że mam urodziny? Głupia. Jak mógł wiedzieć, skoro nic mu
nie powiedziałaś. Obrażona włączyłam telewizor, robiło się późno więc
może akurat puszczą coś konkretnego. Rozniosło się pukanie do drzwi.
Byłam w pełni przekonana, że to w filmie, gdy rozniosło się drugi raz.
Przyciszyłam telewizor kierując się w stronę drzwi. Kto o tej porze
zamierzał ją nachodzić? Zerknęłam przez oczko w drzwiach. Nic nie mogłam
dojrzeć. To znaczyło tylko jedno. Ktoś musiał je zasłonić! Niepewnie
chwyciłam za ozdobny wazon uchylając drzwi aby wpuścić napastnika.
Zamachnęłam się zauważając ciemną zakapturzoną postać.
- Zamierzasz zabić mnie
wazonem ? - usłyszałam ten dobrze znany ironiczny głos i poczułam
chłodną dłoń na swoim ramieniu. - Sasuke ? - zdziwiona rozszerzyłam
oczy. - Spodziewałaś się złodzieja? Przecież sama otworzyłaś mi drzwi.
Czy to nowa metoda samoobrony ? - drwił sobie ze mnie. - Wystraszyłeś
mnie głupku - otwartą dłonią uderzyłam go w tors. Chwycił mnie za biodra
narzucając przodem na siebie. Zaniósł w stronę kanapy siadając tak, że
rozkrokiem objęłam jego uda. - Wszystkiego najlepszego kwiatuszku -
usłyszałam cichy szept do ucha. Więc jednak wiedział. Coś miłego
zaistniało w moim sercu. Przyjemna myśl otuliła moje ciało.
- Dlaczego tu
przyszedłeś ? - zapytałam spoglądając mu w oczy. - Miałem ochotę -
dodał tym swoim chłodnym stanowczym tonem. - Masz urodziny, więc możesz
zrobić dziś ze mną co chcesz. - iskierki zapaliły się w jego oczach.
Jego obecność była dziś dla mnie zbawieniem. Bawiłam się jego włosami
wolnymi ruchami gładząc każdy kosmyk. Zjechałam dłonią po jego policzku,
a następnie po karku. Musnęłam delikatnie jego zachłanne gorące usta. -
Obejrzyjmy film - wyszeptałam. Jego wzrok był niezapomniany. Taki
zdezorientowany i mocno zdziwiony.
- Film ? - zapytał próbując utwierdzić się czy dobrze usłyszał. - Tak - potwierdziłam pewnie.
- Chcę dziś poczuć się jak nastolatka - wstałam kierując się po pakunek, który wręczyła mi Ino.
- Dorosłe kobiety, mogą
robić dużo przyjemniejsze rzeczy - próbował wejść na temat, który
ewidentnie bardziej go interesował. W końcu na pewno po to dziś
przyszedł. Nie mogłam oczekiwać, że zgodzi sie spędzić wieczór w
normalny sposób jak to robią pary. Przecież nie jesteśmy nią. - Nie chcę
być teraz dorosła - naburmuszyłam policzki przysuwając mu do twarzy
płytę dvd. - Czy nie mówiłeś, że zrobisz co zechcę ? - napomniałam mu
wcześniejsze słowa uśmiechając się zwycięsko. - Dobry ten film chociaż ?
- zapytał zrezygnowany. Wygrałam! Poddał się. Nie zadzieraj z Sakurą
Haruno! - Nie wiem. Przecież go nie widziałam - wyminęłam odpowiedź. Nie
obejrzałby ze mną romansidła, gdybym go uprzedziła. To jak powiedzieć
za w czasu rybakowi, że nic dziś nie złowi. Usadowiłam się obok niego
włączając play. Czułam jak zerka na mnie kątem oka. Ten wzrok był wręcz
palący. Całe to piekło przerwał jednym gestem ciągnąc mnie bliżej
siebie. Otoczył mnie swoimi męskimi ramionami. Czułam ciepło jego ciała.
Naciągnął na nas koc po czym wtulił twarz w zagłębienie na moim
ramieniu. Ciepłem drażnił moją skórę. Usadowiłam się wygodnie wtulając w
jego ramionach. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszych urodzin. Tylko ja i
on. Księżniczka i książę. Bolała mnie myśl, że jutro wszystko się
skończy. Niechętnie wyciągnęłam rękę w stronę wibrującego telefonu. O
tej godzinie wciąż dostałam wiadomość. " Wszystkiego najlepszego
skarbie. Przyjdę po ciebie. " Dziwne.. nie znałam tego numeru. - Coś się
stało ? - usłyszałam jego ciepły głos. - Nic. to tylko życzenia -
uspokoiłam go. Wszelkie obawy przegoniłam. Przecież to mógł być tylko
jakiś głupi żart kogoś z pracy. Chcę cieszyć się tą chwilą.
________________________________
Otworzyłem zmęczony
oczy. Czułem jak zesztywniało mi ramię pod wpływem pewnego ciężaru.
Spojrzałem w tym kierunku. Spała oparta na mnie. Musieliśmy usnąć w
trakcie filmu. Przeczesałem niesforny kosmyk włosów, który opadł na jej
twarz. Wyglądała tak niewinnie i uroczo. Spokojnie spała wtulona w moje
ciało. Nie zamierzałem jej jeszcze budzić. Była dopiero 6 rano.
Przykryłem ją szczelniej osuniętym lekko kocem. Cholera. Przekląłem
słysząc głos swojego telefonu. - Sasuke ? - wymamrotała moje imię
przecierając zaspane oczy. Zły odebrałem połączenie. - Wiesz, która jest
godzina głąbie ?! - prawie ryknąłem do słuchawki.
- Sasuke! Pomóż mi ...
Oni ... Zabrali Hinatę .. Hinata zniknęła! - usłyszałem spanikowany głos
przyjaciela przerywany ciężkim, zdyszanym oddechem. ..
I znowu cliffhanger no ja cie zabije po prostu. Nie dasz nawet na chwilę odpocząć! Zamiast robić coś produktywnego to ciągle przechodzę do następnego rozdziału i następnego.
OdpowiedzUsuńW dodatku ten wydał się jakiś krótki, aż nie wiem co komentować!
~ Kropcia