poniedziałek, 5 czerwca 2017

09. Najlepszego!

Nie wróciłam już do domu. Tak dawno się nie widziałyśmy, że prawie cała noc upłynęła nam na rozmowie, przez co zdecydowałam się zostać u Ino. Nie obyło się bez wypytania Hinaty kim jest tajemniczy mężczyzna, który spowodował, że zdecydowała się na przyjazd do Tokyo. Oczywiście Hyuuga od razu przyznała się, że uciekła nie mówiąc rodzicom o wyjeździe. Z jednej strony to było dość nieodpowiedzialne, ale jeśli naprawdę chciała odnaleźć swoją miłość musiała odważyć się postawić rodzicom. Jednak wciąż uważam, że rozmowa na pewno wszystko by wyjaśniła. Cóż, nie będę jej męczyła. Hinata jest dorosła i wierzę, że wie co robi.
- Hinata, jeśli chcesz możesz pracować w mojej kwiaciarni - odezwała się Ino zalewając cztery kubki gorącej kawy. - Bardzo ci dziękuję Ino! Spadasz mi z nieba - wykrzyknęła uradowana granatowłosa ściskając ją w pasie. Gdy się spotykamy, zawsze mam wrażenie, że wyglądamy jak niewinne nastolatki, które odkrywają co to miłość i niewinne zauroczenia.
- Dzień dobry kochanie - do kuchni wszedł Sai zaspanym gestem przeczesując włosy. Skierował się w stronę Ino składając na jej policzku słodki pocałunek. - Witaj skarbie - odpowiedziała uśmiechając się szeroko. Spoglądając na nich mogę potwierdzić, że czas nastolatek przeminął. Wkroczyłyśmy w dorosłe życie jako kobiety, w przyszłości żony i matki. Ta myśl sprawiła, że poczułam gorące uczucie w brzuchu. Jakby stado motylków zaczęło wariować a przed moimi oczami pojawił się Uchiha z tym swoim zawadiackim uśmiechem. Jego cudowne czarne tęczówki, w których chętnie bym się zatopiła. Sama nie wiem, ale chyba zaczynam darzyć go głębszymi uczuciami. - Widzę, że coś cię bawi Panno Haruno - odezwała się Ino szczerząc się w moim kierunku. - Myślę jak wielkie szczęście macie - zdradziłam nutę moich tajemnych myśli.
- Tobie na pewno też się ułoży Sakura - dodała Hinata, która gdyby mogła wyleciałaby już z tym kubkiem kawy na spotkanie swojego księcia z bajki.
- O której jesteście umówieni? - spytałam próbując natychmiast zmienić temat.. Gdyby tylko Ino wyłapała jakąkolwiek wzmiankę o tajemniczym mężczyźnie na pewno już by mi nie odpuściła!
- Właściwie to nie powiedziałam mu, że przyjadę... - skrępowana zaczęła bawić się palcami. Zawsze tak robiła, gdy czuła zakłopotanie. To był jej znak rozpoznawczy, dzięki czemu szło czytać z niej jak z otwartej książki. - Przejechałaś taki kawał drogi nikomu nic nie mówiąc ?! A co gdyby coś ci się stało po drodze i nikt by nie wiedział.. To odważne z twojej strony ale i głupiutkie! A gdyby ani mnie, ani Sakury nie było na miejscu gdzieś byś poszła? - pouczała ją Ino przybierając stanowczy ton. Po części oczywiście popierałam jej słowa, ale myślę, że Hinata musiała mieć naprawdę sporą motywację skoro zdecydowała się na coś takiego.
- Wystarczy Ino, myślę, że Hinata już zrozumiała. Długo macie zamiar pić tą kawę ?! Przecież musimy sprawdzić kogo chcemy dopuścić do naszej Hyuugi! - rzuciłam przywracając wesołą atmosferę na co wszyscy się zaśmiali. Obie natychmiast dopiły kofeinę po czym gotowe do wyjścia stałyśmy przy drzwiach. - My będziemy lecieć Sai! Odezwę się jak dowieziemy Hinatę na miejsce! - krzyknęła Ino zasuwając zamek w butach. - Bawcie się dobrze! - usłyszałyśmy jeszcze męski głos za trzaskającymi drzwiami.
- Chyba zaczynam się denerwować - Hinata rozglądała się spanikowana po mijającej nas okolicy przez szybę samochodu. - Nie możesz się teraz wycofać. Przejechałaś dla niego wiele kilometrów! - starałam się podnieść ją na duchu. - Ale jeżeli nie spodobam mu się taka jaka jestem na żywo ? - miałam wrażenie, że powoli zaczyna popadać w depresję z każdą przejechaną minutą. - Hinata! - krzyknęła Ino starając się zaglądać na drogę. - Albo jedziemy i będziesz szczęśliwa, albo zatrzymuję się teraz i do końca życia będziesz starą panną żałując, że nie wykorzystałaś chwili. - słowa Ino nawet mnie sprowadziły na ziemie. To była sroga prawda, której nie chcemy sobie uświadamiać. Boimy się zrobić właściwy krok, a gdy uciekamy bijemy się z myślami jak słabe byłyśmy. - Nie chcę .. - wydukała cicho Hyuuga. - Nie słyszałam?! - napominała ją Ino. - Nie chcę stracić szansy! - krzyknęła zdeterminowana Hinata. W jej oczach żarzyły się małe ogniki. Takiej przyjaciółki jeszcze nie widziałam.
Wysiadłyśmy z samochodu przy domku wskazanym przez Hinatę. Skądś znałam tą okolicę, ale nie mogłam sobie przypomnieć. Nie należała do najskromniejszej części Tokyo na co wskazywały dostojne, nowoczesne domy. Ogrodzone, zadbane drzewka wzdłuż chodnika czy też elegancko ubrani mieszkańce. - To ten - wskazała Hyuuga robiąc krok do przodu. Podeszłyśmy pod drzwi mijając duży ogród. Nie był on jednak zbyt zagospodarowany, brakowało w nim kobiecej ręki, po czym od razu można było stwierdzić, że mieszkał tu samotny mężczyzna. Hinata wyciągnęła dłoń by nacisnąć na dzwonek do drzwi. Niepewnie zatrzymała się jeszcze na chwilę by następnie rozniósł się jego dźwięk. Przełknęła zdenerwowana głośno ślinę. Zaraz miała spotkać swojego ukochanego. Tak długo na to czekała, aż to uczucie wprawiało nawet mnie w podekscytowanie. Zapanowała cisza.. Odrobinę zdenerwowana ponowiła wciśniecie dzwonka.
- Nie wierzę! - zezłościła się Ino siadając na schodku przed drzwiami. - Co teraz zrobimy ? - na twarzy Hinaty pojawił się zawód. Nie możemy przecież oczekiwać, że będzie na nas czekał nie planując sobie zupełnie nic. Choć przyznam, że i ja również się rozczarowałam. Już widziałam w myślach jego zszokowaną minę a po chwili ściskającego w swoich ramionach chichoczącą Hinatę, a następnie łączą się w miłosnym pocałunku. Żyli długo i szczęśliwie. Koniec.
Klapnęłam obok Ino wypuszczając ciężko powietrze. Hinata zrobiła to samo wprowadzając spokojną ciszę. Przymrużyłam oczy a promienie słońca padały na moja twarz. Ciepło okalało moje policzki. To była przyjemna chwila relaksu. Ale co teraz?
___________________________
- Nie odezwała się od wczoraj - jego mimika twarzy stała się dość przygnębiona. Maszerował raz po raz kopiąc bogu winny kamyk. - Widocznie stwierdziła, że nie chce takiego głąba jak ty - zaśmiałem się jak zwykle próbując mu dociąć. - HEE ?!! Gdybym nie trzymał teraz zakupów przyłożyłbym ci - zagroził mi. To był mój najlepszy przyjaciel. Mimo, że uwielbiałem mu dokuczać zrobiłbym dla niego wszystko. Oczywiście, nigdy mu tego nie powiem, jestem na to zbyt dumny. Ale on na pewno o tym wie. - Musiałbyś jeszcze podskoczyć - odburknąłem zaglądając na jego piorunujący wzrok. - A ty za to jesteś ... !! - nie dokończył stając jak słup. Zdziwiony spoglądałem na spięte plecy Naruto. Wyjrzałem zza niego, żeby spojrzeć co wprawiło go w takie zakłopotanie. Otworzyłem zdziwiony lekko usta. Pod jego drzwiami siedziały nieświadome niczego trzy kobiety. Jedną znałem oczywiście na wylot, jako pierwsza przykuła moje spojrzenie. Jej różowe włosy rozwiane przez wiatr i te oczy skryte pod delikatnymi powiekami.. - H..Hinata ? - wydukał zamurowany Uzumaki. W jednej chwili wszystkie oczy jakby porażone otworzyły się szeroko zaszczycając nas swoim blaskiem. - Naruto ?! - podniosła się jedna, zupełnie mi nie znana. Miała długie granatowe włosy i bardzo jasne liliowe tęczówki. Momentalnie wstała na równe nogi, a na jej twarzy zagościł ogromny rumieniec. - Naruto!! - krzyknęła zdziwiona Ino i Sakura.
- Co tu robisz?? Ja... martwiłem się - mówił Naruto wolnym krokiem zbliżając się do kobiety. - Przepraszam.. Chciałam cię zobaczyć - wymamrotała podnosząc na niego wzrok. Panowała niezręczna cisza. Położył dłonie na jej policzkach przyciągając bliżej siebie. Łapczywie wbił się w jej usta jak uzależniony. Błagając o jej bliskość. Dwie pozostałe wpatrywały się w nich jak w obrazek, a w ich oczach świeciły się iskierki. Wszystko wyglądało jak wyjęte żywcem z bajki o księciu i odnalezionym kopciuszku. Zażenowany odwróciłem głowę. Takie publiczne czułości zupełnie mnie nie ruszały. Wolałem zabierać wszystko do swojej prywatnej przestrzeni. Zwinnym krokiem wyminąłem ściskającą się parę wchodząc do pomieszczenia. Jak zwykle Naruto nie zamyka drzwi na klucz. Aż dziwne, że nie próbowały pociągnąć za klamkę i wejść do środka zamiast siedzieć na schodku przed drzwiami. Wyglądały jak psy czekające na swojego pana. Zaśmiałem się w myślach. Obraz wiernej Sakury proszącej mnie o rozkazy pobudzał moją wyobraźnię.
- Nigdy bym nie pomyślałam, że tym chłopakiem okaże się Naruto ! - odparła zdziwiona Ino siadając na kanapę. Wstawiłem wodę na herbatę kątem oka lustrując Haruno, która nie zwracając na niego kompletnie uwagi wpatrywała się w przytuloną parę. Naruto był tak podniecony, że nie odstępował Hinaty na krok. Ta jego natarczywości widocznie jej nie przeszkadzała, bo uśmiech nie znikał z jej twarzy. Zalewałem kubki wrzącą wodą. - Pomóc ci ? - zza moich pleców wyskoczyła drobna osóbka o różowych włosach. Podskoczyłem niespodziewanie rozlewając wrzątek po blacie i nieszczęśliwie swojej dłoni. Przekląłem zły pod nosem kierując się w stronę zlewu w celu schłodzenia oparzonego miejsca. - Przepraszam ! - krzyknęła podbiegając w moją stronę. -Zrobię ci okład i owinę gazą - dodała wybiegając w stronę korytarza. Otwierała kolejno wszystkie drzwi w poszukiwaniu łazienki. Po 5 minutach wróciła z apteczką w dłoniach wpatrując mi się zmartwionym wzrokiem. - Trzeba będzie amputować? - szybko znalazłem moment do żartu.. Jej wzrok był dość wymowny. Oglądała moją dłoń, bardzo dokładnie w każdym miejscu. - Poparzyłeś duży obszar, ale myślę, że to nic poważnego - przyjęła skupiony ton. Próbowałem powstrzymać się od śmiechu. Czy ona do wszystkiego podchodziła z takim przejęciem? - Ta ręka potrafi przynieść wiele przyjemności. Jest dla mnie cenna, pani doktor. Zademonstrować?- wpatrywałem sie w jej zielone tęczówki potajemnie oplatając drugą dłonią jej biodro, aby przyciągnąć bliżej siebie. Spojrzałem na towarzystwo za ścianką. Byli zajęci rozmową w jaki to cudowny sposób się odnaleźli. Naruto na pewno będzie opowiadał mu to jeszcze przez najbliższy miesiąc.
Wpiłem sie w jej cudowne delikatne usta pogłębiając pocałunek. Zmusiłem jej język do wspólnego tańca. Dłoń wplotłem w różowe włosy. - Ugh - syknąłem z bólu. Ścisnęła paznokciami miejsce mojego świeżego oparzenia. - Chyba jednak będziemy amputować. Nie powinien się pan tak zapędzać - wyszeptała mi do ucha odsuwając się ze zwycięskim uśmieszkiem. Chwyciła dwa kubki z herbatą, po czym ruszyła w stronę Naruto i reszty.
- Możesz zostać u mnie na pewien czas - odezwała się blondynka. - Ja.. Chciałbym, żebyś została u mnie Hinata.. Chciałbym mieć cię blisko - odezwał się Naruto. Co za głąb. Dwa razy nie przemyśli tego co powie. Przecież to jasne, że gdy widzą się pierwszy raz nie powie "tak".
- Dobrze.. - wydukała wpatrując się z pasją w jego oczy. Ta odpowiedź chyba nie tylko mnie zaskoczyła.
________________________
Niechętnie otworzyłam oczy, by sięgnąć po telefon, który natarczywie próbował przerwać mi spanie. Była dopiero 8.. Miałam jeszcze dwie godziny, żeby iść do pracy. W moich planach było jeszcze 30 minut drzemki. Ktoś ewidentnie nie potrafi uszanować mojego budzika.
- Słucham ? - odezwałam się zaspanym głosem. - Wszystkiego najlepszego Sakura! Wciąż jesteś w łóżku ?! Wstawaj ! - Dziękuję Ino. Właśnie miałam się podnosić - skłamałam próbując ukryć nutkę ironii w głosie. - Widzimy się na lunchu Sakura - dopowiedziała krótko. - Tak .. - rozłączyłam połączenie opadają ponownie na łóżko. Jeszcze 5 minut..
_______________
- Witam Panno Haruno. Wszystkiego najlepszego! - usłyszałam głos mijanych osób z firmy. Czy ktoś rozwiesił ulotkę, że dziś się urodziłam? Nie przypominam sobie, abym dzieliła się z kimś takimi informacjami. Nie zastanawiając się nad tym dłużej, uśmiechałam się do życzliwych osób mijając próg swojego gabinetu. Niestety kolejnym zaskoczeniem na dziś okazał się ogromny bukiet białych róż. Podejrzliwie skierowałam się w jego kierunku. Ładne. Nachyliłam się by pogłębić zapach, który docierał do moich nozdrzy. Przy jednej z nich zauważyłam umieszczony liścik " Spełnienia marzeń Sakuro. Cała ekipa Saia ". Mimowolnie uśmiechnęłam się. Nie lubiłam dostawać prezentów, ani odbierać tych wszystkich cudownych życzeń przepełnionych niezliczonymi pięknymi słowami, które zazwyczaj i tak się nie spełnią. To wszystko jest dla mnie mocno krępujące. Przesunęłam kwiaty by mieć przynajmniej odrobinę miejsca na biurku.
Pracy dziś nie było za dużo. Przejrzałam parę projektów nowych reklam po czym oparłam się wygodnie w fotelu łapiąc promienie słońca.
- Cześć ! Wszystkiego najlepszego! - doszedł mnie głos mężczyzny, który znów wszedł bez pukania. - Sasori, ty się chyba nigdy nie nauczysz! - warknęłam, aby choć trochę się pohamował. - Masz dziś urodziny! Myślałem, że nie obowiązują zasady w taki dzień! - naburmuszył się w swój zabawny sposób, co muszę przyznać mocno poprawiło mi humor. Nagle zza pleców wyciągnął ogromne konfetti, które nie zastanawiając się dłużej jednym ruchem wystrzelił. - Zupełnie zgłupiałeś - odpowiedziałam niewzruszona do uśmiechniętego chłopaka. Odgarnęłam kolorowe papierki, które opadły mi na włosy. - Dzięki Sasori, ale będę już szła. Umówiłam się z Ino - wyminęłam go klepiąc po ramieniu. - Proponuję, żebyś zaczął już to sprzątać - zaśmiałam się płynnym ruchem przeskakując zasypaną podłogę.
______________________
- Spóźniła się. Zamówiłam nam to co zwykle - odparła Ino taksując mnie wzrokiem. - Przepraszam, cały czas ktoś zaczepia mnie i składa życzenia. To takie krepujące. Nie mówiłam nikomu, a wszyscy wiedzą. - przybrałam zdezorientowaną minę. Zajęłam krzesło naprzeciwko przyjaciółki rozglądając się po lokalu. Nie był przepełniony, dlatego też w pomieszczeniu panował spokój. Przynajmniej nie będę musiała przekrzykiwać się z Ino. - Właśnie! Mam coś dla ciebie - wyskoczyła uradowana podając mi papierową torebkę. - Ino.. Wiesz, że nie lubię przyjmować prezentów ! - puszczając jej piorunujące spojrzenie wyciągnęłam rękę po pakunek. Przez tyle lat zdążyłam się przyzwyczaić, że z Yamanaką i tak nie wygram. Jest uparta zupełnie jak osioł. Ukradkiem zerknęłam do zawartości torebki. Nie dało się ukryć rumieńca jaki pojawił się na mojej twarzy. Wiedząc, że tylko ja wiem co w sobie skrywa poczułam się zażenowana. Jakby teraz wszyscy na mnie zaglądali. Ino kupiła mi dość kusą bieliznę! Właściwie podchodziła prawie pod kostiumy z filmów pornograficznych, a do tego jakiś film romantyczny. Niezłe połączenie. - Ino... - wyszeptałam cała czerwona.. - To na wieczór.. z sama wiesz kim - puściła mi zalotne oczko. Oj, gdyby tylko wiedziała z kim na pewno szybko zabrałaby mi ten prezent.
- Hinata! Naruto ! - machnęła w stronę za moimi plecami. Odwróciłam się błyskawicznie spoglądając na trzymającą się za ręce parę. Wciąż ciężko było mi się do tego przyzwyczaić. Kto by pomyślał, że to Naruto okaże się być jej księciem na białym koniu. Że Hinata będzie w stanie przezwyciężyć swoją nieśmiałość i znaleźć prawdziwą miłość. Bardzo mocno trzymam za nich kciuki. - Wszystkiego najlepszego Sakurka - odpowiedzieli równo ściskając mnie i całując. - Wiem, że nie lubisz prezentów, ale to cos naprawdę drobnego - wyszeptała Hinata podając mi mały zawinięty podarek. - Dziekuję wam - uśmiechnęłam się szeroko.
Naruto zamawiał nam wciąż kolejne ilości alkoholu, jakim były cudowne kolorowe drinki. Jak wielka ochota wzięła nas aby wypróbować każdy z menu. Śmiałyśmy się i wspominaliśmy młode lata. Nie obyło się też bez dokuczania świeżo upieczonej parze. Ino ma cięty język i jej myśli są nie do odgadnięcia. Dlatego bardzo łatwo przyszło jej nagadywać o sprawy łóżkowe. Hinata nie była otwarta jak ona dlatego przy każdej zboczonej wzmiance blondynki robiła się czerwona jak burak. Naruto lekko zawstydzony tylko drapał się po głowie. Są jak ogień i woda. On energiczny i pełen zapału, ona delikatna i stonowana. Ale zakochani po uszy. Jak bardzo chciałabym mieć taka osobę przy sobie. Coraz częściej łapię sie na tych myślach. Świrujesz Sakura. Świrujesz..
__________________________
Naruto odwiózł nas do domu. Położyłam prezenty i kwiaty na komodzie rozrzucając buty przy drzwiach. Byłam podpita i wykończona! Rozpięłam koszulę i rzuciłam się na kanapę. Spojrzałam w wyświetlacz telefonu. Dziwne. Robiłam to cały dzień, widocznie na coś czekając. Żadnej wiadomości, żadnego telefonu. Nie wiedział, że mam urodziny? Głupia. Jak mógł wiedzieć, skoro nic mu nie powiedziałaś. Obrażona włączyłam telewizor, robiło się późno więc może akurat puszczą coś konkretnego. Rozniosło się pukanie do drzwi. Byłam w pełni przekonana, że to w filmie, gdy rozniosło się drugi raz. Przyciszyłam telewizor kierując się w stronę drzwi. Kto o tej porze zamierzał ją nachodzić? Zerknęłam przez oczko w drzwiach. Nic nie mogłam dojrzeć. To znaczyło tylko jedno. Ktoś musiał je zasłonić! Niepewnie chwyciłam za ozdobny wazon uchylając drzwi aby wpuścić napastnika. Zamachnęłam się zauważając ciemną zakapturzoną postać.
- Zamierzasz zabić mnie wazonem ? - usłyszałam ten dobrze znany ironiczny głos i poczułam chłodną dłoń na swoim ramieniu. - Sasuke ? - zdziwiona rozszerzyłam oczy. - Spodziewałaś się złodzieja? Przecież sama otworzyłaś mi drzwi. Czy to nowa metoda samoobrony ? - drwił sobie ze mnie. - Wystraszyłeś mnie głupku - otwartą dłonią uderzyłam go w tors. Chwycił mnie za biodra narzucając przodem na siebie. Zaniósł w stronę kanapy siadając tak, że rozkrokiem objęłam jego uda. - Wszystkiego najlepszego kwiatuszku - usłyszałam cichy szept do ucha. Więc jednak wiedział. Coś miłego zaistniało w moim sercu. Przyjemna myśl otuliła moje ciało.
- Dlaczego tu przyszedłeś ? - zapytałam spoglądając mu w oczy. - Miałem ochotę - dodał tym swoim chłodnym stanowczym tonem. - Masz urodziny, więc możesz zrobić dziś ze mną co chcesz. - iskierki zapaliły się w jego oczach. Jego obecność była dziś dla mnie zbawieniem. Bawiłam się jego włosami wolnymi ruchami gładząc każdy kosmyk. Zjechałam dłonią po jego policzku, a następnie po karku. Musnęłam delikatnie jego zachłanne gorące usta. - Obejrzyjmy film - wyszeptałam. Jego wzrok był niezapomniany. Taki zdezorientowany i mocno zdziwiony.
- Film ? - zapytał próbując utwierdzić się czy dobrze usłyszał. - Tak - potwierdziłam pewnie.
- Chcę dziś poczuć się jak nastolatka - wstałam kierując się po pakunek, który wręczyła mi Ino.
- Dorosłe kobiety, mogą robić dużo przyjemniejsze rzeczy - próbował wejść na temat, który ewidentnie bardziej go interesował. W końcu na pewno po to dziś przyszedł. Nie mogłam oczekiwać, że zgodzi sie spędzić wieczór w normalny sposób jak to robią pary. Przecież nie jesteśmy nią. - Nie chcę być teraz dorosła - naburmuszyłam policzki przysuwając mu do twarzy płytę dvd. - Czy nie mówiłeś, że zrobisz co zechcę ? - napomniałam mu wcześniejsze słowa uśmiechając się zwycięsko. - Dobry ten film chociaż ? - zapytał zrezygnowany. Wygrałam! Poddał się. Nie zadzieraj z Sakurą Haruno! - Nie wiem. Przecież go nie widziałam - wyminęłam odpowiedź. Nie obejrzałby ze mną romansidła, gdybym go uprzedziła. To jak powiedzieć za w czasu rybakowi, że nic dziś nie złowi. Usadowiłam się obok niego włączając play. Czułam jak zerka na mnie kątem oka. Ten wzrok był wręcz palący. Całe to piekło przerwał jednym gestem ciągnąc mnie bliżej siebie. Otoczył mnie swoimi męskimi ramionami. Czułam ciepło jego ciała. Naciągnął na nas koc po czym wtulił twarz w zagłębienie na moim ramieniu. Ciepłem drażnił moją skórę. Usadowiłam się wygodnie wtulając w jego ramionach. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszych urodzin. Tylko ja i on. Księżniczka i książę. Bolała mnie myśl, że jutro wszystko się skończy. Niechętnie wyciągnęłam rękę w stronę wibrującego telefonu. O tej godzinie wciąż dostałam wiadomość. " Wszystkiego najlepszego skarbie. Przyjdę po ciebie. " Dziwne.. nie znałam tego numeru. - Coś się stało ? - usłyszałam jego ciepły głos. - Nic. to tylko życzenia - uspokoiłam go. Wszelkie obawy przegoniłam. Przecież to mógł być tylko jakiś głupi żart kogoś z pracy. Chcę cieszyć się tą chwilą.
________________________________
Otworzyłem zmęczony oczy. Czułem jak zesztywniało mi ramię pod wpływem pewnego ciężaru. Spojrzałem w tym kierunku. Spała oparta na mnie. Musieliśmy usnąć w trakcie filmu. Przeczesałem niesforny kosmyk włosów, który opadł na jej twarz. Wyglądała tak niewinnie i uroczo. Spokojnie spała wtulona w moje ciało. Nie zamierzałem jej jeszcze budzić. Była dopiero 6 rano. Przykryłem ją szczelniej osuniętym lekko kocem. Cholera. Przekląłem słysząc głos swojego telefonu. - Sasuke ? - wymamrotała moje imię przecierając zaspane oczy. Zły odebrałem połączenie. - Wiesz, która jest godzina głąbie ?! - prawie ryknąłem do słuchawki.
- Sasuke! Pomóż mi ... Oni ... Zabrali Hinatę .. Hinata zniknęła! - usłyszałem spanikowany głos przyjaciela przerywany ciężkim, zdyszanym oddechem. ..

1 komentarz:

  1. I znowu cliffhanger no ja cie zabije po prostu. Nie dasz nawet na chwilę odpocząć! Zamiast robić coś produktywnego to ciągle przechodzę do następnego rozdziału i następnego.
    W dodatku ten wydał się jakiś krótki, aż nie wiem co komentować!
    ~ Kropcia

    OdpowiedzUsuń