Przymrużyłam powieki, by
choć odrobinę zminimalizować oślepiające światło słoneczne, które bez
pozwolenia wdzierało się do pokoju. Nieubłaganie poranek zawitał w nasze
progi. Mogłabym powiedzieć, że dzień spokojny i gorący jak każdy,
jednak z jednym wyjątkiem w postaci unoszącej się miarowo klatki
piersiowej mężczyzny, do którego w tej chwili byłam wtulona. Kiedy
zaczął robić mi za poduszkę? Uśmiechnęłam się czując jego spokojne bicie
serca i opanowany oddech. Wcale nie przeszkadzało mi jego towarzystwo, a
nawet koiło moje ostatnio stargane nerwy. Chciałabym przeleżeć dziś
cały dzień wtulona w jego ramiona. Niestety, jak dotąd moje historie nie
kończyły się happy endem, dlatego też jak zwykle chwila nie trwała
wiecznie. Lekkie drgnięcie jego spiętego ciała bardzo dobrze
poinformowało mnie, że śpiący królewicz się budzi. Tak bardzo
przeklinałam w myślach, że słońce nie mogło dać nam jeszcze kilku
godzin..
Poruszył się niemrawo
dłonią przecierając powieki, by następnie z cichym syknięciem przyłożyć
ją do czoła. Momentalnie zamknęłam oczy, pozwalając sobie na jeszcze
odrobinę relaksu. Może nie każe mi wstawać i jakimś szczęśliwy trafem
będę mogła wdychać jeszcze jego męski zapach.
- Wiem, że nie śpisz
kwiatuszku - poczułam jego wzrok na sobie. Ten Uchiha. Zawsze wszystko
wiedzący. Jakby czytał mi w myślach.
- Cholernie boli mnie
głowa - wysyczał przecierając twarz wolną ręką. - Dużo wypiłeś -
odezwałam się wiedząc, że mój kamuflaż został już dawno rozpoznany. -
Pamiętasz co wczoraj się działo ? - zagryzłam dolną wargę czekając na
ścięcie. W głębi duszy chciałabym, by pamiętał wszystko co wczoraj miało
miejsce. Chciałam by pamiętał, że w tamtej chwili byłam "jego kobietą".
- Urywkami - skrzywił
się. - Ale pamiętam, że nie mogłaś się bardzo oprzeć, by nie zostać w
moim łóżku - odwrócił głowę w moim kierunku ukazując swój firmowy
zawadiacki uśmiech. - Mylisz się Uchiha. To mój pokój. - podniosłam się
do pozycji siedzącej kiwając mu przecząco palcem.
- W takim razie nie
ładnie. Chciałaś mnie wykorzystać bez mojej wiedzy. - pocmokał dając mi
komicznie do zrozumienia jak bardzo czuje się zawiedziony moim
postępowaniem. Niespodziewanie pochwycił mój nadgarstek, który przed
chwilą tak ochoczo wyciągałam w jego kierunku i przycisnął mnie plecami
do łóżka. - Żartujesz? W takim stanie palcem bym cię nie dotknęła. Nie
było z ciebie żadnego pożytku - zaśmiałam się widząc jak bardzo
poddenerwuję jego ego. - W takim razie przelecę cię tyle razy, jak długo
będziesz potrafiła wypowiedzieć moje imię Haruno. Przy okazji może
pozbędę się swojego bólu głowy? - odezwał się swoim szarmanckim tonem
ukazując przy tym szereg białych zębów. Moje ciało napięło się pod
naporem jego silnych ramion i drażniącego oddechu, który przemierzał
drogę po mojej nagiej szyi. - Łaskoczesz mnie, Sasuke - zaśmiałam się
wyginając pod wpływem zabawnego uczucia, gdy jego język sunął za moim
uchem. - Widzisz? To nie było takie trudne - zagryzł małżowinę
sprawiając, że przeszedł mnie spazm przyjemności. Pragnęłam tego.
Uzależnił mnie od siebie jak narkotyk. Wchłaniałam całą sobą jego
przyjemny zapach. Sunęłam dłońmi po jego klatce piersiowej zwinnym
ruchem ściągając niepotrzebną koszulkę. Moim oczom ukazał się tak
utęskniony widok jego nagiego, umięśnionego torsu. Badałam go wierzchem
całych dłoni nie chcąc pominąć najmniejszego elementu jego ciała.
Poczułam jak bokserki zaczynają blokować jego pobudzonego członka, który
dosadnie dawał o sobie znać uciskając mnie w pewnych miejscach.
Pragnęłam znów się z nim zapomnieć.. Jednak cała przyjemna chwila
uleciała wraz z rozbrzmiewającym dźwiękiem mojego telefonu.
Zastygłam w bezruchu
przymykając niechętnie oczy. Próbowałam wmówić sobie, że ten dźwięk to
tylko moja wyobraźnia chcąc kontynuować naszą drogę do ukojenia.
Niestety komórka nie dała o sobie zapomnieć, zrezygnowanym ruchem dłoni
sunęłam by pochwycić drażniące urządzenie. - Patrz na mnie - zganił
mnie przyciskając dłoń do miękkiej pościeli. Wpatrywałam się w jego
zaangażowane oczy, które mówiły " nie waż się odbierać mi tej chwili "..
Uśmiechnęłam się pod nosem złączając nasze usta w gorącym, pożądliwym
pocałunku, gdy dźwięk zupełnie ucichł. Szybko pozbył się mojej koszulki
dłonią masując całą pierś. Nie wytrzymując napięcia pozbył się też
ciążących mu spodni wraz z bokserkami. Od zatracenia się dzieliły nas
już tylko sekundy.. Ponownie rozniósł się odgłos moje dzwonka.
Wypuściłam ciężko powietrze odwracając głowę w kierunku urządzenia. -
INO! - krzyknęłam odnajdując w sobie pokłady siły by dłońmi zrzucić z
siebie ciężkie ciało Uchihy.
- SAKURA?! - usłyszałam
wrzask przyjaciółki, gdy tylko wcisnęłam zieloną słuchawkę. Miałam
wrażenie, że ogłuchnę oddalając telefon od ucha. - Żyjecie?! Zaczynałam
się martwić! Miałaś zadzwonić, gdy tylko dojedziecie na miejsce, a jest
już następny dzień! Rozumiem, że możesz być zmęczona, ale ja tu .... -
kontynuowała ganiąc moje nieodpowiednie zachowanie. Miała racje, poza
napisanym w pośpiechu sms'ie jadąc samochodem kompletnie zapomniałam o
poinformowaniu jej co dokładnie się dzieje. Nie mogę przecież być zła,
że martwi się o Hinatę równie mocno jak ja. Słuchałam jej wypowiedzi
błądząc wzrokiem po nagim ciele mężczyzny, który zrezygnowany podpierał
się łokciami na łóżku. Nieświadomie oblizałam wargi lustrując jego
sylwetkę. Zupełnie nie wiedziałam, o czym teraz moja przyjaciółka do
mnie mówi, co było karygodne z mojej strony, jednak nie wydawało mi się
to teraz ważniejsze niż bóg seksu znajdujący się w moim łóżku.
Najchętniej rozłączyłabym się i wskoczyła pod kołdrę kontynuując naszą
małą grę. - Sakura słuchasz mnie?! - znów wrzasnęła do słuchawki
wybudzając mnie z transu. Moje policzki zapiekły od wstydu, zauważając,
że Uchiha naśmiewa się z moich fantazji, w które dałam się całkowicie
wciągnąć. - Tak Ino, przepraszam, że nie zadzwoniłam wcześniej. Dużo
się działo. - powróciłam do rozmowy odwracając się tyłem do swojego
napastnika. Pokrótce omówiłam Yamanace sytuacje, jaka panuje w dom
Hyuga, oczywiście pomijając wczorajszą bójkę Sasuke z Nejim. Znając Ino,
gdyby dowiedziała się, że jestem napastowana przez dwóch mężczyzn i
pozostawiona z tym całkowicie sama zaraz by przyjechała. W jej stanie
nie ma takiej możliwości, a nawet potrzeby. Na koniec zapewniłam ją
jeszcze, żeby się nie martwiła bo na pewno wszystko załatwię i wrócimy z
Hinatą lada dzień. Rozłączyłam się łapiąc głęboki wdech, by następnie
spokojnie wypuścić powietrze. Starałam się opanować myśli i odgonić od
siebie całe zakłopotanie. Ostatnio trochę się tego nazbierała, a na dole
czekał jeszcze Neji, który na pewno będzie żądał od niej wyjaśnień. Co
miała powiedzieć? Tylko ze sobą sypiamy? Tak, Sasuke jest moim facetem,
ale się z tym kryjemy? Co za idiotyczne pomysły. Nawet nie jest mój.
- Może wrócisz do łóżka zadowolić swojego Pana? - usłyszałam jego przeszywający ton głosu.
- Chyba cię wyobraźnia
poniosła Uchiha - cały romantyzm szlak trafił. Lubił być osobą
dominującą, ale ja w żadnym wypadki nie zamierzałam sobie umniejszać. Do
tego mam dość wybuchowy temperament dlatego jego odzywka nie mogła
wlecieć jednym, a wylecieć drugim uchem. Może i działał na mnie jak nikt
inny, ale to nie znaczy, że od razu stanę się potulnym barankiem. Co
to, to nie ! - Tak bardzo podnieca cię zabawa w służącą? - zwróciłam się
do niego z kpiącym uśmieszkiem. Wyłożył się wygodnie na pościeli
uśmiechając zwycięsko, gdy zbliżałam się w jego kierunku. Usiadłam
okrakiem na męskim nagim ciele, drażniąc przyrodzenie szorstkim
materiałem spodni. Entuzjastycznie wyciągnął dłonie, by móc gładko
zsunąć je ze mnie. Pochwyciłam jego nadgarstki, które przestały stawiać
opór. Chyba myślał, że naprawdę pochwyciłam jego grę. Odchyliłam je za
głowę przytrzymując jedną dłonią jego silne ręce. Oczywiście, że dawał
mi fory. Nie było możliwości, bym nawet dwoma była wstanie się mu
przeciwstawić. Drugą ręką natomiast pochwyciłam pasek z jego spodni.
Pochylając się starałam szybko wykonać swój wcześniej zaplanowany atak.
Oczywiście, jego największą uwagę natychmiast przykuły moje piersi liżąc
je, gdy znalazły się blisko twarzy Uchihy. Zwinnie przerzuciłam parę
razy pasek, by dumnie zeskoczyć z łóżka. - Co robisz? - zapytał lekko
zdziwiony. Zachichotałam podpierając dłonie na biodrach. Byłam cholernie
zarozumiała. Zirytowany moją ucieczką podniósł się machinalnie, by
następnie opaść ponownie na pościel. Dopiero teraz zorientował się, że
jego ręce zostały w dokładny sposób przywiązane do ramy łóżka. - Jesteś
zadowolona? - podniósł lewą brew do góry badawczo mi się przyglądając. W
jego oczach błysnął dziwny blask. - Pewnie! Nie będę twoją służącą
Uchiha. Poleżysz tu sobie. - zaśmiałam się. Jednak dopiero teraz dotarło
do mnie, że jego mina wskazuje na coś więcej niż narastającą złość. Ze
strachem spojrzałam na jego poczynania. Mocniejszym ruchem szarpnął
dłońmi by móc wyrwać się z uścisku. - Zgłupiałeś?! - spanikowałam. -
Zaraz wytargasz całą ramę łóżka! Przestań - machałam rękami, wierząc, że
powstrzymam jego destrukcyjne myśli. Szarpnął drugi raz, a pasek w
łatwy sposób odpuścił dalszej walki. Na moją niekorzyść jego ręce były
już wolne, a ja znalazłam się w tarapatach. - Masz trzy sekundy, a potem
będę cię głośno pieprzył - odpowiedział masując nadgarstki, a następnie
uśmiechnął się szarmancko w moim kierunku. Jego poważne słowa nie
pozostawiały mi wiele do zastanowienia się. Chodź był dość szorstki i
brutalny w swoich wypowiedziach wciąż sprawiał, że w moim ciele gotowało
się od emocji. - Twoje podejście jest ohydne - nie myśląc wiele
zarzuciłam na siebie koszulkę ze wszystkich sił biegnąc w stronę drzwi.
Nie ważne było czy może nas ktoś zobaczyć, czy nie. Liczyło się, by
uciekać jak najdalej! - Kręci cię to - usłyszałam ostatnie zdanie za
plecami.
- Sakura?? - uderzyłam w
czyjeś drobne zdezorientowane ciało. - Hinata? - przystanęłam zdziwiona
łapiąc przyjaciółkę za ramiona by powstrzymać ja od upadku. - Już
wstałaś? - spytałam głupio starając się odwrócić jej uwagę od pokoju, w
którym leżał nagi Uchiha. - Przyszłam obudzić wszystkich na śniadanie -
zaczerwieniła się, gdy drzwi szerzej się uchyliły a w progu stanął
Sasuke na szczęście ubrany przynajmniej w dolną część garderoby. Jednak
sam widok mężczyzny bez koszulki wychodzącego z mojego pokoju
pozostawiał wiele do życzenia. - Widzę, że od razu odhaczę waszą dwójkę -
zachichotała pod nosem. - Zejdziecie za chwilę ? - spytała posyłając mi
znaczące spojrzenie. - Pójdę z tobą Hinata! Pomogę przy śniadaniu -
odpowiedziałam pośpiesznie by tylko nie zostać sam na sam z Sasuke. Nie
wiedziałam, jak dużo brzydkich rzeczy chciał mi teraz zrobić.
Pochwyciłam przyjaciółkę pod ramie kierując się z nią w stronę schodów
na dół. Znikając jeszcze odwróciłam się by pokazać swojemu oprawcy długi
różowy język, a on posłał mi tylko znaczący uśmiech, który mówił " to
jeszcze nie koniec Sakura "...
_____________
Zostawiła mnie całkiem
samego. Pobudzonego do granic możliwości. Jest przebiegła. Uśmiechnąłem
się pod nosem na myśl o jej delikatnym, nagim ciele. Najchętniej
poszedłbym po nią, pochwycił za te pachnące, różowe włosy i wciągnął do
sypialni na cały dzień. Pieprzyłbym się z nią godzinami i sprawiał, że
rozpływała w moich ramionach. Uwielbiałem spoglądać w te jej
rozanielone, ochoczo skaczące iskierki i ta mgła przyjemności
pochłaniająca jej źrenice, gdy dochodzi pode mną. Muszę uspokoić swoje
ciało bo tylko bardziej się nakręcam. Ale tak tego nie zostawię, ona
jeszcze dziś będzie moja. Zawsze jest. Wyszczerzyłem się jak głupi, ktoś
z boku pomyślałby, że postradałem zmysły. Oszalałem przez tą
różowowłosą kobietę. Pod wpływem emocji nawet przestałem myśleć o
trapiącym mnie bólu głowy.
Ubrałem się by wolnym
krokiem zejść na dół. Zapachy dochodzące moich nozdrzy jeszcze wczoraj
na pewno sprawiłyby cudowny skurcz żołądka, pragnącego zjeść jak
najwięcej. Dziś jednak sama myśl o jedzeniu doprowadzała mnie do
odruchów wymiotnych. Nie ukrywam, męczył mnie potworny kac. Nie pamiętam
kiedy się tak ostatni raz spiłem. Chyba na imprezie, gdy poznałem
Haruno. Znów zapaliła mi się ta cudowna lampka. Dużo zamieszania
wprowadza w moje życie.
Wolnym krokiem
schodziłem po schodach by skierować się instynktownie w stronę jadalni.
Drogę pamiętałem jak przez mgłę, ponieważ sam ledwo trzymałem się na
nogach. Wszyscy siedzieli już przy stole, a Sakura wraz z Panią domu i
Hinatą nakrywały do śniadania. Skoro różowa włożyła w to tyle wysiłku
nie mógłbym jednak nie spróbować.
Pan Hyuga starał się
zachować swoją majestatyczną i władczą postać walcząc z nieprzyjemnymi
objawami wczorajszej pijackiej rozmowy. Widoczne opakowania proszków
wzmacniających naświetliły mi wgląd na sytuację. W przeciwieństwie
oczywiście do Naruto, który nie krępując się swoją postawą podpierał
obolałą głowę o ręce. Jeszcze moment, a wylądowałaby z hukiem na stole.
Cały Uzumaki, ale nie mogłem mu przecież prawić kazania. Sam sporo
popiłem i nie jestem z tego dumny. Rzadko doprowadzam się do stanu, w
którym wspomnienia wracają urywkami. - Sasuke-kun! - krzyknęła siostra
Hinaty znów oblegając moje ramiona. Zawieszając się na mojej prawej ręce
uśmiechała się szeroko rażąc dziewczęcą młodą energią. Była jeszcze
niewinnym dzieckiem. Nie chciałem jej skrzywdzić, choć bliskość jaką
mnie darzyła nie zbyt mi odpowiadała. Powoli starałem się posuwać kroki
na przód próbując przy tym nie uszkodzić sięgającej mi ledwo za pas
osoby. - Wyspałeś się ?? - spytała momentalnie ciągnąc bliżej stołu. -
Powiedzmy - wydukałem drapiąc się po głowie. Jak bardzo starałem się być
teraz niewidzialny, niestety nie było to możliwe. Usiadłem na miejscu,
do którego popchnęła mnie Hanabi podając talerz ze świeżo usmażonym
omletem. - Chcesz może do tego syrop? - wciąż zarzucała mnie masą pytań.
- Nie lubię słodkiego - starałem się utrzymać nerwy na wodzy. To tylko
dziecko. Powtarzałem sobie w myślach.
Podniosłem głowę, gdy
mój wzrok spotkał się z pogardliwym wyrazem twarzy kuzyna Hinaty. Jego
oko było odrobinę zaczerwienione, a w koło odznaczył się ślad po
uderzeniu w postaci bladego sińca. Dobrze pamiętałem, jak wyłożył się na
ziemię po moim konkretnym uderzeniu. Gdybym miał zdecydować zrobiłbym
to jeszcze raz, a nawet mocniej. Widocznie doskonale nakreśliłem mu jego
miejsce, ponieważ ukrócił swój kontakt wzrokowy z Haruno co mi się
niezmiernie podobało. Jej szmaragdowe tęczówki mogły zwracać swoją uwagę
tylko na mnie. Nie miał prawa nawet oddychać tym samym powietrzem co
ona. Nie byłem dłużny, więc również posłałem mu kamienne spojrzenie,
które odebrał zagryzając mocniej szczękę.
-Kiedy planujecie powrót
? - spytała właścicielka posiadłości zasiadając przy stole. - Myślę, że
jak najszybciej. Firma nie powinna długo prosperować bez właścicieli. -
odchrząknął Pan Hyuga popijając łyk kawy. - Owszem. Mam nadzieje na
wyjazd jutro z samego rana - odezwałem się przytakując ojcu Hinaty.
Zapanowała dziwnie ciężka cisza, przerwana kaszlnięciem Uzumakiego.
Wyglądał jakby za chwile miał się udusić od zbyt dużej dawki pokarmu,
jaki wsadził do swojej gęby. Hinata poklepała go po plecach by pomóc mu
złapać dech. - Sam to postanowiłeś? - odezwał się po chwili w moim
kierunku. - Wiesz, że mamy spore zaległości. Nie możemy pozwolić sobie
na długą nieobecność. - burknąłem próbując go uciszyć. Posłałem mu
dwuznaczne spojrzenie, że w tej kwestii nie ma nic do gadania i jeśli
chce wrócić z Hinatą to lepiej, żeby się pośpieszył. - Bez Hinatki nie
wyjadę - kompletnie mnie ignorując postawił na swoim. - Zostańcie
dłużej, proszęę - usłyszałem piskliwy głos dziewczynki, która szarpała
rękaw mojej koszulki wlepiając we mnie rozanielone spojrzenie.
- To już postanowione -
zaakcentowałem głośniej. W tym momencie nikt nie miał już odwagi mi się
sprzeciwiać. - Nigdy nie powiedziałem, że pozwolę ci zabrać moją córkę -
odezwał się Pan Hyuga w stronę Uzumakiego. Czułem, że to jeszcze nie
skończy się na słownej przepychance. - Moja córka, nie spędzi życia u
boku chłopca, który nie wie co to prawdziwa ciężka praca - zaznaczył
stawiając mocniej kubek z kawą na blat. Twarz Naruto wykrzywiła się w
lekkim grymasie. Momentalnie podniósł się od stołu, by z wyciągniętym
palcem wskazującym znaleźć się naprzeciw Pana Hyugi. - W takim razie
udowodnię, że zasługuję na rękę Pana córki - wycedził przez zęby
starając się pohamować wulgarne słowa, które na pewno cisły mu się na
język. Za dobrze znałem swojego przyjaciela, by nie wiedzieć jak reaguje
w takich sytuacjach. Hinata momentalnie zrobiła się cała czerwona co
niedbale starała się ukryć chowając twarz w dłoniach.
- Dobrze więc, mam dużo
roboty przy gospodarstwie. Sprawdźmy jak wiele słów rzucasz na wiatr -
uśmiechnął się ironicznie przyszły teść Uzumakiego...
______________________________________________
Cześć wam! Mam nadzieję,
że część się podobała! Ta jak mówiłam, postaram się dodawać je troszkę
szybciej z racji, że mocniej skupiam się nad ukończeniem tej książki.
Oczywiście do jej końca jeszcze daleka droga, więc mam nadzieje, że
będziecie się przy niej dobrze bawić!
Jak w waszej ocenie wyglądają relacje naszej dwójki bohaterów? Komentujcie swoje spostrzeżenia! :)
Oj podobało się ale znów krótko więc i komentarz nie będzie jakiś wybitnie długi. Sasuke pokazał swoją twarz dupka, mam nadzieję, że Sakura niedługo zrobi z nim porządek a Naruto... Oj biedny pewnie będzie zasuwał na gospodarstwie i to jak szalony, byleby odzyskać ukochaną.
OdpowiedzUsuń#wyjątkowoteamNaruto
~ Kropcia