poniedziałek, 5 czerwca 2017

01. Zmiany i oblicze, którego nie znałam



Odebrałam swój bagaż, powoli kierując się do wyjścia z lotniska. Promienie wschodzącego słońca przebijały się przez duże okna, raz po raz oślepiając mnie swoim blaskiem. Uniosłam dłoń, by choć odrobinę móc osłonić oczy. Dzięki temu mogłam lepiej dojrzeć duży napis nad moją głową. Doleciałam do Tokio. Czuję, że nareszcie mogę odetchnąć pełną piersią. 
                    Nazywam się Sakura Haruno, mam dwadzieścia pięć lat i zaczynam zupełnie nowy rozdział. W ciągu ostatniego miesiąca, moje dotychczasowe poukładane życie zmieniło się diametralnie. Sprzedałam dom, samochód i mam w planach zapomnieć o swoim zdradliwym facecie. 
Wyjęłam telefon, by zadzwonić do swojej przyjaciółki i poinformować ją o swoim dotarciu.
– Ino? – spytałam niepewnie, słysząc dziwne zakłócenia.
– Sakura? Doleciałaś? Hinata też już jest! Zdecydowała się. Tak się cieszę, że spędzimy wspólnie ten czas. – Przyjaciółka krzyczała mi do telefonu. – Jest z tobą Kiba? – spytała już ciszej.
– Nie, ten gość to już przeszłość – odparłam pewnie. Byłam z Kibą pięć lat i jego zdrada jest dla mnie trudna do zrozumienia. Postanowiłam odciąć się od tego wszystkiego i wyjechać. Chciałam zabawić się z przyjaciółkami i oczyścić umysł. Dodatkowo nadarza się okazja do świętowania, ponieważ Ino niedawno się zaręczyła.
– Zaraz po ciebie przyjadę, nigdzie się nie ruszaj – odpowiedziała mi, rozłączając połączenie.

<<>> 

Wynajęłam małe mieszkanie, w którym kuchnia była oddzielona od salonu tylko cieniutką ścianą. Było skromne, lecz naprawdę zadbane. Nie potrzebowałam w tej chwili nic więcej. Miałam dość przepychu. Zdecydowałam się na nie, ponieważ bardzo różniło się od tego, w którym wcześniej mieszkałam.
– Mam dla ciebie idealną sukienkę! – prawie krzyknęła do mnie Ino i podała mi ją. Sukienka była czerwona i najbardziej, co mnie zaskoczyło to jej długość. Przerażająco krótka! Wykrzywiłam uśmiech w lekkim grymasie.
Po przymierzeniu zauważyłam, że sukienka zakrywa jeszcze mniej, niż mogłam sobie wyobrazić. Ledwo sięgała za pośladki. 
– Nie pójdę w tym, wszyscy będą widzieć mój tyłek – odparłam oburzona, odwracając zawstydzony wzrok w stronę okna.
– Wyglądasz w niej cudownie! Chciałaś zaszaleć, a w tym klubie każda dziewczyna eksponuje swoje walory! – powiedziała, komplementując mnie. Nigdy nie zgodziłabym się na coś tak wyzywającego, gdyby nie to, że postanowiłam zmienić swoje idealne i monotonne życie. Dałam ponieść się chwili, zapomnieć o dobrych zasadach i przystałam na propozycję przyjaciółki. Wszystkie byłyśmy gotowe do wyjścia. Ino założyła niebieską kusą sukienkę, natomiast Hinata krótką spódniczkę z obcisłym topem. Hyuuga przyjechała tylko na weekend, więc musiałyśmy wybrać najlepszą imprezę w Tokio!

<<>> 

W klubie było bardzo głośno. Z każdej strony do moich oczu dobijały się tysiące kolorów migających świateł. Tłumy ludzi obijały się o siebie na parkiecie, a  przy barze znajdowała się standardowa grupa gapiów.
– Sakura, zamówisz nam jakieś drinki? – zapytała Ino ciągnąc za sobą Hinatę, w roztańczony tłum. To nie była impreza podobna do tych, na które ja chodziłam. Czułam się, jakby moje wcześniejsze udane zabawy w porównaniu do tej były bardzo spokojne. Ruszyłam w kierunku baru po oczekiwane przez moje przyjaciółki drinki. Czułam się nieswojo. Miałam wrażenie, że mężczyźni pożerają mnie wzrokiem. Krew zaczęła mi pulsować w żyłach. Zaciągnęłam delikatnie sukienkę, by upewnić się, że zakrywa wszystkie części mojego ciała. Przeciśnięcie się do lady nie było wyzwaniem, ponieważ morze penisów natychmiast rozstąpiło się na mój widok.. Kątem oka dojrzałam siedzącego przy ladzie faceta, który żarliwie mi się przyglądał, przecierając językiem swoje zachłanne usta. Prychnęłam ostrzegawczo, po czym odwróciłam się w kierunku barmana. Ten, jakby wyczekując naszego kontaktu wzrokowego natychmiast rozpoczął rozmowę.
– Co dla pięknej pani?– odparł chłopak za ladą ubrany w białą koszulę i czarną kamizelkę. Wyglądał elegancko, a pod szyją miał zapiętą gustowna muchę. Przecierał kieliszki, przyglądając się moim zielonym oczom. 
– Co mi pan może zaproponować? – spytałam, nie orientując się w serwowanych tu drinkach.
– Seks na plaży – powiedział z lekkim uśmiechem. Rozszerzyłam szeroko oczy, nie wierząc, w to co właśnie usłyszałam. 
– To taki drink – usłyszałam mocny męski głos przy swoim uchu i ciepły oddech na karku. Odwróciłam się szybko w kierunku nieznajomego. Przed moimi oczami stał niesamowicie przystojny facet. Miał gęste ciemne włosy i oczy czarne jak mrok, dogłębnie mnie analizujące. Cudownie wyrzeźbione ciało, które chętnie badałabym całą noc. Szybko odrzuciłam od siebie te absurdalne myśli, zwracając się ponownie do barmana.
– W takim razie poproszę trzy razy seks na plaży – odpowiedziałam już pewniejsza siebie.

– Nigdy cię tu nie widziałem. – Ponownie zwrócił się do mnie ten nieznany mężczyzna.
– Może dlatego, że tu nie zaglądałam – odparłam, patrząc mu głęboko w oczy, które tak mnie pochłaniały. Już dawno nie czułam tak przenikliwego i badawczego spojrzenia. Odniosłam wrażenie, że przeszywa mnie wzrokiem na wskroś. Staliśmy chwilę w ciszy, dokładnie się lustrując. Obudziwszy się z transu, w jaki mnie wprowadził jego delikatny uśmiech, zebrałam gotowe drinki z lady i uciekłam w kierunku stolika, który zajmowały moje przyjaciółki.  Przez całą drogę czułam, że odprowadza mnie wzrokiem. 

<<>> 

Moje przyjaciółki lekko zmęczone zaczęły popijać trunek.
– To miłego seksu Sakura! – krzyknęła Ino, podnosząc drink do ust. Zrobiłam to samo, energicznie wychylając zawartość swojego. Poczułam palące ciepło napoju, które powoli przepływało przez moje gardło. Miałam wrażenie, że w jednej chwili zabił wszystkie moje smutki i obawy. Rzuciłyśmy się do zabawy i szaleństw na parkiecie. Tańczyłam odważnie i zmysłowo. Czułam się jak królowa parkietu. Moje włosy szalały w każdym kierunku.
Nagle dojrzałam w kącie stojącego tajemniczego mężczyznę, który zaskoczył mnie przy barze. Obserwował moje ruchy. Poczułam ogarniające mnie ciepło. Już dawno nie odczuwałam takiej fascynacji własną osobą, Kiba był obojętny na spojrzenia i dotyk. Nie zwracał na mnie tyle uwagi, której teraz tak bardzo pragnęłam. Zaczęłam tańczyć jeszcze seksownej, chcąc by, patrzył na mnie jak na boginię. Potrzebowałam tego.

– Idę do toalety – krzyknęłam do Ino, która szalała, nie zwracając na nic uwagi. W końcu to był jej wieczór i nie mogę zawracać jej głowy swoimi przykrymi wspomnieniami. Szłam, wpatrując się w kolorowe strzałki, które prawdopodobnie prowadziły mnie do celu. Nie patrząc kompletnie przed siebie, poczułam nagłe uderzenie w coś dużego.
Do moich nozdrzy doleciał cudowny męski zapach i ciepło, które czułam tak blisko. Moje ramiona wpadły w silny uścisk, który delikatnie odciągnął mnie do tyłu.
– Chyba się zamyśliłaś kwiatuszku – usłyszałam kolejny raz ten mocny męski głos. Ponownie nasz wzrok się spotkał. 
– Ja... przepraszam, nie zauważyłam – odparłam zmieszana. 
– Co taka drobna i delikatna kobieta robi w takim miejscu – zapytał, nie odrywając ode mnie tych czarnych tęczówek. 
– Przyjaciółka się zaręczyła więc mamy babski wieczór – odpowiedziałam, zbierając w sobie resztki odwagi. Wciąż czułam jego silne ręce na swoich ramionach. Byłam taka bezsilna wiedząc, że mógłby zakryć mnie swoim ciałem. Wyobraziłam sobie jego silne ręce błądzące na swoim ciele. Jego bijące ciepło otulające mnie. Nigdy nie spotkałam się z tak doskonałym mężczyzną. Chciałam zatopić się w tej chwili. Chciałam by obejmował mnie tak mocno przez najbliższe godziny. Czy to były moje prawdziwe uczucia, czy tylko szukałam pomocy w uszeregowaniu własnych uczuć? Usłyszałam jego delikatny chytry śmiech. 
– Chciałabyś bym cię posiadł? – odparł, a jego kącik ust uniósł się do góry. Oderwałam się od swoich myśli. Ten facet nie czuł żadnej krępacji całą sytuacją. Był bezpośredni. Najgorsze było to, że dokładnie odgadł moje niedorzeczne myśli. Chwycił mnie za rękę, kierując w nieznaną mi stronę. Wszystko tu było mi nieznane, a ja jakby zapominając, co się dzieje, pozwoliłam się omamić.

Nagle znalazłam się w przyciemnionym pomieszczaniu, przegrodzone szklaną ścianą, przez którą można było dojrzeć bawiących się na dole ludzi. Wyglądając za moimi przyjaciółkami poczułam jak drugie ciało przyparło mnie do ściany. Byłam zaskoczona i kompletnie pijana. Na moim karku składane były gorące pocałunki.
– Masz cudowne różowe włosy kwiatuszku – oznajmił, nie przerywając atakujących mnie przyjemności. Dlaczego nie mogłam tego powstrzymać? Przecież nie znałam tego mężczyzny. Czy to właśnie tak chciałam zacząć wszystko od początku? Czy w ten sposób chcę zapomnieć o przeszłości i zacząć od porządnej przyjemności, której teraz tak pragnęłam? Już dawno tego nie czułam, tej bliskości, dotyku, czułości. Mimo że była to obca osoba jego zapach i ciepło sprawiały, że pragnęłam go w tej chwili. By uwolnił mnie od tej męki ciała i dał mi przyjemność.
Nie chciałam by ta chwila straciła swój urok. Powoli zsuwał ręce na moje pośladki. Pieścił mój kark językiem. Jęknęłam z przyjemności. Chciałam, by już mnie posiadł. W tym momencie chciałam być jego. 
– Jesteś szaloną boginią. – Jego usta wykrzywiły się w szerokim uśmiechu. Jego spodnie stawały się coraz bardziej opięte. Pozwoliłam, by uwolnił się z tej męczarni. Zsunął moje majtki, rozszerzając uda. Gorąco przepełniło całe moje ciało. Wysunął swojego członka z bokserek. Był duży i gotowy do wspólnej zabawy. Już chciałam go poczuć. Miejsce, w którym się znajdowaliśmy, dodawało tej sytuacji więcej pikanterii. Wystarczyło, że ktoś z sali spojrzałby w górę, na oszkloną ścianę, która nas dzieliła, dojrzałby dwie sylwetki otulające się w przyjemności. Wsunął się we mnie powoli. Cały czas mi się przyglądał. Byłam wręcz pewna, że zauważył, jak na mojej twarzy pojawiają się wszystkie możliwe oznaki przyjemności. Był z siebie dumny i zadowolony. Poruszał się we mnie coraz szybciej i mocniej dostarczając mi więcej dobroci. Wszystko we mnie wirowało. 

Sunął dłońmi po moim ciele, penetrując każdy jego zakątek. Gdy nagle z moich ust wydobył się spazmatyczny dźwięk. Jęk, oznaczający najwyższe doznanie. Moje spełnienie. Po chwili i ten tajemniczy mężczyzna połączył się ze mną tym uczuciem. Ostatnim pchnięciem rozlał się we mnie. Nie musiałam się przejmować konsekwencjami, gdyż od dawna biorę tabletki. Ale nigdy nie spodziewałabym się, że zrobię coś tak nieodpowiedzialnego i dam się ponieść chwili zapomnienia. Wysunął się ze mnie zadowolony.
– Zmęczyłaś mnie – powiedział zadowolony. – Jak masz na imię? – zapytał, patrząc jak się ubieram i doprowadzam do „normalności" choć to słowo jest chyba nieodpowiednie na daną sytuację. Byłam rozpalona i ledwo trzymałam się na nogach pod wpływem alkoholu. 
– To nie jest ważne. Dzięki – odpowiedziałam, dając mu buziaka w policzek. Ubrałam szpilki, po czym uciekłam znikając w ciemności. Opuściłam go zaskoczonego w jeszcze rozpiętych spodniach. To było niesamowite doznanie. Adrenalina jeszcze cały czas buzowała mi w żyłach. Odnalazłam swoje przyjaciółki gotowe do wyjścia.

<<>> 

Moje życie było idealne. Kariera, o jakiej marzyłby każdy. Idealne duże mieszkanie i kobiety, które są na skinienie mojego palca. Teraz jednak nie potrafiłem skupić się na tych wszystkich przyjemnościach.  . Z obsesją oglądałem zdjęcie przepięknej kobiety, którą spotkałem w zeszły weekend. Przedstawiało różowowłosą piękność porwaną w wir tańca, której sukienka ledwo zasłaniała te ponętne pośladki. Ich idealność cały czas czułem w swoich dłoniach. Jej zielone oczy i rozwiane włosy o tak niesamowitym kolorze budziły u mnie obsesję. Aktualnie uczestniczyłem w lunchu biznesowym. Jednak moją uwagę wciąż przykuwało zdjęcie na ekranie telefonu.
– Nie jesteś zbyt zaciekawiony – powiedział mój przyjaciel Naruto, z którym razem założyliśmy firmę i wybijaliśmy się na szczyt. – Widocznie to, co masz na telefonie, jest tysiąc razy ciekawsze – dodał po chwili, próbując zajrzeć mi w komórkę. Nie mogłem do tego dopuścić, więc niechętnie zgasiłem wyświetlacz.
– Sprawdzałem rynek. –  Starałem się zbyć jego wszelkie podejrzenia. 
– Dobrze kłamiesz, ale za długo cię znam. Na pewno oglądałeś jakieś pornosy. – Zaśmiał się w moim kierunku. Nie odpowiedziałem na jego zaczepkę. 
– Hej Sasuke, co zrobiłeś z tą piękną kobietą, którą zaczepiłeś przy barze ? – zapytał Shikamaru, nasz doradca i dobry przyjaciel. Zwykle chwalę się, jak zaliczyłem kolejną laskę, która nie potrafiła ulec mojemu urokowi. Ale tym razem czułem, że to nie było to co zawsze. Ta cudowna kobieta po wszystkim potrafiła mnie z taką gracją zignorować. Czułem się wtedy taki zdezorientowany. Każda sądziła, że znalazła mężczyznę, z którym nawiąże bliższe relacje, a ja tylko wykorzystywałem je i znikałem.
Naruto przyłożył zimną szklankę z wodą do czoła. 
– Czy my nie jesteśmy za starzy już na takie wyskoki? Dalej odczuwam skutki zeszłego weekendu – wybąkał, osuwając się z krzesła. Wszyscy mieliśmy po dwadzieścia siedem lat i planowaliśmy wspólny biznes już od studiów. – Spójrz! Czy to nie jest Sai Koizumi? – wykrzyknął, śledząc wzrokiem mężczyznę, który przechodził między stolikami restauracji.
– Ale numer! – odezwałem się, przypominając sobie starego przyjaciela. Pamiętam, że kiedyś wspominał, że oświadczy się swojej dziewczynie i chce przyłączyć swoją firmę do naszej. Przyglądałem się, jak podchodzi do swojej kobiety o blond włosach i całuje ją namiętnie. Widać jego plan się powiódł. Jednak moją uwagę zwróciła zupełnie inna osoba, która sprawiła, że miałem ochotę poderwać się z krzesła. Różowowłosa dziewczyna rozmawiała z Sai'em i drugą kobietą, śmiali się przez pewien czas, po czym opuścili restaurację. Miałem ochotę za nią pobiec, jednak mogłoby to zostać inaczej odebrane przez moich przyjaciół, którzy również podążali za nimi wzrokiem. Widzę, że będę musiał złożyć mu wizytę.

<<>> 

Stałem przed drzwiami całkiem dużej firmy mojego dawnego znajomego. Nieźle się urządził, pomyślałem, przechodząc przez drzwi. Budynek miał bardzo dużo wolnej przestrzeni, po której przemieszczali się pośpiesznie pracownicy. Ogromne okna wpuszczały mnóstwo światła do pomieszczeń, które idealnie odbijało się od szklanych ścian. Nagle zza rogu ujrzałem kierującego się w moją stronę przyjaciela, do którego miałem zamiar się zwrócić. 
– Sasuke Uchiha! – krzyknął, rozszerzając ramiona. Prawdopodobnie chciał mnie uścisnąć. – Co cię do mnie sprowadza? – zapytał lekko zaskoczony.
 – Chciałem odświeżyć stare znajomości. Nie wiedziałem, że już wróciłeś – powiedziałem szczerze, nie mówiąc jeszcze do końca swoich wszystkich zamiarów. Zaprowadził mnie do swojego biura na ostatnim piętrze, gdzie pracowników było już znacznie mniej. 
– Nie mogę się doczekać, kiedy połączymy swoje firmy. Ty ja i kariera, która stoi przed nami otworem! – zaczął opowiadać z niesamowitą energią. 
– Tak, ale właściwie przyszedłem tu w innej sprawie – mówiąc to, spojrzałem na zdjęcie jego narzeczonej. – Gratuluję ci zaręczyn, widzę, że się udało. Chciałem cię prosić o pomoc. Poznałem ostatnio niesamowitą kobietę, ale zapomniałem wziąć do niej kontakt. Niespodziewanie widziałem cię w jej towarzystwie ostatnio w restauracji – powiedziałem, nie bawiąc się w znaczniejsze szczegóły. 
– Sakura tak? – zastanawiał się, a ja od razu zakodowałem sobie to cudowne imię. – Wybacz stary, ale nie pomogę ci. Takich skarbów nie oddaje się w ręce takich dupków jak ty - wyrzucił mi z szerokim uśmiechem. Zezłościłem się, choć wiem, że miał rację. Przypomniałem sobie, jak mając dwadzieścia lat bawiłem się naiwnymi kobietami. Były dla mnie niczym innym jak chwilową przyjemnością. Tak zwanym „szybkim numerkiem" bez zobowiązań. Wykorzystywałem je tylko do własnych celów.
– Zawsze byłeś palantem – uśmiechnąłem się szeroko.
– Widzimy się w piątek na lunchu – krzyknął, gdy zmierzałem do drzwi jego gabinetu.
Zjechałem windą na parter i skierowałem się w stronę wyjścia. Niespodziewanie dojrzałem falujące różowe kosmyki włosów, które po chwili skryły się za ścianą. Nie zastanawiając się dłużej, ruszyłem w tamtym kierunku. Czyżby to była ona? To musiała być ona. Spotkałem w życiu tylko jedną istotę o tak niecodziennym kolorze włosów. Mijałem kolejno różne biura, zerkając przez oszklone elementy drzwi w poszukiwaniu mojej pięknej nieznajomej. Dochodząc do końca korytarza, miałem ochotę zawrócić myśląc, że tylko mi się to wszystko wydawało. Jednak jakieś wewnętrzne uczucie kazało mi dojść do ostatniego biura.
Stałem przy oknie, spoglądając na piękną kobietę. Ubrana była w spódniczkę do kolan i białą bluzkę z lekko odsłoniętym dekoltem. Chodziła na szpilkach przeglądając dokumenty na półkach, a jej długie różowe włosy ponętnie opadały na smukłe ramiona. Otworzyłem drzwi i wsunąłem się do środka, nie odrywając od niej wzroku. Wyglądała zupełnie inaczej, niż ją zapamiętałem z imprezy. Jej ubiór i zachowanie było zupełnie inne. Pozornie można by rzec, że była niewinną i spokojną kobietą, której do głowy by nie przyszedł seks z nieznajomym w klubie.
– Zostaw mi te dokumenty na biurku, zaraz je obejrzę – rzuciła, nie odwracając się w moim kierunku. Jej anielski głos sprawiał, że uśmiechałem się jak głupi do sera.
– Może zostanę i ci pomogę kwiatuszku – powiedziałem chytrze.
– Sasori ... Mówiłam ci, że – nie dokończyła. Była widocznie zaskoczona moją obecnością.
– Nie przywitasz się? – zacząłem, by przerwać ciszę szoku, w który ją wprawiłem. Nie spodziewała się, że mnie spotka tak samo, jak ja nie spodziewałem się, że będzie ona pracowała u mojego najlepszego przyjaciela. Czuję, że będę go częściej odwiedzał.
– Co ty tu robisz? Nie powinno cię tu być – zaczęła mówić cicho, gdy ja powoli się do niej zbliżałem.
– Nie mogłem o tobie zapomnieć. Zostałaś w mojej głowie, taka piękna, zmysłowa, w tej skąpej czerwonej sukience. Jednak nie sądziłem, że cię odnajdę – odpowiedziałem, zakładając jej opadające pasmo włosów za ucho. Przejechałem kciukiem po jej policzku, wpatrując się w jej duże zielone tęczówki. Czułem, jak mój dotyk sprawia jej przyjemność. Czułem, jak miękną jej kolana pod wpływem naszej bliskości. – Teraz już cię nie wypuszczę – całowałem ją po szyi, zjeżdżając rękami na biodra.
– Nie możesz tak tu przychodzić i mieszać mi w głowie. To był jednorazowy wybryk. Nie jestem taka, za jaką mnie uważasz – odpowiedziała, odpychając mnie delikatnie dłońmi w tył. Jej wzrok uciekał w inną stronę.
– Naprawdę? Byłaś taka naturalna, zachowywałaś się, jakbyś robiła to na co dzień. Jakbyś mogła bawić się każdym facetem. Pierwszy raz kobieta zostawiła mnie po wszystkim tak obojętnie. Kusisz mnie jak zakazany owoc. – Patrzyłem jej prosto w oczy z łobuziarskim uśmieszkiem. Wiedziałem, że pragnie tego samego co ja. Przyjemności i bliskości, która nas do siebie ciągnie jak magnes. Pragnęliśmy czuć siebie nawzajem. – Wiem, że tego potrzebujesz tak samo, jak ja. – Wsunąłem dłoń w jej włosy i przyciągnąłem bliżej siebie. Jej oddech momentalnie stał się płytki i przyśpieszony. Wpiłem się w jej soczyste usta, smakując delikatną pomadkę. Nie czułem oporu z jej strony, całkowicie była mi oddana. Uśmiechnąłem się na znak zwycięstwa, na co ona z udawanym oburzeniem szturchnęła mnie dłonią w klatkę piersiową.
Chwyciłem ją mocniej za biodra, przybijając do ściany biura. W każdym momencie ktoś mógł tu wejść i przyłapać nas na gorącym uczynku. To nas jeszcze bardziej nakręcało. Wsunęła ręce pod moją koszulę, dokładnie penetrując cały tors. Całowałem ją namiętnie po szyi, ręką zjeżdżając po jej udzie. Podsunąłem delikatnie zbyt długą jak dla mnie, spódnicę do góry. Zbliżałem się do jej intymnego miejsca. Jęknęła przeciągle z zadowolenia, zupełnie jakby mówiła do mnie „Daj mi rozkosz". Jej oddech stawał się coraz szybszy. Odsunąłem się od jej całowanych przeze mnie ust. Spojrzałem na jej przymglony wzrok proszący o dawkę przyjemności. Zaśmiałem się, co sprawiło, że obudziła się z transu. 
– I ty nie chcesz mnie znać? – powiedziałem dumny z siebie. Zwróciłem się w kierunku biurka, skąd zabrałem jej wizytówkę. – Sakura Haruno – przeczytałem. – Ładnie – dodałem wystarczająco głośno, by mogła usłyszeć. Spojrzałem na tą piękność, która w pośpiechu poprawiała swoją spódnicę. 
– Chyba powinieneś już iść – w jej głosie mogłem słyszeć złość, że pozwoliła poddać się namiętności.
– Sakura, to te dokumenty, o które prosiłaś – powiedział, wchodząc do biura pewien czerwonowłosy mężczyzna. Spojrzał na mnie, dokładnie mnie lustrując. 
– Dzień dobry panie Sasuke Uchiha – zwrócił się w moim kierunku, spoglądając z delikatnym uśmiechem na wygładzającą spódnicę Sakurę.
– Dzień dobry – odpowiedziałem. – Właśnie miałem wychodzić. – Puściłem jej sekretnie oczko, po czym opuściłem biuro. Byłem z siebie zadowolony i poczułem pewność, że moja przygoda z tą kobietą dopiero się zaczyna. To niesamowite jak ona na mnie działa.



____________________________________________
I tak pierwsza część historii już za nami. Mam nadzieję, że zainteresowałam was nową przygodą dwójki naszych bohaterów. Liczę na wsparcie z waszej strony do tworzenia kolejnych zdarzeń. Miłej zabawy w czytaniu !

Beta - Blue Bell

5 komentarzy:

  1. No to mnie zaskoczyłaś! Ale kurcze mega się cieszę, że jesteś na blogspocie, jakoś tak <3
    Po pierwsze: JESTEM OCZAROWANA SZABLONEM! jest piękny, gratulacje dla Twórcy ♥
    Po drugie: Blog to fajne rozwiązanie, jejku, serio mega się cieszę, że tu zawitałaś ♥
    Po trzecie: Twoja historia mnie mega pociąga, mega! I chyba nadużywam tego słowa, ale to z radości ♥

    DUŻO POMYSŁÓW, WENY, CHĘCI DO PISANIA, CZASU!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że moje nadejście wywołało u Ciebie tak wiele emocji ! haha Jest MEGAA.. :) Dziękuję za miłe słowa, dzięki nim weny na pewno nie braknie!

      Usuń
    2. Bo ja wesoły człowiek jestem i się cieszę z nowych opowiadań SS na blogspocie ♥
      No nie, że słowo 'mega' jest mega xD

      Usuń
  2. Hn nie wiem od czego zacząć!
    Jak na początek historii to dałaś czadu. W życiu nie spodziewałam się takiej ostrości w pierwszym rozdziale ;)
    Czytało się na prawdę sympatycznie a duża dawka namiętności i szaleństwa jest sporym plusem! Dopiero zaczynam przygodę z Twoim blogiem i nie wiem w jakim tempie pójdzie mi czytanie ale jestem pewna, że zapewni mi dużo emocji oraz humoru (sądząc, po scenie z Saiem).

    Pozdrawiam
    Kropcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak! Myślę, że zaczęłam z mocnym przytupem! Ale dziewczyna musiała się trochę wyszaleć i zapomnieć :)

      Usuń