- Więc mówiłeś, że twój
brat byłby w stanie wesprzeć naszą działalność ? - Pan Hyuuga znów
poruszał temat Itachiego zupełnie jakby był najciekawszym wątkiem w
rozmowie. Z wymuszoną grzecznością przytaknąłem starając się nie
zagłębiać w dłuższe wypowiedzi na jego temat. Odpowiadałem dość spójnie i
wymownie. Miałem już dość tej udawanej kultury i odpowiedniego
zachowania. Wcale nie podobało mi się podejście ojca Hinaty i gdybym
kiedykolwiek miał znów przez to przechodzić zabiłbym go na miejscu.
Wtem frontowe drzwi otworzyły się na oścież przerywając moją ograniczoną
już i tak wypowiedź. Do pomieszczenia weszły dwie sylwetki. Wiatr
rozwiał jej długie różowe włosy, a rozszalałe kosmyki opadły jej na
twarz. Śmiała się odgarniając jeden za ucho. Zdawało się, że nie
widziała świata poza tym cholernym Huugą.
- Dobrze się bawiłaś? -
rzuciłem chłodno. Nawet nie wiem, kiedy te słowa opuściły moje myśli.
Alkohol krążący w moich żyłach już dawno nie pozwalał mi trzeźwo myśleć.
Choć do tego czasu starałem się zachować kamienną twarz widok Haruno z
tym frajerem momentalnie podniósł temperaturę mojego ciała.
- Nie rozumiem pytania.
Oczywiście, że tak. Neji to mój stary przyjaciel. - odpowiedziała
zdziwiona. Odwróciła się w moim kierunku a jej wyraz twarzy odrobinę
spochmurniał. Spoglądała na mnie jak na durnia, który tylko się
wygłupił. Najchętniej przerzuciłbym ją sobie przez plecy i zabrał do
sypialni, by pokazać do kogo ona należy. Właściwie to nie byłaby
najgłupsza myśl. Uśmiechnąłem się zadziornie. Wszystkie przyjemne obrazy
rozpłynęły się, gdy chłopak przerzucił ramię za jej plecy przyciągając
bliżej siebie. Nie stawiała oporu. Wpatrywała mi się głęboko w oczy z
ogromnym wyrzutem.
Zapanowała cisza. Czułem na sobie wzrok zebranych w pokoju osób. Miałem teraz w nosie czy odbiorą mnie dobrze czy źle.
- Chyba pójdę się
położyć - fuknęła zdenerwowana różowowłosa oddalając się korytarzem. -
Zaprowadzę cię - dodał Neji podbiegając do jej drobnego ciała.
Gdy tylko zniknęli za
ścianą a nasz wzrok się rozdzielił pochwyciłem pełny kieliszek alkoholu
podnosząc się momentalnie z kanapy. - Co ty odwalasz, Sasuke? -
usłyszałem zaskoczony głos przyjaciela. Zachwiałem się na nogach pod
wpływem stanu upojenia w ostatniej chwili łapiąc równowagę. - Nic. Nie
wtrącaj się ide spać. - skłamałem i machnąłem na niego ręką kompletnie
go ignorując. Nie potrzebowałem, żeby wisiał mi nad karkiem i zadawał
swoje głupkowate pytania. Źle się czułem zostawiając przyjaciela samego
na polu bitwy, jednak nie mogę zostawić Haruno w rękach tego Hyuugi. Po
chwili i moja sylwetka zniknęła za ścianą.
_________
- Cieszę się, że
przyjechałaś - delikatnie pogładził moje ramie zaciskając na nim palce.
Nie pamiętam kiedy ktoś z głębi serca tak czule mnie traktował. Z jednej
strony bardzo chciałabym się zapomnieć.. Dać ponieść chwili..
Zaryzykować. Neji rozumiał mnie od zawsze, może właśnie nie dostrzegałam
tego co jest najbliżej mnie. Jednak jego obecność mocno przypominała mi
o Kibie. Często spotykaliśmy się razem dlatego każdy kąt sprawiał, że
czułam się przytłoczona i smutna. - Może powinnaś dać nam szansę Sakura?
- napierał na mnie coraz bardziej jednak tym razem z nutką ostrożności.
Myśli kłębiły się w mojej głowie.
- Dobrze wiem ile
wycierpiałaś. Myślę, że mógłbym wywoływać na twojej twarzy uśmiech -
uniósł mój podbródek do góry. Wpatrywałam się w jego intensywne
spojrzenie. - Pozwól mi.. się pocałować.. Sama sprawdzisz czy coś między
nami jest - odrobinę ściszył głos szepcząc mi słowa do ucha. Moje ciało
zastygło w bezruchu. Może pod naporem jego męskiej sylwetki, a może nie
miałam siły walczyć już ze swoimi zmieszanymi uczuciami. Zamknęłam oczy
wykonując jego polecenia. Obrazy znów powróciły. Tym razem nie był to
widok przyjaciół..
W moim sercu zapaliło
się drobne światełko. Kusiło swoim blaskiem. Tak bardzo chciałam je
pochwycić, gdy na końcu ujrzałam sylwetkę mężczyzny. - Sasuke ? .. Serce
momentalnie przyśpieszyło, a w brzuchu poczułam charakterystyczne
mrowienie. Nie mogę. Nie potrafie obdarować Nejiego uczuciem, ponieważ
moje serce już ktoś skradł. Ten zimny idiota przywłaszczył je sobie.
Uniosłam delikatnie kąciki ust. Moje uczucia nie pozwalały na bliskość
kogoś innego. Otwierałam usta by wypowiedzieć słowa w geście obronnym,
gdy chłopak obok mnie z mocnym impetem upadł na podłogę dobry kawałek
dalej. Zamrugałam parę razy wciąż niedowierzając sytuacji.
______
Owszem. Byłem nieźle
wstawiony, ale nie na tyle by nie dostrzegać pewnych faktów. Gość
ewidentnie przystawiał się do Haruno i właśnie przed moimi oczami miał
zamiar ją pocałować. Zbliżał swoją parszywą gębę do jej malinowych
drobnych ust. Nie mogłem tego znieść. Moje ciało momentalnie się
napięło. Zacisnąłem mocno pięści i na chwiejących się nogach ruszyłem w
stronę swojego rywala. Rywala? Nie byłem nikim ważnym dla Haruno, a
jednak w pewnym sensie postrzegałem sobie prawa do niej.
Zacisnąłem pięść, by
następnie wymierzyć mu mocnego prawego sierpowego. Już dawno chciałem to
zrobić, dlatego w pewnym sensie przyniosło mi to ulgę. Jego ciało
bezwładnie poleciało na ziemie. Widocznie nie spodziewał się ataku. Jak
mógł być taki nieostrożny przy tej piękności. Zdenerwowany stanąłem
blisko zdezorientowanej różowowłosej . Ze wściekłością wpatrywałem się w
chłopaka, który podpierając się na łokciach próbował logicznie
poukładać sobie zdarzenia. Najchętniej pomógłbym mu to zrozumieć
kolejnym dosadnym uderzeniem.
Odwróciłem się w stronę
Sakury, wsuwając dłonie w jej piękne włosy. Raz na zawsze postanowiłem
przedstawić mu granice całując jej gorące usta. O dziwo oddawała każdy
pocałunek. Pogłębiłem go zmuszając jej język do wspólnego tańca.
- Zabije! - krzyknął
Neji podnosząc się na równe nogi. Z jego wargi płynęła stróżka krwi,
którą przetarł jednym ruchem dłoni. Widocznie nie było mu mało, ponieważ
zamachnął się w moim kierunku. Naprawdę myślał, że może mnie trafić? Od
małego biłem się z moim bratem, który uczył mnie różnych technik. Nie
było dla mnie wyzwaniem by uniknąć tak prostego ciosu, dlatego płynnym
ruchem schyliłem się by nie dostać w twarz, a następnie z podwójną siłą
cisnąłem nim o ziemie.
- Mam nadzieje, że nie
zamierzasz się już podnieść. - odparłem odwracając się do Haruno z
łobuziarskim uśmiechem. - Sasuke, możesz mi wyjaśnić co ty najlepszego
wyprawiasz?! - usłyszałem głos Sakury, która jakby obudziła się z
letargu.
- Jak to co ? Frajer
przystawiał się do mojej kobiety to pokazałem mu gdzie jego miejsce. -
szczerze odpowiedziałem. Nie czekając na jakiekolwiek sprzeciwy z jej
strony pochwyciłem ją pod nogi zarzucając sobie na ręce. Była taka
lekka. - Tu jest mój pokój - wskazała palcem na drzwi obok. Otworzyłem
je by po chwili znaleźć się w pomieszczeniu. Nie miałem wolnej ręki więc
zatrzasnąłem drzwi nogą, co niestety w moim stanie było błędem. Już i
tak ledwo trzymałem się na nogach, a na jednej było to zupełnie
niemożliwe. Zachwiałem się tracąc jakąkolwiek możliwość chwycenia się
deski ratunkowej. Runąłem na ziemie razem z Haruno.
Leżała na plecach klnąc
coś pod nosem. - Jesteś kompletnie walnięty Uchiha - zmarszczyła
śmiesznie nos przeszywając mnie spojrzeniem. Leżałem tuż nad nią
podpierając się na łokciach. Moja noga była głęboko wsunięta między uda
Haruno co tylko przyciągało mnie bliżej niej.
________
Wszystko działo się tak
szybko, że powoli nie potrafiłam złapać oddechu. Przecież to nie
możliwe, żeby oni się o nią bili. Sasuke nie miał powodu uderzyć Nejego,
choć nie ukrywam, że jego reakcja mocno mnie zaskoczyła. Uchiha
zachował się jakbym była tylko jego własnością. Jakby bronił swojej
kobiety. Wciąż jego słowa nie potrafiły ulokować się w moich myślach ...
"przystawiał się do mojej kobiety..". Czy naprawdę tak zaczynał
postrzegać ich relacje?
Przez sytuację z Nejim
zrozumiałam, że Sasuke jest dla mnie kimś o wiele ważniejszym niż mi się
wydawało. Każde jego słowo, gest czy spojrzeniem było lekiem na moje
serce. Ale jak miałam mu to powiedzieć? Boję się, że jeśli wyjawię mu
swoje uczucia, a on ich nie odwzajemni zostanę na lodzie z kolejnym
poszarpanym sercem.
Boję się kolejny raz
przeżyć rozczarowanie. Choć wiedziałam na co się piszę chodząc w taką
relację z Uchihą, nie sądziłam, że może się ona tak nagle przekształcić.
Zaglądałam w jego ciemne tęczówki. Leżał nade mną i chyba nie miał zamiaru się ruszyć.
- Za to mnie kochasz -
zaśmiał się. Momentalnie musiałam zrobić się cała czerwona. Szybko
odwróciłam twarz w bok by zakryć swoje rumieńce. Powiedział to tylko by
podnieść swoje ego, nie wiedział jak bardzo prawdziwe były jego słowa.
Nie mogę mu jeszcze tego powiedzieć. Chcę, by te dobre chwile trwały jak
najdłużej. Zaczął podnosić się na "równe nogi" choć w jego stanie takie
określenie nie było najlepsze. Wyglądał naprawdę komicznie próbując
wstać z podłogi. Jak małe zwierzątko próbujące pierwszy raz pójść o
własnych siłach. Wyczołgałam się spod niego, by wyciągnąć mu pomocną
dłoń. Spoglądał na nią bijąc się z myślami. Przecież taka "litość" była
skazą na jego honorze Uchihy. Zaśmiałam się pod nosem. - Długo nie będę
czekać - ponagliłam go, a on po chwili złapał moją dłoń by móc się
podnieść. Doniosłam go do łóżka na które rzuciłam zwłoki Sasuke.
Wyglądał naprawdę na zmęczonego. Jechał całą drogę, a później został
uraczony niezbyt delikatnym alkoholem. Całkowicie rozumiałam jego stan.
Przysiadłam obok przeczesując dłonią jego włosy. Jakie to było przyjemne
uczucie.
- Jesteś tylko moja -
wymamrotał zarzucając ramiona na moje plecy, by następnie przyciągnąć
mnie bliżej siebie. Te jego nagłe nastroje doprowadzą mnie do
szaleństwa.
Lustrował mnie tymi
słodkimi bezsilnymi oczami. - Nie podobało mi się, że mógł cię tak łatwo
pocałować - mówiąc to przybrał żałosną minę. Uśmiechnęłam się ciepło do
niego. - Moje uczucia nie należą do Nejiego. Możesz być pewny -
wydusiłam z siebie nie wierząc, że powiedziałam to na głos. - Nie
pozwolę, żeby należały do kogoś innego - jego głos zaczynał się łamać
pod wpływem ciężkich powiek i morzącego go snu. - Jesteś jak pies
ogrodnika Uchiha - pouczyłam go. - Mów mi po imieniu. Podnieca mnie to. -
zganił moje zachowanie. Zbliżyłam twarz muskając delikatnie jego usta.
Ciepło przeszyło moje ciało. Zyskałam ogromne pokłady pewności siebie. -
Ja.. chyba cie kocham Sasuke - wyszeptałam cicho. Natychmiast zagryzłam
dolną wargę przeklinając się w myślach. Otworzyłam oczy by
skonfrontować się z własną głupotą. Spał. Jego głowa opadła na bok, a
klatka piersiowa unosiła się w spokojnym, równomiernym rytmie. Nie
usłyszał najważniejszych słów w moim życiu. Może i tak narazie było
lepiej? Byłam zmęczona wszystkimi zdarzeniami. Położyłam się obok tylko
na chwilę, nie wiedząc nawet kiedy oddałam się w objęcia morfeusza.
_______
Oboje nie wiedzieli, że
za ścianą całą konfrontację oglądał jeszcze jeden wzrok. Wzrok kobiety,
która przypuszczała, że tak wygląda sytuacja. - Wiedziałam Sakura,
dlaczego z tym walczysz? - wymamrotała pod nosem Hinata. Zaśmiała się
cicho na myśl o bezradności swojej przyjaciółki.
- Wiedziałaś o tym ? -
zapytał Neji, gdy jej kuzynka przykładała zimny okład pod jego oko. -
Przypuszczałam, że coś jest między nimi - odpowiedziała całkowicie
szczerze. - Gdy na niego patrzyła jej oczy świeciły się tym szczególnym
blaskiem. Ale Sakura nigdy nie chciała o tym mówić. - uśmiechnęła się
pod nosem. - Nie chcę, by znów cierpiała i musiała uciekać. Nie zniosę
jej kolejnych łez - chłopak mówiąc to momentalnie spochmurniał. Hinata
dobrze rozumiała jego obawy, ale też znała swoją przyjaciółkę. Sakura
jest dorosła i dobrze wie, jakie decyzje podejmuje. - On może ją zranić?
- zapytał spoglądając głęboko w jej oczy. Przez moment zastygła w
bezruchu. Nie wiedziała co powinna odpowiedzieć. Nie znała Uchihy, a
nigdy nie kierowała się też oceną ludzi czytając same artykuły. - Myślę,
że po tym co dziś widzieliśmy.. Nie pozwoli jej cierpieć. - zaznaczyła
szczerze. Nie tylko ona patrzała na niego szczególnym wzrokiem. On wcale
nie był jej dłużny i z daleka było widać, że żadne z nich nie potrafi
przyznać się do swoich uczuć. Wiedziała jednak, że kiedyś musi to
nastąpić. - W takim razie.. Nie stanę im na drodze - skwitował. Hinata
uśmiechnęła się ciepło do swojego kuzyna zbierając apteczkę. - Pójdę
sprawdzić co dzieje się na dole. - odpowiedziała wstając by opuścić
pomieszczenie.
_____________
W domu zapanowała
cisza.. Pani Hyuuga zaniosła półprzytomnego męża do sypialni dziękując
wszystkim za wizytę. Ucałowała córkę w czoło zostawiając ją w salonie ze
śpiącym Uzumakim. Opadł martwy na kanapę rozciągając na niej swoje
nogi. Głośny oddech i ciche pomruki dawały znać, że nic nie jest w
stanie go teraz obudzić. Hinata przysiadła przy nim, by z ciepłym
uśmiechem przykryć go grubym kocem. - Cieszę się, że jesteś Naruto.
Jestem dobrej myśli - ucałowała go w czoło szczelniej przykrywając.
Ostatni raz spojrzała na śpiącego ukochanego po czym zgasiła światło i
udała się na spoczynek. Ten dzień był pełen emocji...
________________________________________________________--
I gotowe! :) Troszkę się
podziało. Sakura wciąż walczy, czy jej obawy są właściwe ? Ciekawe jak
Sasuke postrzegałby ich bliższe relacje ;) Myślę, że jeśli chodzi o
emocję to jest jeszcze niezłym tchórzem ! :)
xD
OdpowiedzUsuńTrójka facetów udawała macho aż w końcu wszyscy padli trupem, brawo oni xD
Sasuke bijący się o Haruno to zawsze coś co mnie rozwala. Jego deklaracje, że jest jego kobietą i wgl są takie urocze. Szkoda tylko, że zasnął zanim usłyszał wyznanie różowej. Może następnym razem?
~Kropcia
Mężczyźni to specyficzny i dość zabawny gatunek :D Nie mógł za szybko tego usłyszeć, bo może by się wystraszył chłopak :D Wiesz, że on jest z natury odrobinę przesadnie ostrożny.
UsuńCo racja to racja! :D
Usuń